Skocz do zawartości
Nerwica.com

zamknięta

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia zamknięta

  1. Witam wszystkich, Nie wiem czy mam depresje czy nie, nie zostałam zdiagnozowana. Pierwszy raz byłam u psychiatry 6 lat temu, z koleżanką poszłam, bo sama nie dałabym rady. Poszłam, bo źle się czułam, coraz gorzej. Miałam problemy ze snem, obniżony nastrój, na nic chęci i siły. Wszystko przychodziło mi z ogromnym trudem. Musiałam mocno się zmuszać do podstawowyh czynności. Zaczęłam zapijać ten stan alkoholem. Psychiatra po wysłuchaniu mnie, skupiła się na tym, żebym przestała pić alkohol i zaoszczędziła sobie kasę na terapie. Wyszłam stamtąd tak bezsilna i rozczarowana. Potem za 4 lata trafiłam do psychiatryka, miałam próbę samobójczą. Bardzo się tego wstydzę. W szpitalu podkreślałam że nie chce się zabić, że to był epizod-tak badzo chciałam stamtąd wyjść, nie mogłam znieść tego miejsca.W wypisie zalecono mi psychoterapię. Pojechałam do ośrodka żeby się zapisać. Okazało się, że grupy są w takich godzinach, że musiałabym przerwać studia. Nie mogłam tego zrobić, nie chciałam, bo musiałabym wtedy wyjaśnić rodzinie dlaczego. A wim, ze nie zostałabym zrozumiana. Rok temu znowu szukałam pomocy u psychiatry. Opowiedziałam wszystko jak na spowiedzi. A wspomnę, że samo dojechanie na wizytę kosztowało mnie bardzo dużo wysiłku.Lekarz stwierdził że chyba mam fobię społeczną i skupił się znowu na moim piciu. Powiedziała zebym poszła do aa na spotkanie.Jak ja mialam chodzic do aa na spotkania jak nie byłam wstanie wyjsc rano z łóżka.Totalnie się załamałam. Teraz zawaliłam i tak rok studiów, przez ostatni rok siedzę w domu, całymi dniami prawie. Jest coraz gorzej. Parę dni temu miałam atak paniki, byłam sama w domu, myślałam, że zaraz umrę.Wezwałam pogotowie.Pierwszy raz mi sie to zdarzyło. Nie wiem co mam zrobić a właściwie jak mam to zrobić.Dla mnie wyjscie z domu to problem i siedze tak zamknieta jak w klatce.Nie widzę przyszłości, nie wyobrażam sobie jej. Nie wyobrazam sobie pojscia do pracy.Zerwałam kontakty ze z większością znajomych. Mam jedną koleżankę, ktorej moge powiedziec co sie ze mna dzieje, bo sama leczyla sie na depresje, tez miala probe samobojcza i ona mi zaufała i opowiedziala o tym. Mówi, że do konca życia nie bedzie w stanie odwdzieczyc mi sie za to ze przy niej byłam. Ale ona się wyleczyła, funkcjopnuje normalnie. Ja udaje, niby jestem wesoła dla innych, usmiecham sie ale tak naprawde to przyklejony usmiech. Nie wiem, jak z tego wyjsc.Czuję sie na tyle słaba, ze nie jestem w stanie dzialac a innym nie chce truc i zawracac głowy.Ani żyć, ani umierać.Wszystko jest takie szare, trudne. Nie wiem czy jeszcze jestem czy juz mnie nie ma.Takie odrealnienie. Może to wszystko głupie co napisałam, nie wiem nawet czy odpowiednio ujęłam to co czuję w środku, chyba nawet się nie da. Najgorzej jak słyszę, zebym sie czyms zajęła, wzięła w garść.To mnie jeszcze bardziej dołuje, czuję się nie zrozumiana, odrzucona Pomóżcie
×