
Anuśka
Użytkownik-
Postów
44 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Anuśka
-
[JELENIA GÓRA]
Anuśka odpowiedział(a) na Bring me to live temat w Poradnie i szpitale psychiatryczne
A gdzie w Jeleniej przyjmuje? I może na NFZ?? -
kuzyn, to zdecydowanie nie lenistwo!!! [Dodane po edycji:] No dobra, muszę się pochwalić Wczoraj miałam mały maratonik typu mycie okien, naczyń, prasowanie, kurze, podłogi i takie tam. A zapału takiego daawno nie miałam. Najgorzej było z oknami, bo trzeba wystawić łepetynkę na dwór, ale też poszło [Dodane po edycji:] A dlaczego nie zaznaczyło, że po edycji dodane dnia 09.08.2009
-
Tak, zostałam bardzo szczegółowo opisana. Już mnie szlag trafia, że taka jestem, obiecuję sobie poprawę i na obietnicach się kończy... Znacie to, prawda?
-
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
Anuśka odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Z tym umyciem drzwi też ciężko. Oprócz agorafobii jest jeszcze prokrastynacja - a dodać jedno do drugiego to sprawa robi się beznadziejna. Ale dzięki za podpowiedź, spróbuję wykorzystać -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Anuśka odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Ja poszłam do psychiatry z depresją. I tak to było: -
Mam nadzieję, że będzie lepiej, ale jak już tak troszkę poczytałam, to wiem, że psycholodzy też są podobni. Kwestia szukania metodą prób i błędów
-
Depresja poporodowa (baby blues)
Anuśka odpowiedział(a) na Jaśkowa temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Oj, może długo... 5 lat... -
Oj, seks, seks. Temat rzeka. Jak jeszcze byłam panienką, to był zakazany owoc i smakował. A teraz? W noc poślubną udawałam taką zmęczoną... A potem było już tylko gorzej. Właśnie mija rok od ostatniego razu. I nie umiem sobie pomóc. Po prostu jestem całkowicie zablokowana. Mąż już odpuścił, nawet się nie dopomina. Być może ma zastępstwo? Nie wiem.
-
Kiedyś, jak już zupełnie nie dawałam sobie rady, poszłam do psychiatry. Ile nerwów mnie to kosztowało to już inna historia. Zmierzam do tego, że koleś, do którego trafiłam spóźnił się ponad pół godziny. A ja musiałam się trzymać krzesełka, żeby nie uciec. Przyszedł staruch, tłusty, sapiący, w ogromnym worku po kartoflach koloru białego. I pyta się po co przyszłam. Wyraz twarzy - gdybym powiedziała "niesympatyczny" to i tak by było za łagodnie. Zaczęłam coś dukać, o obniżonym samopoczuciu, agorafobii, problemach małżeńskich. A on się na mnie gapił. Coś tam notował. W pewnym momencie zablokowałam się - nie nastrajał do zwierzeń i chciało mi się ryczeć. No i on stwierdził, że jak nie chcę gadać, to mogę już iść, bo tam jest kolejka!!! Powiedziałam, że to już wszystko, on, że ok, wypisał receptę. Pytam się o skutki uboczne i cenę tabletek. Stęknął, sapnął, zrobił okropną minę i wziął książeczkę z opisem. Znalazł nazwę, mówi ile kosztuje, a skutki mam przeczytać na ulotce. Przemiły typ. Cała moja wizyta trwała 10 minut. A to tylko dlatego, że przez swoje denka w okularach miał kłopoty z odczytaniem w swojej mądrej książeczce. Zapisałam się do innego lekarza w tej samej przychodni. Bo kontrola po dwóch miesiącach. Babka tym razem. No, lepiej. Byłam któraś w kolejce, więc odczekałam chwilę. Wchodzę. Dzień dobry. Dzień dobry. Uśmiecha się do mnie. Ja się do niej uśmiecham. Pyta się jak lei. Mówię, że pierwszy dzień był straszny. Już nie mam kołatań, potów, drgań. Aha, mówi, to proszę kolejną receptę. Do widzenia. Byłam dwie minuty. Trzecim razem poszłam do jakiegoś młodego, Po dzień dobry od razu wypisał mi receptę. Zajęło to niecałą minutę. Nie ma to jak leczenie. Chciałabym jeszcze wypróbować psychologa, ale trochę się boję kolejnej porażki. Znacie kogoś godnego polecenia w Jeleniej - na NFZ? Dzięki z góry Pozdrawiam PS sorki za takie rozpisanie się.
