Skocz do zawartości
Nerwica.com

zoja

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zoja

  1. kejt, przez długi czas było ze mną źle (około roku), a gdy zdałam sobie sprawę, że to nie choroby ciała mnie dręczą ale nerwica połączona z agorafobią mój stan bardzo się pogorszył. Nie wychodziłam sama z domu przez jakieś dwa miesiące. Chodziłam na terapię do psychologa przez 5 miesięcy, bardzo mi pomógł ale musiałam zawiesić terapię z uwagi na planowaną operację i okres rekonwalescencji. I chociaż leczenie ciała zakończyło się sukcesem, to zmory umysłu znów zaatakowały i to ze zdwojoną siłą. Jak tylko poczuję się lepiej wracam na terapię, jestem zdania, że leki nie wyleczą choroby, mają tylko pomóc dotrzeć na terapię. Psycholog bardzo mi pomógł zapewniając, że nie wariuję, nie popadam w chorobę psychiczną, że to co się ze mną dzieje to typowe objawy nerwicy. Piski w głowie? Oczywiście, że to miałam, i jeszcze straszną nadwrażliwość słuchową. Najmniejszy, nagły dźwięk rozbrzmiewał w mojej głowie jak dzwon. To też objawy nerwicy, człowiek jest spięty i przygotowany do obrony. Jeśli chodzi o wyobcowanie, też to przerabiałam, patrzyłam na świat jak przez szybę, zastanawiając się, gdzie i po co ci ludzie tak biegną, jaki to ma sens? Czasem jeszcze dopada mnie takie uczucie, ale natychmiast, siłą woli, wracam do realu. Cital biorę na noc i na razie tak pozostanie. Mogę w razie czego wspomagać się cloranxenem, skorzystałam z niego dwa razy i sama myśl, że go mam daje mi poczucie bezpieczeństwa. Codziennie jeżdżę do pracy, męczę się ale jakoś udaje mi się przetrwać podróż (to w tej chwili mój największy problem, bo moja bezpieczna strefa to jakieś 300m, a muszę w obie strony do i z pracy przejechać 20km), przełamywanie barier to klucz do sukcesu. W pracy wielka rewolucja, olewam wszystko na co nie mam wpływu, nic nie robię za kogoś, robię tyle ile do mnie należy, żadnych wychyleń poza normę. Dostrzegam znaczną poprawę, zapewne po citalu ale i po wielkiej walce, by było tak, jak przed załamaniem umysłu. Poczytaj literaturę na temat swojej choroby, poznaj ją dokładnie i staraj się unikać tekstów, które cię tylko straszą. Trzymaj się! Warto zaczekać na dzień kiedy poczujesz się całkiem znośnie, bo potem to już będzie tylko lepiej!
  2. kejt, dzięki za linki, takie proste sprawy a człowiek potrzebuje informacji. Zazwyczaj pochłaniamy różne piguły, antybiotyki i inne świństwa i jakoś nie ma takiego zmartwienia, czy można łączyć, a tu taka panika Mam nadzieję, że niedługo skończą się twoje jazdy. Trudno dawać rady, ale uwierz wreszcie, że ten lek ci pomoże. Postanowiłam sobie i dziś mi się to świetnie udawało, że nie będę analizować, wpatrywać się w siną dal, zawieszać, dumać o tym co by było gdyby, po prostu z wrażliwca przekształcić się w zwykłego, przyziemnego głupka. Jak się zagłębiam w jakiś temat, to natychmiast wracam. Odczuwam niewielkie przytępienie i zapominalstwo, mam coś zrobić a za chwilę nie wiem co. Wszystko to drobiazgi, ważne, że prawie wyhamował ten bezustanny bieg natrętnych myśli. Jeśli chodzi o jedzenie, to kompletny brak apetytu, jedna przymusowa kanapka to moje dzienne menu, ale tym też się nie martwię, jakieś dwa tygodnie diety wyjdą mi na plus. Ps. kejt, nie dostałaś żadnego wspomagacza, żeby się wyciszyć zanim cital zacznie działać na plus?
  3. Trzymaj się kejt! U mnie po wczorajszej połówce było nieźle, małe jazdy ale w większości spowodowane obawą, że znów czeka mnie fatalna noc. Strasznie bolała mnie głowa, ale powtarzałam sobie, że to nie pierwszy raz i niekonieczne z powodu lekarstwa. Sama się wkręcam i przed połknięciem kolejnej połówki mam niezłego stracha, niedługo nabawię się farmakofobii Dzień minął fajnie i zaczęłam nawet wierzyć, że na mnie lek zaczyna działać błyskawicznie. Mam pytanie do wszystkich pożeraczy citalu: można brać jakieś leki przeciwbólowe typu paracetamol, apap czy coś w tym rodzaju? Czasem mam łyknąć jeszcze cloranxen, ale staram się jakoś wytrzymać bez tego wspomagacza. Czy i w tym przypadku, można poratować się jakimś p.bólowym specyfikiem?
  4. Hej! I ja dołączam do grona pożeraczy citalu. Dziś będzie moja czwarta noc z tym cudownym (mam nadzieję!!!) lekiem. Zdecydowałam się brać na noc, bo nie wyobrażam sobie bym mogła do moich codziennych zawrotów głowy dołączyć jeszcze te związane ze skutkami ubocznymi połykania tych magicznych tabletek. Pierwsza połóweczka tabletki i niezła jazda: zawroty głowy, mdłości, mega pobudzenie, siódme poty, lęk i takie uczucie "co ja mam ze sobą zrobić" i najgorszy objaw ze wszystkich, strach przed zaśnięciem, takie zapadanie się w odchłań i szybki powrót do świadomości - huśtawka nie do zniesienia. Druga noc i kolejna połówka ciut lepiej, chociaż musiałam łyknąć jeszcze cloranxen, którym mam się wspomagać w razie nagłych akcji. Przyznam, że spodziewałam się większych rewelacji po tej awaryjnej tabletce. Trzecia połówka już dużo lepiej ale to zapadanie się podczas zasypiania pozostało. Przez 6 dni mam brać połówkę potem całą tabletkę. Mam stwierdzoną nerwicę i niewielką (dla kogo?, bo dla mnie to olbrzymi problem!) agorafobię. Mój bezpieczny teren to jakieś 300m więc dotarcie do pracy 20km daje mi niezłego kopa. Mam nadzieję, że i mi uda się wyjść z tego cholerstwa, które dopadło mnie, silną babę, po której dotąd wydawałoby się wszystko spływa. Okazuje się, że dotąd nieźle się maskowałam i genialnie grałam. Pozdrowienia
×