Skocz do zawartości
Nerwica.com

katikati

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez katikati

  1. Od paru dni czuje sie gorzej wiec postanowiłam napisac... Moj problem polega na tym, ze musze robic cos, czego panicznie sie boje. Z jednej strony tego nie chce, z drugiej mnie ciągnie ( chyba jestem od tego uzalezniona) . Postanowiłam z tym skonczyc w najblizszym czasie, ale boje sie, ze nigdy sie od tego nie uwolnie. Towazyszą temu ciągłe mysli na temat tej sprawy i związany z tym ogromny lęk.Czy te natręctwa myslowe kiedys miną? Czy od tego mozna oszalec? W ' Reqiem for a dream' tamta kobieta popadła w obsesje z odchudzaniem i jej psychika tego nie wytrzymała, czy ze mna tak tez moze sie stac? Mam juz dosc tego nieustannego lęku i przygnębienia...
  2. Znaczy teraz to juz po stresie, juz same skutki uboczne ze tak powiem mi zostały . Bardziej sie zastanawialm czy wybieranie sie gdzies w podróz nie jest ryzykowne
  3. Mój dzisiejszy dzien był niewykle dziwny.Tak nie do konca wiem czy to miejsce na ten post ale niech bedzie tu. Pierwszy raz w zyciu doswiadczyłam takiej sytuacji. Przez problemy ze szkołą, a raczej w wystawieniem koncowych ocen od wczoraj bardzo dziwnie sie czuję. Dzisiaj jak tylko weszlam do szkoły od razu zrobiło mi sie słabo i zemdlałam.Czy to mozliwe, ze mój organizm juz tyle stresu przeszedl w ostatnich dniach ze przestał sie bronic? Jestem kompletnie wyczerpana,mam straszne nerwobóle, ledwie siedze i patrzę , jakby cała siła uszła ze mnie. Czy takie wydarzenie moze miec powazne kosenkwencje? Gdzies czytałam, ze w przypadkach silnego stresu mozna nawet umrzec : C do tego jeszcze jutro czeka mnie wazny wyjazd i duzo rzeczy do załatwienia. Czy jest mozliwe zeby stało mi sie cos powaznego? Zeby wrócic do normy powinnam pic melise albo brac jakies tabletki uspokajające? Z góry dziękuje za pomoc :)
  4. Moze to nie miejsce na ten post, ale to dla mnie wazne, odpowiedz na to pytanie. Ostatnio pojawiło mi sie cos takiego dziwnego, ze np koszmar nocny potrafię rozpamiętywac przez tydzien, albo i dwa, i jak kiedys to wszystko mijało mi po 1 dniu, to teraz komuluje sie we i czuje sie taka przepełniona zlymi wspomnieniam, tylko złymi i one ciągle mnie przesladują i przyniatają i nie bardzo wiem jak sobie pomóc ; c To tak podswiadomie, odczuwam ze cos jest nie tak i nawet jak powiedzmy mam isc do szkoły , to sie boje, ze jak wyjde to zemdleje czy cos mi sie stanie. Da sie samemu jakos tłumaczyc , cos sobie powtarzac zeby było lepiej?
  5. Leków nie tknę na pewno, a co do psychologa to bardzo duzo rozmawiam z mamą i sporo mi to daje, wiec moze obędzie sie bez. A jak juz nie dam rady funkcjonowac to wtedy sie zgłosze.Piję melisne i biore czasami leki nasenne .
  6. Kazał zgłosic sie do psychologa.
  7. Byłam i stwierdzono nerwice lękową, dostałam jakies leki , których nie mam zamiaru brać . Chyba da sie z tym zyc.
