wiecie co!, ja 6-7 lat lat temu miałam takie problemy (duszności, na które reakcją było ZIEEEWANIE, że niby ono pomoże głęboko sztachnąc się dozą powietrza) to ziewanie pomagało na chwilę, bo za moment znow uczucie, ze znow musze ziewnac (siedzialam na lekcji i ziewalam, a profesor mnie ochrzania, ze ziewam na jego lekcji!!!)...gorzej było, gdy (wiecie jak to jest jak czlowiek czasme nie moze ziewnac albo kichnac mimo, ze chce) wlasnie nie moglam ziewnac...rozdziawialam ta swoja jame ustna na pol twarzy by w koncu sie udalo, ...gorzej jak obok ktos na to patrzyl
i wiecie co...juz dawno nie mialam problemu z ziewaniem, dusznosciami, mimo, ze uczucie lęku przed wyjsciem np na im prezę czy gdzies na miasto w godzinach popoludniowo-wieczornych nadal czasem mi doskwiera.
Ale!! Zaczełam czytac ten temat i kurcze!!!!!!!!!! siedzę i ziewam jak za dawnych lat!!!!