To zdecydowanie nerwica natręctw, nazywa się to emetofobia, ale mniejsza o klasyfikacje....bo dysputy na poziomie teorii nikogo jeszcze nie uleczyły.
Po prostu trzeba przestac z tym walczyc, bo to tylko pogarsza sytuację, ale sam wiem, że co innego powiedzec a co innego zrobic. Siła napędowa polega wlaśnie na tym, że ciagle o tym sie myśli, to jak nie patrzec obsesja w około której kreci sie całe życie. Trzeba też próbowac nauczyc sie rozrozniac realne mdłosci od objawow antycypowanych: wstrzymywanie oddechu w fazie wdechu, nerwowe przełykanie sliny totalne skupienie na odczuciach i rożne inne mogło by się wydawac dziwne automatyczne nawyki w sytuacjach np publicznych.
Poza tym dobrze jest się zbadac, bo nawet drobne i niegroźne zaburzenia pracy ukladu pokarmowego mogą bardzo nasilac emetofobie.
Ataki paniki prowokują prawie zawsze jakies niepokojące odczucia, pewnie cześc z was może miec. cichy reflux (bez uczucia zgagi) tzw LPR nie mylic z partia polityczna :) lub też rozpanoszone bakterie helikobater pylori, reflux zołciowy z dwunastnycy (bardzo czesto powduje mdłosci szczegolnie naczczo rano) , albo zapalenie żoładka, wiekszośc z tych dolegliwości jest przewlekła. Nie wykluczam tez, że inne schorzenia mogą dawac niepokojące objawy, mdłosci może wywołac praktycznie wszystko...do konca swiata można było by wymieniac.
Może to co napiszę nieco dalej nie zabrzmi optymistycznie, ale nie liczł bym na psychiatrów oraz leki bo to tylko może co najwyzej przytlumic, uspic problem na jakis czas jesli oczywiście zadzialaja, ja osobiscie wielkiej poprawy nie poczułem (gawoli scisłosci jakiejkolwiek), a bosesja wróci i tak i tak ze zdwojoną siła po odstawieniu, predzej czy poźniej.
Nie słuchał bym się też bzdur dotyczących traumy czy złego dzieciństwa etc etc Nieeee ta droga.....w końcu powinni tego Freuda i psychoanalitykow zabronic bo to bajki. No chyba, że ktoś usilnie w nie wierzy to może to go uleczy. Poza tym w każdej dziedzinie są doskonali fachowcy średni fachowcy oraz tzw partacze i psychoterapeuci nie są tu wyjątkiem. Taki rodzaj terapii gdzie się coś analizuje tylko napędzia obsesje, żrodlo tych lęków i własnie emetofobii posila sie z jakże prostego faktu......" niczego w życiu nie jesteśmy w życiu 100% pewni"! mamy tylko ograniczona możliwośc przewidywania przyszłości........
Przepraszam za proroczy ton i ewentualne byki ledwo widzę na oczy jest 5 rano..
pozdrawiam.