  8. Monika1974, no troche cięzko mi z tym, szczególnie ze wtedy zaczyna mnie wszystko bolec, włacznie z sercem, dostaję temperatury i sie czuje jakbym miala zemdlec. kahir, nie miałam, a budziłam sie jakos 2 h po zasnięciu, ale od 3 dni sie nie budze ;O Za to w ciągu dnia gorzej sie czuje, taka wypluta i zmęczna od rana. I jak kiedys piłam melise i mi pomagała to traz juz nie bardzo ;
  9. nerwica bardzo prawdopodobne :) -- 20 maja 2011, 20:33 -- Mam jeszcze pytanie, czy to, ze wszystkim sie przejmuję to normalnie? Ze potrafie nawet głupią błahostkę przezywac kilka dni?
  10. lepiej sie czuje, to na pewno. Moze nie uzaleznienie, ale po prostu mam złe wspomnienia z tym związane co jednak nie przeszkadza mi w lubowaniu się w tym nadal. Tzn wiem, ze to mi szkodzi, ale nie umiem przestac.Po prostu mój organizm chyba juz tak na to reaguje.W dzieciństwie tak, był nawet okres ze przez jakies 2 tyg przestałam mówic, albo jesc.
  11. Chodzi mi o to czy moze mnie doprowadzic do jakiegos krytycznego stanu?
  12. Witam, mój problem polega na uzaleznieniu od pewnej strony internetowej. Co prawda potrafię skasowac konto i bez problemu zyc jakis czas, ale pózniej to wraca, ta chęc . Moze nawet nie chodzi o to, ze spędzam tam duzo czasu, po prostu siedzi mi to ciągle w głowie, zamykam oczy widzę przed oczami, bardzo emocjonalnie przywiązuje sie do ludzi tam poznanych,a kazdą porazke i niepowodzenie bardzo przezywam. Najgorsze jest to, ze gdy mam te konto to nie potrafie o niczym innym myslec, podswiadomie raczej, ale jednak.Ciagłe napięcie, oczekiwanie czy ktos cos napisze. Taka jakby obsesja.. to w sumie jest chyba obsesja. Moze to głupie, ale strasznie sie z tym męcze, bo skutkuje to objawami fizycznymi takimi jak np budze sie w nocy z jakims lękiem, nie wiem czego sie boje, ale nie moge zasnac, jakbym cos ciągle rozwazała,bóle mięsni i co najgorsze czuję sie jakbym wariowała, nie wiem co sie ze mną dzieje, nie moge wrócic do rzeczywistosci i twardo stanąc na nogach.Znajomi mówią ze powinnam nabrac do tego dystansu, staram sie ale nie potrafię.... Czy jest to grozne dla mojego zdrowia fizycznego i psychicznego? Psychicznego w sensie ze zwariuję?
  13. Nie wariaci, ale po prostu boje sie tego, bo nigdy nie miałam problemów tego pokroju, nawet stanów przygnębienia na jakis dłuzszy czas niz 2 dni.Ta nowa sytuacja mnie przeraża. A co do depresji to zaczęła sie gdy pogorszyło mi sie zdrowie i dotarło do mnie,ze mój układ nerwowy jest juz dosc zszargany.I teraz sie boje ze to wróci. Moze rzeczywiscie powinnam ' wziąc sie w garsc' i zapomniec o przeszłosci.
  14. Nie uwazam, ze powinnam brac jakies leki.Moze i rozmowy mi pomogą... Przeraza mnie to, ze nic mi sie nie chce, nie mam ochoty nawet z nikim rozmawiac, ani się widziec. Mama duzo rozmawiała ze mną na tematy depresji i nerwicy, próbowała mnie podbudowac, mówiła, ze to tylko mój wymysł. Ale ja juz sama nie wiem, czy sama sobie to ubzduralam, czy na prawde cos jest nie tak.Przeraza mnie to, ze nic mnie nie cieszy.Nie chcę isc do psychiatry, cos powiem nie tak i zaraz zrobią ze mnie wariata i dadzą jakies leki albo wsadzą do szpitala.
  15. katikati

