Skocz do zawartości
Nerwica.com

piotreksz

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez piotreksz

  1. Nie , nie czuje zmęczenia , bo lubie to co robie... Wiele razy trzeba analizować środki wykonawcze , budowanie frazy wykonawcy itd... Być może obecność się liczy , tylko to nie to samo co najbliźsi , których nie ma... Pozdrawiam
  2. Zwyczajnie nie ma czasu... Wychodze z domu 5:40 a przychodze po 20 , zanim dopcham się do komputera to minie troche czasu... wiem ze ludzie maja tu problemy , ja tez mam , dlatego tu jestem... i to chyba nie jest powod zeby na siebie wzajemnie najezdzac... Myślałem że , przynajmniej tu , u ludzi z podobnymi problemami znajdę zrozumienie i wsparcie... niestety... I po co komu żyć , jak i tak nikt nie potrafi zrozumieć...
  3. Jestem , jestem... Przepraszam że sie nie odzywałem , ale szkoła daje wycisk... 12 godzin dziennie... Ogólnie ze mną każdego dnia jest gorzej... Wczoraj doszło już do tego że napisałem list , i trzymalem w ręce nitrogliceryne... ale coś mnie jeszcze powstrzymało... Wiem , że to i tak sie prędzej czy później stanie , bo jestem wykończony psychicznie... Pozdrawiam...
  4. Nie wytrzymam chyba do nowego roku , bo ukochana osoba nawet się nie chce do mnie odezwać... jednak łyknę sobie tabletki , to chyba najlepsze rozwiązanie...
  5. Na puzonie oraz fortepianie... muzyka jest dla mnie całym życiem , choć ostatnio przestało mi na tym zależeć... Proszę o pomoc , nie wiem co mam robić...
  6. Witam, na początek chciałbym się przywitać... Jestem w wieku nastoletnim... uczę się w liceum muzycznym... ale mniejsza o to, moim problemem jest od pewnego czasu ciągła depresja... W życiu nigdy mi się nie układało , zawsze byłem "ten gorszy"... Czuje się nieakceptowany przez rodzinę , znajomych , przyjaciół raczej nie mam... I to jest właśnie mój problem : Brak samoakceptacji , brak wiary w siebie , niechęć do życia... Poznałem wspaniałą dziewczynę , przez około 3 tygodnie byliśmy ze sobą , dopóki wszystko znowu zaczęło mnie prześladować... Rzuciła mnie jedyna bliska osoba , w której wciąż jestem zakochany po uszy , a niestety nie mogę z nią być bo jestem inny... Nie mam do kogo zwrócić się o pomoc... Nie chcę żyć , mimo młodego wieku (17lat) wszystko mi już zbrzydło , niejednokrotnie myślałem o samobójstwie , i co raz bardziej jestem do tego przekonany , bo nadziei na przyszłość nie widzę... Przepraszam za niezbyt czytelny język , ale już nie potrafię nawet porządnie pisać , bo głowę mam zajętą to myślami o niej , i o samobojstwie... Nic więcej do głowy mi nie wchodzi... Musze się komuś wyżalić , bo nie wytrzymam... mam zamiar nałykać się tabsów , bo to chyba najlepsze rozwiązanie... Znajomi ciągle mówią mi , że to , że nikt się mną nie interesuje to mój własny wymysł... czy to zachodzi na jakąś chorobę psychiczną? Gdzie powinienem sie zgłosić? Pozdrawiam i proszę o rady Zdesperowany i zdruzgotany...
×