Witam, na początek chciałbym się przywitać... Jestem w wieku nastoletnim... uczę się w liceum muzycznym... ale mniejsza o to, moim problemem jest od pewnego czasu ciągła depresja... W życiu nigdy mi się nie układało , zawsze byłem "ten gorszy"... Czuje się nieakceptowany przez rodzinę , znajomych , przyjaciół raczej nie mam... I to jest właśnie mój problem : Brak samoakceptacji , brak wiary w siebie , niechęć do życia... Poznałem wspaniałą dziewczynę , przez około 3 tygodnie byliśmy ze sobą , dopóki wszystko znowu zaczęło mnie prześladować... Rzuciła mnie jedyna bliska osoba , w której wciąż jestem zakochany po uszy , a niestety nie mogę z nią być bo jestem inny... Nie mam do kogo zwrócić się o pomoc... Nie chcę żyć , mimo młodego wieku (17lat) wszystko mi już zbrzydło , niejednokrotnie myślałem o samobójstwie , i co raz bardziej jestem do tego przekonany , bo nadziei na przyszłość nie widzę... Przepraszam za niezbyt czytelny język , ale już nie potrafię nawet porządnie pisać , bo głowę mam zajętą to myślami o niej , i o samobojstwie... Nic więcej do głowy mi nie wchodzi... Musze się komuś wyżalić , bo nie wytrzymam... mam zamiar nałykać się tabsów , bo to chyba najlepsze rozwiązanie... Znajomi ciągle mówią mi , że to , że nikt się mną nie interesuje to mój własny wymysł... czy to zachodzi na jakąś chorobę psychiczną? Gdzie powinienem sie zgłosić?
Pozdrawiam i proszę o rady
Zdesperowany i zdruzgotany...