-
Postów
305 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Siasia
-
-
martu, może też z tego powodu lęki się nasiliły. Ja właśnie na "te dni" czekam i samopoczucie jest BE.
-
jasaw, ostatnio zwierzyłam się przyjaciółce - od tego czasu się do mnie nie odzywa, w domu nie chcę ich dodatkowo zamartwiać, ale wydaje mi się, ze widzą moje gorsze samopoczucie. Wiedzą o moich lękach oczywiście.
Mojej psycholog mogę się zwierzyć, ale też nie chcę jej płakać w gabinecie jak bóbr.
Jaką tam dzielną, nieporadną jak dziecko we mgle.
-
jasaw, kochana, ja już nie daję rady. Czuję się paskudnie... Mogę sobie odetchnąć, obowiązkowo dopiero wizyta u psychologa w poniedziałek. Ale w domu nic nie wiedzą o pogorszeniu, nie chcę ich martwić.
Przed okresem nie było nigdy gorzej, może do tego doszła pogoda i sie wszystko zwaliło na głowę :/
-
martu, może też masz pms?
-
kornelia_lilia, witaj. Wczoraj byłam w dziekanacie odebrać papiery, pojechałam z siostrą bo to 30km od domu. Byłam cała roztrzęsiona przed wejściem, ale musiałam to załatwić. Rezygnuję już z drugich studiów. Może do trzech razy sztuka.
Dziś poszłam odprowadzić siostrę; samotna powrotna droga była koszmarem - ciagnęła się w nieskończoność, miałam pustkę w głowie, miękkie nogi, chciałam uciec jak najszybciej do domu. Wystraszył mnie samochód, który odpalił silnik na parkingu
-- 18 lis 2011, 16:56 --
jasaw, ja właśnie wypiłam melisę, siedzę w łóżku i słucham muzyki. Może napięcie trochę opadnie.
Myślicie, że samopoczucie mogło mi się pogorszyć, a lęki nasilić dlatego, że zbliża mi się okres??
-
Kochani, co się dzieje ostatnio - wszyscy jakiś dół, ataki za atakami..? Dosłownie plaga.
-
martu, mam podobnie, wieczne napięcie - może to wina pogody/pory roku?
-
dominika92, czyli widzisz - nie ma co się martwić na zapas, bo nigdy nie wiadomo, jak to wyjdzie. Góry świętokrzyskie, mmm, fajna sprawa
-
martu, ja podczas ataku najchętniej jak najszybciej znalazłabym się w domu... i też sobie powtarzam, że to nerwica i minie, ale i tak ciągle chodzę spięta.
-
załatwienie ważnej sprawy w dziekanacie.
-
U mnie głównym problemem jest to, że nie mam jako takich ataków, ale jakby to ująć- stały nerwowy stan, który nie przechodzi, nawet jak się obudzę w nocy to te objawy są, wszystkie.
I tyle leków już brałam, a jestem młoda, przede mną jeszcze 2,5 roku studiów, które chcę ukończyć. Boję się,ze te leki nie dość,ze uzależnią to wykończą mi dodatkowo organizm, na chwilę obecną nawet kiedy biorę zwykły proszek przeciwbólowy to mój żołądek nie wytrzymuje i potem odtruwam się przez kilka następnych dni.
No i wiecznie czegoś nie mogę- a to nie mogę napić się choć łyka drinka więc na każdej imprezie głupio mi się tłumaczyć kiedy znajomi namawiają,a ja wiem,ze po prostu nie mogę, tak samo z wczasami- w tym roku nie pojechałam nigdzie, bo w autobusie wytrzymuje max- 1 godzinę. Nie chcę się użalać, ale co mam robić, wolę pogadać tu na forum z osobami ,które wiedzą co czuję, niż powiedzieć koleżankom, bo te tylko mi przytakną ze współczuciem i na tym się skończy, poza tym to krępujące mówić o tym,że bierze się leki psychotropowe. Mama i babcia mi kiedyś powiedziały, że nie powinno się rozpowiadać o takich chorobach, bo ludzie pomyślą,ze jestem chora psychicznie(niestety wielu ludzi nie rozróżnia terminu nerwica od chorób psych), na dodatek mieszkam w małej wsi, a tam to już by była sensacja.
