Ja mam nieco inny problem. To nie ja sięgam po alkohol, ale mój mąż Lektura Waszych wypowiedzi pomaga mi zrozumieć ten problem. Jak mam mu pomóc, skoro nie wiem dlaczego on to robi? Już od kilku lat różnymi metodami próbuję go wyciągnąć z picia. Wiem, że jak pojawia się jakiś problem, automatycznie wchodzi w grę alkohol. Byliśmy już razem u psychologa, który potwierdził, że problemem nie jest sam alkohol, lecz depresja. Ale na następną wizytę już nie poszliśmy, mój mąż się zawziął. Różne prośby, grożby, awantury, a nawet wszywka nie pomagają. Więc stwierdziam, że muszę zacząć od nowa - od jego psychiki. Bo jeśli: jest problem - jest alkohol i na drugi dzień to samo, bo problem sam nie zniknie - to chyba coś nie tak. Był inny... radosny, ambitny... dusza towarzystwa... Teraz zamyka się w domu i pije, na imprezy rodzinne chodzę sama. Potrafi nie pić tydzień lub dwa, ale potem jest to samo. Już nie mam ochoty oglądać go po pijaku..., nie mam cierpliwości, gdy rozbija się po meblach. Jak jest trzeźwy jest OK - jest miło, nadrabiamy zaległości.
Może Wy mi jakoś pomożecie.