-
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
Anuśka odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Stokrotka70 Gratuluję, że wyszłaś. Niedaleko, bo niedaleko, ale zawsze. Mi się wczoraj nie udało. Tłumaczyłam moje zachowanie sama przed sobą, ale i tak wiem, że to jest tylko takie oszukiwanie. Jak pomyślę, że kogoś spotkam, jakiegoś sąsiada, to mnie zimny pot oblewa. A jeszcze się będzie pytał co u mnie to co mu powiem? Wie pan, chyba jestem psychiczna bo się boję na dwór wyjść? A samo wejście do sklepu? Masssakra!! Wyobrażam sobie te wszystkie oczy na mnie zwrócone. Nie, to nie na moje nerwy... -
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
Anuśka odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Ja to robię od pięciu, prawie sześciu lat... Lęk przed wyjściem z domu mnie przytłacza A muszę iść do sklepu po chleb. To tylko 15 minut. Nie pójdę, nie dam rady. -
Witam wróciłam po długiej niebytności deprecha już mnie kończy dojadać... Pozdrawiam Jelonkę i okolice
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Anuśka odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Czy psychiatra może jeszcze bardziej zdołować?? Wyobraźcie sobie, że tak. Byłam dzisiaj. Nic bardziej upokażającego jeszcze nie przeżyłam. Po dziesięciu minutach wizyty wypisał receptę. Do widzenia. -
widzę, że nie możesz spać. no cóż ja odsypiałam nockę i jeszcze jestem w piżamce... ale warto było. poczytałam sobie
-
Fajnie, że nie jestem sama z tych stron. Bliziutko Jeleniej. Pozdrawiam
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Anuśka odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Lockjaw napiał/a Widzisz, jak wychodziłam za mąż, to go kochałam. Ciąża była dopiero potem. Nic z tych rzeczy, że trzeba szybko do ołtarza. Potem radosne oczekiwanie na nowego członka rodziny. Pierwsze dni nic nie czułam, podobno czasami tej miłości trzeba się uczyć. Ale przyszła. Nie wiem, czy ktoś z Was ma dzieci. Jak na Was wpływają?? W moim przypadku cała czułość, jaką posiadałam została przelana na kruszynkę. Mąż dostawał coraz mniej. No ale wiadomo jak to jest. Cały dzień z dzieckiem, karmienie, przewijanie, i znowu karmienie (piersią). Kradnięte chwile na sen, bo nadchodziła noc. Kolejna nieprzespana gdzie znowu się powtarza karmienie, przewijanie, karmienie. Nie ma się ochoty ani siły na figielki, gdy się ledwo patrzy na oczy. Gdy teraz pada pytanie czy kocham, z przerażeniem muszę przyznać sama przed sobą, że chyba nie... Jest fajnie jak mały się do mnie cieszy, coś tam nawija po swojemu. A z dużym to nie pamiętam kiedy było fajnie choćby przez chwilę. Przytula się, a mi cierpnie skóra. I stoję sztywna jak kłoda. Boże, co ja piszę, czyżby naprawdę tak było?? Może jednak ich kocham, ale nie potrafię teraz tego sobie poukładać w mojej łepetynie. Tak myślę, że chyba wszystko stało mi się obojętne. Oni, ja, rodzina, obiad, prasowanie, zachód słońca, piwo - to wszystko to są tylko słowa. Coś tam znaczą, ale ich sens jakoś do mnie nie przemawia. Tyle czasu zmarnowanego, tyle przeciekło przez palce. Jak głupia pogrążam się w smutku. Już tak się do tego przyzwyczaiłam, że chyba zaczyna mi sie podobać. Być smutną. Dzwoniłam do psychiatry, ale