Skocz do zawartości
Nerwica.com

joa

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia joa

  1. Miałeś takie same ataki jak ja, to najgorsze co odczułam w życiu a najciekawsze jest to że takie ataki miewałam nawet podczas uniesień - szczescie radość itp. To jest tak że jeśłi przez długi czas zyjesz w stresie, organizm pracuje na dużych obrotach - umysł - to puźniej niestety układ nerwowy jest bardzo rozchwiany i niestety u osób wrazliwych do których ja również naleze, jest to dość cieżkie do uregulowania...tzn..jedyne co nas ratuje to spokuj, poniewaz takie ataki nie objawiają się podczas sytuacji stresowej, a raczej długo po niej... to reakcja organizmu na pozbycie sie pozytywnej lub negatywnej dawki energi..tak przynajmniej było u mnie. Coś się nazbierało...zaczeło wrzeć, nie zwracaliśmy na to uwagi i niestety skończyło się to takimi atakami, do mnie w nocy przyjeżdżało pogotowie, bo rodzina nie wiedziała co się dzieje, mysleli ze mam padaczke...spokój, zapanowanie nad własnym umysłem to coś co nam pomoze a co do tego systemu o którym wczesniej pisaliście to owszem jestem za i uwazam ze pomaga bo strach przed ludzmi czy duzym skupiskiem osób jest spowodowany konkretna sytuacja...trezba dotrzec do tego czego sie boisz? zadawac samemu sobie duzo pytan, bo tak naprawde wiekszosc z nas nie ma pojecia dlaczego ? psychoterapia odpowiada na to pytanie, dlatego jest skuteczna, my jedynie szukamy płytkich mysli, wiec moze zagłębmy sie w nasz umysł...to pomoze :) -- 07 lip 2011, 11:54 -- Oj tak, różnie się to objawia, ja przeczekuje, staram sie mysleć o czyms innym a nie o tym co się ze mna dzieje, i szybko przechodzi. Myśle że minie sporo czasu zanim bede w pełni mogła to opanować bo zycie codzienne zbyt odciaga mnie od pracy nad soba, i czesto popełniam ten sam bład - mysle ze już jest lepiej, przeszło, zapominam a ona powraca....i tak w kółko.. :/ ps. powodzenia w pracy i na wakacjach !! fajnie że dane bedzie Ci oderwać wzrok od polskiej codzienności !!! :)
  2. do haniuszka myśli samobójcze bywają przy nerwicy ale raczej zdazają sie przy depresji, jesli wystepuje i jedno i drugie to raczej bardziej prawdopodobne niz przy samej nerwicy.. mam dobra rade jesli bedziesz miala taki moment po prostu idz do pokoju, wez poduszke i wal w nia z calej siły piesciami lub po prostu wydrzyj się w nia ile masz sił w gardle....wydaje mi sie ze nosisz w sobie ogromne pokłady negatywnych odczuc a nie dajesz im sie uwolnic, nie wolno tego robic - jestes czlowiekiem, masz ochote na krzyk - krzycz, na płacz - płacz, nie tłum tego w srodku bo zwariujesz, juz na pierwszej sesji u terapeuty zrozumiesz to ze nie wolno tłumic emocji, kiedy juz wiekszosc tych nagromadzonych w tobie uwolnisz, zobaczysz ze takie mysli znikną !!!!!
  3. no właśnie, ja miałam tak że parę lat bylo spokoju ( tzn nie miałam ataków....podobnych do padaczki) i wydawało mi sie ze jest ok, nie zauważyłam natomiast że uciekam przed stresem, z obawy przed konsekwencjami...podupadłam na zdrowiu, mimo iż przeprowadziłam sie na wioske, gdzie mam spokój i ciesze. Przed stresem w zyciu jednak nie da sie uciec...jedna sprawa bardziej stresująca i rozsypałam się, tak jak i moje bezpieczne schronienie, mydlana bańka pękła a ja nie umiałam/nie umiem się pozbierać do kupy..w dodatku szykują sie kolejne stresy i wiem ze bedzie trudno...strach ciagle narasta..mam 3 letnie dziecko, które odczuwa już moja nerwice, i obawiam sie ze moge mu skrzywić psychike, popełnie te same błedy co moja matka..ktora nie leczyła swojej choroby.. byłam już u psychoterapeutki, ale wydawała mi się jakaś dziwna, wiec wróciłam do psychiatry ktory kiedys mi pomógł...jestem dobrej mysli choć wiem ze kazdy dzien jest trudny do przeżycia kiedy jest sie samemu....
