Czytająć twoją historię, zastanawialam sie czy nie piszesz czasem o mnie.
Szczerze ci powiem, że piwo to dla mnie jeden z najlepszych sposobów na pokonanie tych okropnych objawów. Przez okolo 3 misiące nie wyobrazalam sobie dnia bez piwa, szczerze - dzień w dzeń (jedno piwko). Szybkie i niemiarowe bicie serca, duszności, ucisk w klatce piersiowej, ogolne napięcie mięsniowe, ten dziwny ból głowy - wszytsko mijało po jednym piwie. Jednak zorientowalam sie, że to pomaga tak na godzine, dwie, tak zeby szybciej zasnąć. Ale przeciez nie mozna tak żyć, dlatego od pewnego czasu już tak nie robie. Poza tym piwo pilam zwykle wieczorem a najgorzej czulam sie w dzien, a konkretniej moiwąc w pracy. Jadąc do pracy, podobnie jak ty musialam zatrzymywac nagle zamochód bo myslalam ze serce mi wyskoczy, i jescze ten uderzający ból głowy, Czasami zasatanawialam sie czy to nie jakis wylew. Jeszce gorzej czulam sie jadąc z pracy. Jechalam trasą i myslalam ze spowoduje jakis wypadek bo wszytsko wskazywalo na to że zaraz strace przytomność albo moje serce nie wytrzyma tak szybkiego tempa i poprostu stanie. Teraz czekam na wizytę u psychiatry i to jest moja nadzieja. Musze znalezc takiego psychiatrę, ktory nie tylko podrzuci mi mase leków ale też zaproponuje jaka psychoterapię, myslalam juz nawet o hipnozie.
Aha! Znam jeszcze kilka innych sposobów na zmniejszenie tych dolegliwości. Zawsze podczas takiego ataku mam przy sobie: [b]melisę, validol, i krople\, które naprawde goroaco polecam : cardiol,( bardzo szybko i skutecznie reguluje prace serca)
Pozdrawiam, i życze z calego serca by wszytsko minęło, żebyśmy mogli żyć normalnie!