niestety nikt nie odbiera. Stanąć w kolejce i pytać się przy ludziach to na pewno się nie odważę. Tak samo jak koleżankaprysnę do domu. Zastanawiam się tylko jak to będzie pierwszy raz. "Dzień dobry Panie Psychiatra. Jestem Anuśka i mam depresję. Co mi Pan powie na mój temat??" Niektórzy z Was już przeszli przez tą piewszą rozmowę. Czy było tak bardzo upokarzająco, jak ja to widzę w swojej głowie?? Szepnijcie choć słowkiem o swoich doświadczeniach. Pozdrowienia 4 all [ Dodano: Sob Sty 06, 2007 10:35 pm ] Ja jeszcze powiem tyle. Brawa dla ludzi, którzy to forum stworzyli. To właśnie tutaj można sobie nawzajem dodawać odwagi w dążeniu do celu. Nie ma lekarza, ale są inni ludzie z takimi samymi problemami. I tak chyba łatwiej. Nie mówisz komuś prosto w oczy. Nie plączesz się, gdy brakuje słów. Wiesz, że komuś się udało chociaż częściowo wyjść z dołka i to jest ogromna motywacja. A psychiatra?? Oni chyba nigdy nie mieli depresji, więc skąd mogą wiedzieć, co się czuje? Tutaj wszyscy wiedzą. Ja się już czuję bezpieczniejsza. Dzięki WAM. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Anuśka odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Dzięki kawa za słowo do mnie. Siedzę i ryczę. Mam takiego doła, że nie stać mnie na żadne słowo pocieszenia. A one działają najbardziej. Może jutro będę mieć lepszy nastrój. Nie ma co pocieszać jak się tego akurat nie czuje. Co do Twojej pracy to też to znam bardzo dobrze. Ja coś powiem i przyszły niedoszły pracodawca patrzy na mnie jak na dziwoląga. A taki psychiatra to tez pewnie nie bardzo się przejmuje, przecież dostaje kasę za siedzenie i słuchanie. Następny proszę. Więc po co tam chodzić?? Ja też sobie wmawiam i też nie wierzę. Czytam różne wypowiedzi i wszystkie są o mnie... jakby ktoś czytał w mojej głowie. Tak przy okazji mój syn ma dwa i pół roku. I wtedy zaczęłam nie być. A teraz muszę uciekać, zaraz będzie mąż. Nie chcę, żeby to czytał. Przyjemnych snów wszystkim smutnym życzę. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Anuśka odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Witam wszystkich z depresją. Popiszę trochę bzdurek o mnie. Jest dużo podobnych wypowiedzi więc nie musisz czytać. Po prostu chcę pisać.Do tej pory myślałam, że jestem jakaś nienormalna. Niewydażona, niedorobiona córeczka rodziców z ambicjami wobec mnie. Mam młodszą siostrę. Ona to dopiero wzór do naśladowania. Ładna, bystra, inteligentna. Ma magistra, dobrą pracę w swoim kierunku, faceta, z którym może konie kraść. i multum przyjaciółek. Potrafi malować, śpiewać. Ja mam ledwo zdaną maturę w szkole dla dorosłych bo w normalnym liceum już mnie nie chcieli widzieć. Mam męża, z którym już prawie nie rozmawiam. Nie mam o czym. Pokończyły mi się tematy. Mam dziecko, które strasznie zaniedbuję, bo nie umiem mu organizować czasu. Wstanie rano z łóżka jest czymś nie do wykonania. Wreszcie zwlekam się ok godziny 9:0 może 9:30. Na szybkiego zrobić małemu śniadanie. Nic wymyślnego - po prostu zapchać żołądek. Jeśli mąż jest w domu to robię też nam. Jak go nie ma to nawet nie chce mi się jeść. Po co? Po dziesiątej idę się umyć. No przecież trzeba. Mycie głowy zostawiam na później-to zbyt wyczerpujące. Myślę