    Moja sytuacja.

    Nie napisze Ci tekstu, ze masz wziąc sie w garsc bo mi wszyscy mówią to samo,a tak sie nie da. Tez mam 17 lat i tez nie wiem co mam z tym wszystkim zrobic. Ale mysle, ze powinienes podjąc leczenie bez względu na wszystko .
  16. Tak własnie myslę, to zgłosic sie do psychologa czy psychiatry ? I czy sama tez moge cos dla siebie zrobic?
  17. Ale antydepresanty nie są rozwiązaniem... przeciez to tylko zagłuszy te objawy, a to będzie wracac i wracać.Nie wiem czy zaznaczyłam, ale mam skłonnosci do uzaleznienia jezeli chodzi o leki..
  18. Witam, piszę na tym forum ponieważ nie radze juz sobie sama. Nie chcę brac zadnych leków, chociaz przepisano mi jakies antydepresanty. Od poczatku. W sierpniu skończe 17 lat.Problemy z nerwicą pojawiły mi sie jakos rok temu. W sumie nie byłam nawet swiadoma wtedy co mi jest. Odkąd poszłam do liceum zrobiłam sie bardzo agresywna Wczensiej byłam zupełnie inna, spokojna i przede wszystkim BARDZO WRAZLIWA..Az nieludzko wręcz, wstydze sie swojego zachowania. Nic mnie wtedy nie ruszało, 0 bólu , wyrzutów sumienia. Nie umiałam kontrolowac tych ataków. Po jakims czasie zaczęło uciskac mnie w klatce piersiowej, duszosci, lęk. Przestałam jesc, nie spałam całymi nocami, odwodnienie organizmu. Myslałam, ze umieram, trafiłam do szpitala. Zbadano mnie, wykryto refluks zołądkowo-dwunastniczy. Bardzo przezyłam wizytę w szpitalu, ciągle płakałam , miałam napady trzęsiawek tzn trzęsły mi sie nogi, od czego całe ciało i myslalam, ze umieram.Badania nic nie wykazywały, tak wic pojawil sie psycholog i psychiatra.Stwierdzono depresję z nerwicą lekąwą. Do tej pory nie moge uwierzyc ze to prawda, wszyscy powtarzają mi ze sama to sobie ubzdurałam ( od dziecka umiałam wmówic sobie kazdą chorobę, tez miałam takie napady lęków, np jak mama wyjezdzała i tez przestawałam jesc i spać.), Sama juz nie wiem czy jestem chora czy jednak nie. Czy sama dam rade z tego wyjsc,czy zbyt rozczulam sie nad sobą i wymyslam problemy, czy jednak cos ze mną jest nie tak. Do takiego stanu doprowadziła mnie na pewno moja pasja - modeling. Duzo wyjezdzałam , byłam sama zdana na siebie, co nie lezało w mojej naturze ( w dzieciństwie byłąm zupełnie inna, przywiązana do mamy, bardzo spokojna i bojazliwa). Przez te wyjazdy miałam bardzo duzo stresów. Po powrocie ze szpitala mam rózne napady lęków. Gorzej zrobiło sie gdy poczytałam o nerwicy i jej fazach. Wywnioskowałam, ze te moje agresje które trwały na pewno pół roku to była jedna faza, po niej następuje faza destrukcji ( to chyba to, ze przestałam jesc i spac) i pózniej smierc. Teraz panicznie sie o siebie boje. Boje sie zdenerwowac, bo mam lęk, ze stres i nerwy mnie zabiją, a ja jestem jeszcze młoda i chcę zyc.Boję się, ze znowu wróci to samo - bezsennosc, brak apetytu, ze znowu sie wykończe i wtedy dostanę leki albo trafię do psychiatryka.Zrezygnowałam ze swojej pasji, zerwalam wszystkie kontakty. Czasem mam wrazenie jakbym umierała, tracila swiadomosc. Wróciła mi ta wrazliwosc z dzieciństwa tylko ze ze zdwojoną siłą - czuję sie, jakby wszystko mnie zabijało, kazdy stres i kazdy lęk. Dodatkowo dochodzi lęk o zdrowie najblizszych - moja mama sama mnie wychowuje, tata zmarł gdy byłam mała i teraz przez moje zdrowie jej stan sie pogarsza, ma problemy , za które winię siebie. Nie wiem co mam robic, chcę sie przełamac isc do przodu , ale boję sie, ze mój układ nerwowy nie ma na to siły i sama siebie zniszcze.Błagam o pomoc, juz dłuzej nie dam rady....
×