Skocz do zawartości
Nerwica.com

agawa1

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez agawa1

  1. dziękuję ci bardzo agusiaww, wiem że nadzieja jest i on też to wie. Chodzi chyba o to że ja poprostu potrzebuję żeby mój mąż docenił że robię wszystko żeby mu pomóc, a on ciągle mówi że mu nie pomagam. Całe nasze życie skupiło się na jego tragedii a ja nie chcę już się tym nakręcać. Ja i moje ego przestały dla niego istnieć, wszystko mu nie pasuja, źle prowadzę dom, źle sprzątam, źle się ubieram, to moja wina że on przytył, to moja wina że nie ma się w co ubrać, niedługo będzie moją wina wojna w Afganistanie. Nie wiem już co robić. Jak z nim postępować żeby mnie w końcu docenił.
  2. No więc jeżeli chodzi o pracę to szuka nowej od 6 miesięcy ale cisza w eterze, podłamuje się tym że przychodzą młodsi, jeżeli chodzi o bezpłodność to jesteśmy po kilku badaniach gdzie widać tendencję spadkową ale ja cały czas mu tłumaczę że główny problem jest w psychice i jeżeli nie przestanie się zamartwiać i frustrować to nie ma co liczyć na lepszą formę, poza tym jego kondycja fizyczna pozostawia wiele do życzenia, a mam wrażenie że mój mąż bardzo boi się wysiłku. No i jest niesystematyczny, co jest bezwzględne jeśli chodzi o kondycję a do tego dochodzi praca po 9 godz dziennie za biurkiem. Nie chce się stosować do wszystkich zaleceń lekarza, sama mu wyszukałam i dozuję witaminki i wszelkiego rodzaju suplementy diety które rzekomo wspomagają poprawę nasienia, choć słyszałam że na to nie ma lekarstwa. A do psychoterapeuty nie chce iść i koniec. Oczekuje że ja mu pomogę, choć mój terapeuta twierdzi że mój mąż ma wszelkie objawy depresji. No więc jak z nim postępować? Ja nie jestem specjalistą który wie jak reagować na niektóre zachowania tym bardziej że sama czuje się nie do końca silna.
  3. Witam, mam problem z mężem, który jest wiecznie sfrustrowany i niezadowolony z życia. Zaczęło się w od momentu kiedy rzucił palenie, zupełnie nie radził sobie z nastrojami. Może trzeba to połączyć z momentem zakupu mieszkania i dosyć dużego obciążenia materialnego w postaci kredytu. Ale tak żyje większość młodych małżeństw. Kolejnym problem w naszym życiu pojawił się w postaci problemu z płodnością u mojego męża. od 5 lat staramy się o dziecko ale nic nam z tego nie wychodzi. Jeszcze na dokładkę dołożę 7 miesięczny okres bezrobocia u mojego męża i na koniec jego nową pracę która go frustruje, dołuje, nie sprawia żadnej satysfakcji i nie daje możliwości rozwoju. Takie jest patrzenie na świat mojego męża. Okres jego frustracji i stresu trwa już dwa lata. w międzyczasie ja zdążyłam popaść w depresję i robię wszystko żeby z niejj wyjść, chodzę do psychterapeuty, zaczęłam uprawiać sport, próbuję sobie radzić sama ze swoimi emocjami bo wiem że mężowi nie moge się wyżalić bo wszystko bierze do siebie. Ma żal do całego świata o wszystko i do wszystkich. I jeszcze oczekuje odemnie że będę się skupiała na jego problemach i razem z nim się użalała. Mam wrażenie że mam w domu gościa, który utracił tożsamość samca. Nie mam już siły robić za księdza a o terapii mój mąż nie chce słyszeć. Podpowiedzcie co robić, bo zależy mi na naszym małżeństwie.
×