Skocz do zawartości
Nerwica.com

normalniewymiekam

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia normalniewymiekam

  1. Skoro to jęczarnia to postanowiłem tez coś napisać by w jakiś sposób wyrzucić z siebie choć część spraw ,które mnie dręczą.Mam depresje Od tego muszę zacząć bo choć podejrzewałem to od wielu lat dopiero od jakiegoś czasu do mnie dotarła ta świadomość.Mam 31 lat ,jestem dorosłym facetem ,ale ta choroba zjada mnie od środka.Byłem u psychologa ,lecz jej podejście do mojej sprawy określiłbym słowem "zlewka".Mam taki charakter ,ze jestem człowiekiem raczej spokojnym,a ona odebrała to jako zaprzeczenie depresji.Moje logiczne podejście i polemika z nią dalej kreowały jej pogląd,Stwierdziła ,że załamałem się przez kobietę ,co jest totalnym absurdem,uznała ,że wszystko sobie "wlewam", a ja po prostu już nie daje rady.Męczę się w pracy,trącę pamięć ,przestaje szybko i kreatywnie myśleć.Czasami gubię się,mam lęki przed wszystkim.Boje się wsiąść za kółko bo....mogę zapomnieć trasy.Czasami mam lęki przed błahostkami jak pójście do sklepu.Boje się tego ,że nawet najprostsze sprawy sprawią mi problem,a ja zrobię tym samym z siebie "głupka"Nie mam już marzeń,ambicji dzięki czemu czuje jakbym już gdzieś głęboko w swoim wnętrzu umarł ,bo jeśli nic nas nie cieszy ,a wręcz przeciwnie nawet w czynnościach i rzeczach dających radość widzi się negatywy i lęk to świat ma czarne barwy.Najgorsze jest jednak to ,że nienawidzę samego siebie.Nienawidzę siebie pod każdym względem, kiedyś tylko wizualnie,dziś przeszkadza mi niemal wszystko.Nie potrafię spojrzeć na siebie w lustrze,unikam zdjęć jak ognia bo oglądanie ich jest dla mnie koszmarem.Myślę o sobie w kategoriach potwora,choć wiem ,że ludzie cenią we mnie wielgachne serducho.Od niepamiętnych czasów mam problemy ze skórą twarzy, ciągnie się to za mną tak długo,że dziś mam na tym punkcie obsesje.Walka z tym problemem trwa trwała i pewnie będzie długo trwać ,pewnie dzięki temu moja ocenę własnej osoby jest tak niska,podejście do życia bardzo pesymistyczne,,a odwaga i pewność siebie zanikła do poziomu minimalnego.Niedawno postanowiłem coś z tym zrobić i nie słuchając psychologa wybrałem się do mojego lekarza.Zapisał mi coaxil i lucetan na pamięć lecz po miesiącu zażywania stwierdziłem ze nic a nic mi to nie pomogło.W piątek byłem ponownie u doktora i zaproponowałem zmianę leku na bioxetin.Słyszac to lekarz stwierdził ,że nie ma sprawy wręcz sam był zadowolony z mej podpowiedzi,a ja optymistycznie nastawiony.Dziś jest 2gi dzień jak wchłaniam ten lek mam nadzieje ,że po jakimś czasie zacznie mi pomagać ,bo żyć trzeba ,ale by to życie było znośne należy się choć odrobinka szczęścia i nutka nadziei ,iż nie wszystko jeszcze stracone.
×