  4. Majorka i siasia vitalia ma racje...musicie iść do specjalisty bo w innym przypadku pogłębicie swoje stany. Wiem że być może wizyta u psychiatry może się źle kojarzyć ale uwierzcie mi to nie jest nic złego ani strasznego. trzeba wybrać tylko odpowiednia osobę, a psychoterapia pomoze wam znalesc przyczyne fobi i strachu...oraz leku. Ja właśnie dziś mam wizyte u psychiatry/homeopaty. To człowiek który pare lat temu pomógł mi pozbierać życie do kupy. Nie jestem osobą otwarta i ciezko mi sie rozmawia o samej sobie z człowiekiem ktory nie jest moja rodzina, i przewaznie konczy sie to potokiem łez, bo nie umiem kontrolowac emocji, ale przez to że nie poszłam po pomoc odrazu jak zaczeły narastac problemy w moim zyciu, nerwica pogłebiła się i zawsze tak sie dzieje. Jesli chodzi o ksiązki ( te motywacyjne np. Louisa Hay) one pomagaja tylko przez jakis czas, lecza objawy a nie przyczyny, mimo ze w prawie kazdej jest napisane zeby nie bagatelizowac przyczyn, odszukac je i zrozumieć) takze moja rada, jest tylko jedna - jesli nie dajecie rady same, idźcie do lekarza !!!!!!! i przewaznie jest tak ze objawy nerwicy widac już duzo wczesniej - nie przywiazuje sie do tego wagi, bo mało sie o tym wie, alebo wogole nie mysli sie o takiej dolegliwosci, wiec zagłębcie sie troszke we własne zycie poszukajcie pierwszych objawów...a lekarz pomoze wam dojsc do tego jaka mogła być tego przyczyna !!!
  5. asiula26 zgadza się - wtedy trzeba sobie pomóc,jesli sami jeszcze nie potrafimy - psychoterapeuta - myśle że z biegiem czasu każdy znajdzie dla siebie jakiś sposób na to aby przetrwać cięższe chwile...i pewnie potrwa to jakiś czas, ale wiesz, zawsze po deszczu przychodzi czas kiedy świeci słońce i myślę że to te chwile powinny dodawać nam sił:).... niesamowit jeśli biezesz leki to odradzam alkohol... w ogóle podczas ciezszych chwil go odradzam... :) dla dobra siebie i otoczenia....nerwica siedzi w głowie, nie zapominaj o tym.... ( mówie tu o upojnych stanach...a co do piwka 2 razy w tygodniu, to nie mam zdania, ja raczej piwkuję kiedy jest lepiej a nie w okresie gdy ataki sa czeste bo moze sie to przyczynic do pogorszenia stanu....( zalezy oczywiscie jaki jest głęboki)
  6. asiula26 raczej nie minie...poprostu jesli uda nam sie z tym wygrac to stłumimy "cholerstwo" ....ale kontrolować będziemy musieli to przez całe zycie.... :)....trzymać ręke na pulsie..aby nie dać się emocjom..:)
  7. majka101 "Miałaś sporo przeżyć ostatnio. Kiedyś też podobnie się czułam i miałam podobne objawy np. pokrzywkę, biegunki itp. Poszłam na terapię prywatnie i mi pomogło. Myślę,że Tobie też powinno pomóc i zachęcam Cię do tego bArdzo. Z jakiego jesteś miasta? Czy masz jakieś wsparcie? Np. rodziców, przyjaciół? Czy partner odszedł ze względu na Twoją chorobę? Czy próbowałaś się leczyć? I weszcie czy masz świadomość,że może być w ogóle lepiej?" no tak, mam niby wsparcie ale rodzina jest ogólnie " rozkrzyczana" więc brakuje mi spokoju i myśle ze zrozumienia również , bo mimo wszystko jeśli bliscy nie rozumieją czym jest nerwica to potrafią dołożyć czasem tak człowiekowi ze aż się słabo robi..przeważnie nie swiadomie jutro jestem umowiona z Pania psycholog, mysle ze skorzystam z terapi jesli bedzie mnie na nia stać bo naprawde sporo juz próbowałam, czesciowo pomagalo ale znerwica jest tak ze ona poprostu siedzi w