Witam.. siedzę w pracy, zamiast zająć się pracą, tylko chce mi się ryczeć. Od grudnia tamtego roku czuję się strasznie. już dziś wiem, że mam silna depresję. W czwarket idę na pierwszą wizytę do psychiatry, bo już nie daję rady sama, mam synka 10 lat, nie chcę by on patrzył na to jak jego mama się męczy. Zbyt bardzo go kocham. Odsunęłam się od najbliższych mi osób, nie mam chęci życia, nie potrafię rozmawiać, być z innymi...Wszystkie problemy, które się skumulowały zabijają mnie od środka. Zawsze byłam silna...a teraz? Nie daję rady.... czy to się kiedyś skończy??