Skocz do zawartości
Nerwica.com

senramir

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez senramir

  1. Ja też dosyć często drapię niemalże po całym ciele ale na szczęście nie rozdrapuję aż do krwi...
  2. Ja wciąż próbuję walczyć z tymi myślami, rzadko kiedy wygrywam... wciąż powracają, dopóki wszystkiego nie przeanalizuję to będą wracać... Czy to w ogóle można pokonać?
  3. Chyba rozumiem was.. a czy to lęk przed płakaniem u mnie? Najgorzej jest jak nie mam gdzie uciec, gdy łzy same napływają mi do oczu gdy z kimś rozmawiam, gdy wtedy znów wracają głupie natrętne myśli. Bardzo trudno jest mi to powstrzymać.. jak sobie z tym radzić? Może nie tyle boję się rozpłakać przy kimś co po prostu zaczynam tak robić w wyniku tych natrętnych myśli... okropne uczucie...
  4. Nie wiem czy zakładać nowy temat więc napiszę tutaj. <- w razie czego proszę o przeniesienie tego posta... Mnie wciąż prześladują negatywne myśli. Gdy coś się wydarzy, czegoś się dowiem, usłyszę to nieraz zaczynam to maniakalnie analizować, prowadzę ze sobą wewnętrzny dialog, wszystko to bardzo w sobie przeżywam. A najgorsze że najczęściej na siłę znajduję w każdej sytuacji coś negatywnego i zaczynam to wyolbrzymiać i strasznie dokładnie analizować. Często nie dają mi spokoju w przeżytym właśnie zdarzeniu nawet najmniejsze szczegóły. Nieraz takie negatywne analizowanie doprowadza mnie do płaczu, tracę sens, ochotę życia (praktycznie już ich nie mam). Wciąż mam myśli że wszyscy są przeciwko mnie, że jestem beznadziejny, itd, itp. To jest okropne. Już myślałem że daję sobie z tym radę jednak te głupie myśli wciąż powracają. To wykańcza mnie. Praktycznie nie mam za bardzo przyjaciół, nie potrafię zawierać nowych, lepszych znajomości, nie potrafię ufać ludziom... Jak sobie poradzić z tym? (i nie chcę żadnych leków jeśli nie są konieczne) Jak się od tego uwolnić?
  5. Witam wszystkich! Teraz widzę że nie tylko ja mam taki problem. Myślę że powodem było to że jeszcze do czasu gimnazjum miałem tzw nocne moczenia. TO bardzo wstydliwy problem. Z jego powodu nabawiłem się tej nerwicy, oraz z tego powodu, ze strachu, uciekając przed możliwością wstydu nigdy nie wyjeżdżałem na żadne dłuższe (z noclegiem) szkolne wycieczki. A najlepsze że to nie zdarzało się mnie jak jeździłem na wakacje ale mimo wszystko bałem się jeździć na tamte wycieczki... wiele przez to straciłem Co jeszcze pozostało z nerwicy - zawsze kiedy się denerwuję, przed każdy ważniejszym wydarzeniem, przed wyjściem z domu, przed spaniem muszę pójść do toalety. W dodatku zawsze wtedy muszę mieć przy sobie (jeśli nie papier t. to) jakąś chusteczkę higieniczną, bo jeśli dokładnie nie "podetrę się" to wciąż jeszcze będę czuł dyskomfort. To jest bardzo kłopoczące, krępujące. Jednak powoli już radzę sobie z tym problemem, ograniczam picie napoi, staram się jak najmniej o tym myśleć i już nie jest tak źle jak przedtem... Nie potrafię za bardzo pisać o swoich problemach - dlatego tak skrótowo i ogólnie przedstawiłem sprawę.
×