Skocz do zawartości
Nerwica.com

learningtofly

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez learningtofly

  1. Dziewczyno uciekaj gdzie pieprz rośnie ... Mój ex narzeczony też jest bardzo przywiązany do rodziców a oni bardzo kontrolowali jego życie, skończyło się rozstaniem 3 m-ce przed ślubem. Nie potrafił się im sprzeciwić, nie potrafił podjąć żadnej decyzji sam. Straciłam kilka lat próbując mu pomóc się uniezależnić, była poprawa ale niestety, nie dał rady. Zostawił mnie jak psa. Nie wytrzymał chyba presji. Zresztą nawet nie wiem dlaczego, bo słowa na pożegnanie nie dostałam ...
  2. Ja nie jestem ani ekstra ani intro .. Ogólnie nie potrzebuję ludzi do życia, jeśli wiem, że mam kogoś blisko .. kogoś, kto daje mi wsparcie, bliskość, kto po prostu jest. Gdy go nie ma wariuję. Fakt, że jestem świeżo po rozstaniu, dość dziwacznym, niezrozumiałym, to właśnie ono uwolniło "potwora". Nie umiem sobie poradzić sama. Mam niby co w domu robić ale jestem jak sparaliżowana, siedzę przy komputerze i szukam kontaktu z ludźmi .. za to w pracy np potrafię się nie odzywać cały dzień i udawać, że mnie nie ma .. Chore no ...
  3. learningtofly

    Witajcie

    Dziękuję za przywitanie :) Mam nadzieję, że to forum mi pomoże ...
  4. Witajcie Czekam na wizytę u lekarza, ale chciałabym wstępnie zorientować się w temacie zanim tam pójdę. Nie wiem czy w ogóle mam nerwicę, ale wszystko wskazuje na to, że tak. Mam sporo objawów, które mi utrudniają życie, typu bóle, odruchy wymiotne, niechęć do jedzenia no i lęk. To, co przeżywam obecnie związane jest z konkretną sytuacją, ale takie nerwicowe objawy miałam właściwie od dawna, tylko słabo nasilone, różne w różnych sytuacjach stresowych i się nimi nie przejmowałam. Teraz nie dają mi normalnie funkcjonować. Mam Xanax 0,5 sr od lekarza 1 kontaktu, biorę go od 3 dni, bo jest mi już na prawdę źle. Pierwsza tabletka to było jak wybawienie, zjadłam ją pod wieczór, akurat ktoś do mnie zadzwonił, przegadałam trochę czasu i po rozmowie ze zdziwieniem odkryłam, że już nic mnie nie boli ... jak ręką odjął. Potem kolejne 2 dni brałam go już wcześniej - w pracy. I wczoraj ledwo siedziałam z otwartymi oczami, nie mówiąc już o tym,żeby coś zrobić. Czy to jest dobry lek dla mnie? Najgorsze jest to, że wczoraj mimo, że go zjadłam lęki i tak mnie dopadły. Kolejna sprawa, że boję się uzależnienia .. chciałabym się wyleczyć szybko i skutecznie, pracować nad sobą, nie chcę się rozczulać nad sobą, nie chcę tej nerwicy, chcę normalnie żyć. Muszę pracować, nie mogę iść na L4, bo ja właśnie boję się siedzieć sama w domu. Czy jest jakiś lek, który mi pomoże? Dodam, że mam mega niskie ciśnienie ..
  5. kurczę. A czy nikt z Was nie ma wręcz odwrotnie, lęku przed samotnością? Ja najgorzej się czuję w domu, gdzie jestem sama a gdzie jeszcze niedawno byłam z kimś.. i boję się,że tak zostanie już zawsze i wtedy mnie dopadają lęki ... jedyny raz jak do tej pory, kiedy nie udało mi się powstrzymać wymiotów z nerwów był w moim mieszkanie
  6. Ooo nie jestem sama ... Nie zrozumcie mnie źle, nie cieszę się z Waszych problemów, ale myślałam, że coś mi się wydaje, albo że sama się nakręcam ... Wprawdzie nie mam mdłości, nie odrzuca mnie (no może trochę) od jedzenia, ale ja zwyczajnie nie czuję głodu. I walczę co dzień, by zjeść chociaż śniadanie w pracy i zupę na stołówce. Walczę a potem walczę, żeby nie pobiec do WC. To jest okropne ... Pomyślałam sobie, że skoro tak to spróbuję sobie podogadzać i co? i prawie nic mi do głowy nie przychodzi .. wczoraj, pierwszy raz w tym tygodniu zjadłam kolację - mozarellę z pomidorami. Coś, co zawsze jem z wielkim smakiem, zjadłam na siłę. To jest straszne
  7. learningtofly

    Witajcie

    Witaj Moniko. Szczerze mówiąc na psychoterapię do psychologa trafiłam przypadkowo, bo szukałam raczej psychiatry ... chciałam leków przede wszystkim, bo nie mogę normalnie funkcjonować. Z przychodni osiedlowej wysłano mnie do centrum kryzysowego (bo tam wiadomo - terminy na sierpień), gdzie po prostu dałam się zaciągnąć do psychologa, porozmawiałam, trochę pomogło, zapisano mnie od razu na terapię. Czasem trafiam w życiu tak, że pomoc się znajduje sama :) Będę walczyć.
  8. learningtofly

    Witajcie

    Cześć. Jestem tu nowa. Szukam informacji, porady, wsparcia, chyba tego, co większość tutaj. Jestem właśnie na etapie oswajania się z tym, że prawdopodobnie mam nerwicę, ale w sumie czekam jeszcze na wizytę u lekarza ... Jestem po tzw "przejściach", czyli zdarzyła mi się nagła, trudna sytuacja i nie umiem sobie z nią poradzić. Nerwowa byłam od zawsze i właściwie pewne objawy towarzyszą mi przez niemal całe życie, teraz mam taką kumulację, że nie wiem co ze sobą zrobić ... Być może nie jestem w mega tragicznym stanie, ale właśnie dlatego liczę na to, że dzięki szybkiej pomocy i własnej pracy wyjdę z tego szybko. No więc przede wszystkim dokuczają mi bóle - rąk, brzucha, ucisk w klatce, odruchy wymiotne (staram się mocno żeby tego nie robić, niestety czasem nie wychodzi - widzę sama, że jest to kwestia samonakręcania się, że umiem w sumie w jakimś stopniu się kontrolować), i płaczę nawet pół dnia, w pracy, w domu, na ulicy ... do tego jakiś taki lęk mnie ogarnia, niemoc .. heh pewnie to znacie. Od lekarza 1 kontaktu dostałam Xanax i na razie się nim wspomagam. Nie wiem, czy to dobry wybór na początek, czy nie jest to zbyt wielkie ryzyko ... i czy tak na początek nie lepsze byłoby coś słabszego? Do tego wspomagam się nervosolem, jakimiś specyfikami ziołowymi, magnezem ... Zapisałam się tez na terapię do psychologa ... No ale czekam przede wszystkim na wizytę u psychiatry ... bo chyba bez leków się nie obejdzie. Te fizyczne objawy utrudniają mi życie ... To tyle o sobie, jutro zacznę buszować po forum i mam nadzieję, że mi to pomoże .. Pozdrawiam A.
×