sobie "muszę nastawić pralkę". Rozpalam w piecu. Na głowę nie mam siły. Ładnie na dworze. Włączam telewizor. Siedzę. Około pierwszej załapuję, że nie ma nic na obiad. Boże, muszę obrać kartofle. Za czyje grzechy. No tak i jeszcze coś do kartofli. Dziecko rzuca klockami doprowadzając mnie do pasji. Wsadzam go do łóżeczka, niech siedzi, matka jest zajęta. Gotuje obiad. Za każdym razem jak wchodzę do kuchni sterta garów wydaje mi się coraz większa. Przeraża mnie to, że jak wejdę za pięć minut, to się nie przepcham. Nie mam siły myć. O, był listonosz, przyniósł polecony, że rachunek nie zapłacony. Tylko mąż pracuje, często nie starcza do następnej wypłaty. Oblewa mnie zimny pot, jak pomyślę, że muszę wyjść i poszukać pracy. Przeważnie nie wychodzę. Czasami idę do sklepu kupić chleb i mleko. Od powzięcia decyzji o wyjściu do samego wyjścia mija godzina, dwie. Przecież to nie takie łatwe. Dobra, zabieram małego. Po drodze mam nadzieję, że nikogo nie spotkam. Bo co im powiem? Nie, nie ma pracy, ciężko na rynku... Wracamy, stoimy chwilkę koło domu. Skoro już wyszliśmy, niech mały troche nałyka się świeżego powietrza. Jutro może nie być tak pięknie. Nawet nie wiem gdzie mogłabym z nim iść. Nie znam tej miejscowości. Przeprowadziłam się tu po ślubie. Znam kilka sąsiadek : "Dzień dobry, ładna pogoda dzisiaj", "Ale mały rośnie jak na drożdżach". O czym z tymi babami gadać?? Dobra idziemy do domu, trzeba nastawic pranie. Głowę umyję jutro. Wchodzę do domu a w kuchni garów jakby przybyło do mycia. A jeszcze sterta prasowania rośnie...Dobra, wstawiłam pranie. Hura. Zaraz wraca mąż. muszę pomyć. Ojejku, jak ja sobie poradze. Ściele wyrko, trzeba się położyć spać zanim mąż się położy i nie daj Boże będzie chciał "pofiglować". Już tyle razy bolała mnie głowa, że już mi nie wierzy, a poza tym na szczęście coraz mniej się dopomina. Poza tym tak mi się chce spać... Pranie powieszę jutro, nie mam siły. Ostatnia myśl przed zaśnięciem "Boże jutro znowu trzeba wstać" i dzień zleci jak każdy inny. Wszyscy piszą o samotności wśród masy przyjaciół. Ja nie mam przyjaciółki, nawet koleżanki. Nie mam z kim rozmawiać, nie potrzebuję rozmawiać. Jak ktoś zagada to uciekam, bo nie wiem o czym mam gadać. Żadnych tematów. Kiedyś pochłaniałam książki, teraz nie czytam nic, bo nie umiem się zebrać. Chyba nauczyłam się robić dobre miny, bo nikt nie widzi, że jest coś źle. Czasami faktycznie się zapomnę, i mąż każe mi się zobaczyć do lusterka, jak ja wyglądam. Ale nic nie podejrzewa. Zaczyna oskarżać, że jestem leniwa, że unikam go jak ognia. Ale to nie jest lenistwo... Nie chce mi się już pisać -
[JELENIA GÓRA]
Anuśka odpowiedział(a) na Bring me to live temat w Poradnie i szpitale psychiatryczne
Jestem w tym temacie zupełnie nowa. Ostatnio facet siostry w trakcie zwykłej rozmowy powiedział "chyba masz depresję". Weszłam tutaj i czytam, czytam... Kurde, chyba mam depresję.Trwa to już tak długo, że zdążyłam się przyzwyczaić. Ale może warto spróbować. Dlatego bardzo proszę o jakieś namiary na lekarza z Jeleniej Góry lub okolic. Może ktoś był i ma dobre zdanie. Ja nawet nie wiem czy depresja kwalifikuje się do psychologa czy do psychiatry. Będę bardzo wdzięczna za każdą odpowiedź.