cłowieku....jest dobrze kiedy jest "z górki", jak sytuacja sie zmienia - jak to w zyciu - to wyskakuje z ukrycia w najmniej odpowiednim momecie a człowiek zapomina ze onadrzemie gdzies tam głęboko i "niby jest na ten atak przygotowany", ale już mniej swiadom tego jakie stres niesie skutki za soba bo przeciez było już tak dobrze... jestem z krakowa - własnie siedze i pisze a mój żołądek tak sie kurczy ze az ból prądkuje do szyi....miałam jeden z bardziej napietych dni choć pewnie dla "zdrowego człowieka" byłby on całkiem normalny baa....a nawet nudny....i przez to czasmi wydaje mi sie ze powinnam sie gdzies schować , na uboczu bo odstaje/lub jestem nie prystosowana do życia jakie jest wokoło mnie... -- 15 cze 2011, 18:36 -- majka101 ja tez pale niestety i to jest niestety duży błąd :/...papierosy nie uspakajają tylko pobudzają jeszcze bardziej....bez nerwicy to problem a z nia to dramat!!! Pewnie masz nawrót, wiesz nawet lekarze popadają w choroby które sami leczą :), tak jak mówiłam, nerwice się poprostu ma i trzeba z nia walczyc przez całe zycie, pilnować się ,mysle ze dla kazdego metody są inne do walki z nia, ale czasami zdazają się takie dni/tygodnie/miesiace że ona poprostu w niezauważalny sposób niszczy nas, a kiedy zaczyna sie faktyczne objawy człowiek wpadaw panikę i jeszcze je pogłębia..ja radziłam sobie całkiem dobrze, ale teraz musze iść już do lekarza bo nie moge już sobie z tym poradzić, pewnie podchodze do tego ze złejstrony ale nie jestem w stanie jasno patrzec na to co sie ze mna dzieje....jedyne przed czym bede sie bronic to psychotropy....ktore robia z czlowieka tumana...uzalezniaja i tłumia tylko objawy a nie leczą....
  8. on23, Dziekuje za odpowiedz, farmakologia jest dobra ale nie na całe zycie. przydało by się jakoś radzić z tym samemu, bo szczeze mówiąc nerwica potrafi ładnie pogmatwać człowiekowi zycie. Próbowałam nad tym pracować i był czas kiedy afirmacje mówione na głos dobrze działały ( czyli wmawianie sobie niektórych rzeczy), z tym ze u mnie teraz wygląda to tak ze jeśli przychodzi nawet najmniejszy stres - niespodziewany to nie potrafie tego opanować, choćbym nie wiem jak sobie wmawiała ze jest dobrze..relax nic juz nie pomaga, i własnie z tym mam problem. może tez przez to ze nie wpierdzielałam tych tabletek przez czas jaki mi lekarz narzucił....jeśli chodzi o terapie, to nie byłam, i nie mam pojecia jak ona moze poprawić mój stan zdrowia bo łopatologicznie według laika który nie zna się na rzeczy wygląda to tak że moje ciało wogóle mnie nie słucha...dostaje z głowy nieprawidłowe bodźce i w zaden sposób nie jestem w stanie opanować ataków. To jest nieprawdopodobne uczucie kiedy patrzysz na swoje ciało, mówisz "uspokuj się wszystko jest ok" a tu lipa...ono po prostu zachowuje się tak jakby ktoś inny nim kierował... Moze spróbuje isc na ta terapie, choć kiedys chodziłam prywatnie do psychologa/psychiatry w momencie załamania w moim zyciu, i co niby mi pomógł, nie faszerował psychotropami ale nie udało mu się wyprostować mojej reakcji na stres....nie wiem już co robić... -- 09 cze 2011, 09:10 -- jakubkowa no dokładnie, mi tez cisnienie spada samo, bez leków..po ataku poprostu wraca wszystko do normy. nerwica potrafi wywołać rózne inne dolegliwosci w organizmie ( u mnie arytmia serca ) takze dobrze sie jest skonsultować z lekarzem i przebadac sie .