Dokładnie - brak zrozumienia i ciemnogród. To boli najbardziej w otaczającym społeczeństwie.
-
Ja ataki paniki dostaje właśnie albo w kościele albo w autobusie, ale po chwili się uspokajam i jest ok. A te zimne dłonie, mam nadzieję, że to tylko przez stres, a nie wina kiepskiego krążenia, tarczycy czy jeszcze czegoś innego.
Ja mam zawsze zimne ręce.
A jakieś oznaki nerwicy miałam już w podstawówce - 3/4 klasa, chodziłam do szkoły muzycznej, byłam najlepsza w grupie, a potrafiłam wymiotować przed szkołą(dosłownie przed budynkiem).
-
jasaw, ja łykałam kiedyś Valused, ale po odstawieniu lęki mi sie nasiliły, więc wolę niczym się nie faszerować.
-
Sabaidee, hehe, ciekawe, jak by zniosła takie coś sama ciężarna - do czerwca to z metr by miało, a ile wagi, hoho
-
jasaw, ja czytam po raz kolejny książkę "10 prostych sposobów radzenia sobie z paniką", łykam magnez, walczę, choć siły ostatnio brakuje. Ale nie zamierzam się poddać.
-
jasaw, rozumiem - prowadzisz spokojniejsze, ustabilizowane życie. Jesteś na takim etapie, że możesz sobie na to pozwolić..
Ja nie, wszystko przede mną. Eh.
-
jasaw, jak to zrobiłaś?
-
dominika92, i ja mam. Nie chce mi się wychodzić.. Jak patrze za okno, to chce mi się rzygać.
-
dominika92, właśnie tak to działa :)
ja miałam wczoraj podobnie - stałam w długiej kolejce i już się zaczęłam denerwować, nakręcać, aż w końcu powiedziałam sobie: to tylko nerwica, uspokój się, nic się nie dzieje. Dobrze jest. I wytrwałam w tej kolejce
-
carmen1988, dokładnie, w tym rzecz - nic konkretnego nie robisz, możesz sie skupić na sobie. Podczas ataku jest podobnie...
-
dominika92dasz sobie radę, wierzę w Ciebie :)
a mi mój zapał gdzieś się ulotnił...
-
dominika92, czytałam w świetnej książce o eksperymencie - przez moment skupiamy się i myślimy, ze coś nas swędzi.
Po chwili naprawdę zaczyna podobnie jest z naszymi lękowymi zachowaniami, wywołujemy je myślami.
-
jasaw, chyba tak - nie ma tyle aut, ludzi.
szybki_g, o przyjazd karetki się nie boję, nigdy u mnie nie była z powodu ataku paniki.
-
To,ze ostatnio , parę miesięcy funkcjonuje poza społeczeństwem i nie mogę sie wbić w tok spraw ,wskoczyć na tor życia taki normalny,,że wszystko jest takie obok,ale i tak jest lepiej niz było bo było tragicznie a teraz jest źle ,ale dalej wszystko tak robię nie do końca, staram sie, ale różnie wychodzi i gorzej niż kiedyś,ale musżę jakoś funkcjonować , wdrażam się w życie,żeby tylko mi sie chciało tak jak kiedyś i żeby zacząć wszystko ogarniać i kontrolowac bo tak sie nie da funkcjonować na dłuższą metę nie mówiąc o załatwianiu spraw.
Czuję dokładnie to samo...
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
w Nerwica lękowa
Opublikowano
martu, też się o to modlę, było już w miarę dobrze, a tu taka niemiła niespodzianka.. :/