kejt, przez długi czas było ze mną źle (około roku), a gdy zdałam sobie sprawę, że to nie choroby ciała mnie dręczą ale nerwica połączona z agorafobią mój stan bardzo się pogorszył. Nie wychodziłam sama z domu przez jakieś dwa miesiące. Chodziłam na terapię do psychologa przez 5 miesięcy, bardzo mi pomógł ale musiałam zawiesić terapię z uwagi na planowaną operację i okres rekonwalescencji. I chociaż leczenie ciała zakończyło się sukcesem, to zmory umysłu znów zaatakowały i to ze zdwojoną siłą. Jak tylko poczuję się lepiej wracam na terapię, jestem zdania, że leki nie wyleczą choroby, mają tylko pomóc dotrzeć na terapię. Psycholog bardzo mi pomógł zapewniając, że nie wariuję, nie popadam w chorobę psychiczną, że to co się ze mną dzieje to typowe objawy nerwicy.
Piski w głowie? Oczywiście, że to miałam, i jeszcze straszną nadwrażliwość słuchową. Najmniejszy, nagły dźwięk rozbrzmiewał w mojej głowie jak dzwon. To też objawy nerwicy, człowiek jest spięty i przygotowany do obrony.
Jeśli chodzi o wyobcowanie, też to przerabiałam, patrzyłam na świat jak przez szybę, zastanawiając się, gdzie i po co ci ludzie tak biegną, jaki to ma sens? Czasem jeszcze dopada mnie takie uczucie, ale natychmiast, siłą woli, wracam do realu.
Cital biorę na noc i na razie tak pozostanie. Mogę w razie czego wspomagać się cloranxenem, skorzystałam z niego dwa razy i sama myśl, że go mam daje mi poczucie bezpieczeństwa. Codziennie jeżdżę do pracy, męczę się ale jakoś udaje mi się przetrwać podróż (to w tej chwili mój największy problem, bo moja bezpieczna strefa to jakieś 300m, a muszę w obie strony do i z pracy przejechać 20km), przełamywanie barier to klucz do sukcesu. W pracy wielka rewolucja, olewam wszystko na co nie mam wpływu, nic nie robię za kogoś, robię tyle ile do mnie należy, żadnych wychyleń poza normę.
Dostrzegam znaczną poprawę, zapewne po citalu ale i po wielkiej walce, by było tak, jak przed załamaniem umysłu.
Poczytaj literaturę na temat swojej choroby, poznaj ją dokładnie i staraj się unikać tekstów, które cię tylko straszą.
Trzymaj się! Warto zaczekać na dzień kiedy poczujesz się całkiem znośnie, bo potem to już będzie tylko lepiej!