  9. Witam wszystkich Zacznę od może od tego że również mam nerwice.( mam 30 lat)..zdiagnozowaną ale obecnie nie leczoną.Brałam leki przez 1 -2 miesiące parę lat temu, ale odstawiłam je bo strasznie mnie otumaniały. Pierwsze objawy zaczęły się atakami - i t nie tylko po stresie lub w trakcie ale przy pozytywnych uniesieniach ( np.orgazm) najpierw mrówki w całym ciele, później zaczynały się drgawki do tego stopnia ze wyglądało na atak padaczki - przyjezdzało do mnie pogotowie bo narzeczony nie wiedział co się dzieje...z czasem minęło - tak przynajmniej myślałam - później był poród i pokrzywka na całym ciele 2 miesiące moje ciało wyglądało jakbym była poparzona, opuchnięte nogi ręce jedyne miejsce w którym jej nie miałam to twarz - chodziłam biała od talku...dalej życie mi sie troche posypało zostałam sama z dzieckiem - zaczeły się biegunki, leciałam z wagi , bóle brzucha...stwierdzili nadwazliwosc jelitową. ..niedawno sprawa alimentacyjna, i ciągłe wiązanie końca z końcem - i znowu biegunki, doszły do tego jeszcze arytmie serce, duszności, lęki, i uczucie maxymalnego poddenerwowania i lęku po otwarciu rano oczu..plus czerwone plamy na ciele które pojawiają się na drugi dzień po np.jakimś stresie i same znikają.ot ak poprostu ( uczucie lekkiego parzenia przy nich występuje) chce zrobić prawo jazdy, ale gdy wsiadam do samochodu serce mam w gardle, zero przyjemnosci i sam strach....nie wiem co robić, bo nie chciałaby znowu brac leków otumaniających....a chce normalnie żyć...nie wspomne już o tym ze chodze w ubraniach białych albo czarnych -tylko na nich nie widac potu a oczywiscie mam natpotliwość w takim stopniu ze przy rozmowie czuje spływające krople.....pomóżcie , doradzcie coś prosze...
  10. joa

    Problemy ze skórą

    Witam wszystkich Zacznę od może od tego że również mam nerwice.( mam 30 lat)..zdiagnozowaną ale obecnie nie leczoną.Brałam leki przez 1 -2 miesiące parę lat temu, ale odstawiłam je bo strasznie mnie otumaniały. Pierwsze objawy zaczęły się atakami - i t nie tylko po stresie lub w trakcie ale przy pozytywnych uniesieniach ( np.orgazm) najpierw mrówki w całym ciele, później zaczynały się drgawki do tego stopnia ze wyglądało na atak padaczki - przyjezdzało do mnie pogotowie bo narzeczony nie wiedział co się dzieje...z czasem minęło - tak przynajmniej myślałam - później był poród i pokrzywka na całym ciele 2 miesiące moje ciało wyglądało jakbym była poparzona, opuchnięte nogi ręce jedyne miejsce w którym jej nie miałam to twarz - chodziłam biała od talku...dalej życie mi sie troche posypało zostałam sama z dzieckiem - zaczeły się biegunki, leciałam z wagi , bóle brzucha...stwierdzili nadwazliwosc jelitową. ..niedawno sprawa alimentacyjna, i ciągłe wiązanie końca z końcem - i znowu biegunki, doszły do tego jeszcze arytmie serce, duszności, lęki, i uczucie maxymalnego poddenerwowania i lęku po otwarciu rano oczu..plus czerwone plamy na ciele które pojawiają się na drugi dzień po np.jakimś stresie i same znikają.ot ak poprostu ( uczucie lekkiego parzenia przy nich występuje) chce zrobić prawo jazdy, ale gdy wsiadam do samochodu serce mam w gardle, zero przyjemnosci i sam strach....nie wiem co robić, bo nie chciałaby znowu brac leków otumaniających....a chce normalnie żyć...nie wspomne już o tym ze chodze w ubraniach białych albo czarnych -tylko na nich nie widac potu a oczywiscie mam natpotliwość w takim stopniu ze przy rozmowie czuje spływające krople.....pomóżcie , doradzcie coś prosze...
×