Skocz do zawartości
Nerwica.com

neb

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez neb

  1. oj ... nie dobrze mieć słabą psyche ... znam ludzi , którzy jarają cały czas od +10 lat i dobrze funkcjonują tj . praca ,deska , sport , browar i od czasu do czasu jakaś baba na rowerze . Jedyny minus to jest brak możliwości dogadania się z kobietami , bo jakoś nikt z nich sobie z żadną życia nie ułożył , ale z tego co się orientuję to mój ziomek miał nerwice , kurzył do tego dzień w dzień chodził na jakąś terapię , przepisali mu psychotropy ale to nie pomagało więc odstawił psychotropy , jarał dalej , nie wychodził z domu przez jakieś 0,5 roku ale już wrócił do żywych , bo można go spotkać w weekend na piwku w barze lub parku -- 14 cze 2011, 01:58 -- Wybaczcie , że nie edytuję swojej poprzedniej wypowiedzi , ale chyba już mój czas minął , gdyż nie mogłem tego co poniżej dołączyć do uprzedniego A tak nawiasem to pozdrawiam wszystkich twardo twierdzących , że od trawy można się uzależnić Fakt faktem ... człowiek może uzależnić się praktycznie od wszystkiego ... począwszy od kawy poprzez granie na gitarze , na drugiej osobie kończąc . Znam jednak jedną anegdotę obrazującą ten problem , mianowicie: Przychodzi koleś na spotkanie byłych narkomanów , staje na środku i mówi jestem Marian , uzależniony od trawy , ciężko mi z tym... nagle z drugiej strony sali słychać " a ciągnąłeś kiedyś za jointa ?" Taka głupotka , ale doskonale obrazuje , że tak naprawdę w przypadku jarania wszystko siedzi w naszej głowie i to od nas zależy jak do tego podchodzimy. Kiedy siadam w fotelu i odpalam jointa wcale nie staje się obojętny na rzeczywistość , moje problemy nie znikają tak jak ktoś to wcześniej powiedział , lub bynajmniej tak to odebrałem . Spalony zasiadam za inną perspektywą , nabieram dystansu do tego co mnie otacza analizując na spokojnie sytuację , w której się znajduję ... oczywiście nie jestem zwolennikiem ciągłego , 24- godzinnego chodzenia z zaprutymi gałami , gdyż wtedy faktem może stać się twierdzenie mówiące , że łatwo się lata , ale trudno wraca. W każdym razie gdy ktoś jakimś tam sposobem "dorobił" się nerwicy lękowej a wcześniej miał sporadycznie lub nie miał kontaktu z jaraniem ...to nie polecam mu eksperymentowania . Nie polecam z tego względu , gdyż doskonale zdaję sobie sprawę z autosugestii jaką człowiek włada co mogę poprzeć własnym przykładem . Jak ktoś potrafi okiełznać własny umysł , jest dojrzały psychicznie i w pełni poczytalny mając ochotę na jointa i odpędzając tą myśl od siebie z niego rezygnuje MOIM zdaniem robi sobie więcej krzywdy niż pożytku. Chyba za bardzo się rozpisałem ... w każdym razie ładnie przywitałem się wczorajszego dnia na forum tak więc udzieliłem się w tej oto wypowiedzi , jeśli kogoś uraziłem , zniesmaczyłem to gorąco zapraszam do dyskusji . Peace and Love
  2. neb

    Co mi dolega?

    Witam , mam 20 lat Nie do końca jestem przekonany o właściwości działu , w którym piszę więc w razie pomyłki proszę o wyrozumiałość. Na początku pragnę przedstawić informacje , które mogą mieć wpływ na mój obecny stan psychiczny: - w wieku 13 lat rozpoczynam swoją przygodę z trawą, na początku sporadycznie tj . raz na 2 miesiące , później częściej tj. raz na tydzień. Przez jakiś rok paliłem dzień w dzień , później w weekendy , w trzeciej gimnazjum wziąłem się za naukę , olimpiada z historii , zwolnienie z egzaminu gimnazjalnego , najlepsze liceum w mieście , od pierwszej liceum paliłem w weekendy , czasem w tygodniu ale ogólnie to mniej niż w gimnazjum . . Reasumując trawę jaram od lat siedmiu w różnym natężeniu . - alkohol ... spożywam od 12 roku życia , przynajmniej raz w tygodniu jestem nabity , przez ostatni rok piję dużo - każdy weekend przynajmniej 10 browarków wieczorkiem , wódki mniej ...prawie wcale . Picie alkoholu to mój niechlubny sposób na spędzanie wolnego czasu ze znajomymi - Amfetamina .... pierwszy raz spróbowałem w 2 kl. gimnazjum ... nacisnąłem się konkretnie po czym uznałem , że przegiąłem pałe tak więc przez 3 lata nie brałem . Teraz sporadycznie tj. 2 razy w roku - grzyby halucynogenne zarzuciłem raz w życiu , w 2 klasie liceum , 30 grzybów ... bad trip , noc i gubienie się we własnych myślach ... dochodziłem do siebie 2 tygodnie Jeżeli chodzi o używki to praktycznie wszystko z czym miałem/mam do czynienia . Dwa lata temu zdradziła mnie dziewczyna , z którą do tej pory jestem w związku , od tego czasu panicznie boję się zdrady . Kiedy ona idzie na imprezę to nie mogę zasnąć , nie raz budzę się i pierwsze co robię to trzęsącą się ręką łapię za telefon i dzwonię aby wiedzieć co robi . W czasie weekendu majowego w połączeniu z 15 browarkami wypitymi w ciągu 10 godzin zarzuciłem sobie 2,5 tablety psychotropu ( z tego co wiem to dawka dla schizofreników paranoidalnych ) od tego czasu mam jakby takie delikatne flashbacki ..... fatalnie się czuję w miejscach gdzie jest wiele osób , pocę się i noszę w sobie ogromną dawkę wewnętrznego niepokoju . Nie wiem co z tym zrobić , ciężko mi zorganizować czas , ciężko mi być studentem prawa UJ . Mam wrażenie jakbym niósł na sobie ciężar oczekiwań jakie ma wobec mnie rodzina. Udać się do psychologa , skończyć z używkami .... jak to zrobić kiedy wszyscy znajomi z piaskownicy non stoper chodzą ponad chodnikami ? Jak poukładać sobie życie ? Hmm może jest wśród was jakiś psycholog / student psychologii z Krakowa , który za niewielką kasę spotkałby się ze mną i porozmawiał . ? Przepraszam za niespójność mojej wypowiedzi , jednocześnie prosząc o dużą dozę wyrozumiałości dla człowieka , który sam niszczy swój potencjał .
  3. neb

    Witam wszystkich serdecznie

    Witam; Nazywam się Konrad , lat mam 20 , od października dzielnie studiuję prawo na UJ , lubię czytać różnego rodzaju książki i eksperymentować z różnego rodzaju środkami psychoaktywnymi przez co trafiłem tutaj , gdyż w mojej główce dzieje się coś nie do końca dobrego . W związku z czym pragnę podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami jak i dzielnie i uważnie wsłuchać się w wasze rady.
×