Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie Wiem...

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nie Wiem...

  1. Witam, jeżeli można, mam pytanko, w dzień wzięłam 3 x Relanium 5mg, w tej chwili 6 x 5mg (dodam że choruje na SM) czy może mi się coś stać? z góry thx za odpowiedź.
  2. Chyba nie wytrzymała bym takiego tygodnia... odstawiłam na drugi dzień, lekarz stwierdził że bardzo rzadko ale się zdarza taka reakcja, zapisał dziś co innego, ale kazał trzymać tamto, twierdzi że za jakiś czas może zadziałać zupełnie inaczej. Dzięki za odpowiedź.
  3. o tak, ja też mam ten gorzki smak ale po wzięciu, rano nie. Po wczorajszym IMO byłam pobudzona i miałam takie niebieskie gwiazdki przed oczami i oczywiście zero snu... Na zmianę leków nie zdążę bo czeka szpital. życie :/ mam dziś cholerną chęć się zajebać... wezmę chyba zaraz 4 naraz, może wreszcie zadziała...
  4. Wybaczcie ze się wtrącę :) został mi zapisany "Zotral" jest to mój pierwszy taki lek, wzięłam dziś rano 50mg, senna jestem od niego strasznie, mam nudności i wymiotuję cały dzień. Co może być tego przyczyną?
  5. ooo to dzisiaj zasunę dwie na raz chyba :) udało mi się zasnąć po kolejnej i jednym "Lorafen", grubo po 5 rano :/ -- 23 lip 2011, 02:11 -- Noc kolejna, 2 x IMOVANE + Lorafen i nic... czy to możliwe by one po prostu na mnie nie działały?
  6. Pierwsza poszła już ze 3 godziny temu, to nie tak naraz :) idę poprawić w takim razie, może się uda... Pięknie dziękuję za pomoc, Dobrej Nocy :)
  7. Czyli dwie jeszcze są dopuszczalne? hydroksyzyna mi nie służy (miałam speeda po niej niesamowitego, mało z karetki nie uciekłam ^^), na uspokojenie mam tylko Lorafen, ale jeszcze go nie próbowałam. Nie, na neurologie...
  8. To mnie pocieszyłaś :) od poniedziałku szpital mnie czeka więc nie zdążę :/ Nic się nie stanie jak łyknę teraz drugą? kazali mi brać po pól to i tak zwiększyłam...
  9. Jestem po pierwszym zażyciu tego leku, minęło ponad 2 godziny i nic, nie wiem czy czekać dalej czy wziąć więcej? Jest to mój pierwszy specjalistyczny lek nasenny...
  10. Nie Wiem...

    Bungeeee

    Skakałam z dźwigu, ponoć jednego z największych u Nas, piękna sprawa, ciężko opisać wrażenia, najlepsze było pierwsze odbicie. Zdecydowanie polecam.
  11. Nie Wiem...

    Umieram...

    U mnie leczenie państwowe odpada, rzuciłam szkołę a pracuję hmmm... niezbyt legalnie... Jestem z Warszawy, czytałam opinie o psychiatrach na jakiś stronach to dobrych jest niewielu, a do tych dobrych zapewne dostać się jest nie łatwo a ich "zamówić" do domu pewnie jeszcze trudniej. Testy za takie pieniądze chyba też nie są w moim zasięgu... 500zł? to chyba lekka przesada pozostaję się poddać, nawet jak by były siły na walkę to sytuacja wszystko przekreśli :-/ _someone_ dziękuję i mam nadzieję że wszystko Ci się ułoży.
  12. Nie Wiem...

    Umieram...

    Nie wiedziałam... Nie chciała bym by nikt z moich bliskich się dowiedział... tego bym nie przeżyła. Jeżeli dowie się o próbach samobójczych czy tym podobnych również obowiązuję go tajemnica? Czy tylko gdy powiem że zamierzam? Nie mam pojęcia jakie zasady ich obowiązują ani jak to wszystko wygląda, ale domyślam się że jak w każdym zawodzie są różni, i psychiatra - psychiatrze nie równy. Czy wszyscy są z powołania? nikt nie robi tego tylko dla kasy? Raz tylko miałam styczność z jednym psychologiem, jak zawieźli mnie do poradni uzależnień czy coś w tym guście... Nie rozmawiałam z nim, nie podobało mi się że na wejściu włożył mnie do jednego worka i patrzył z góry. Posiedziałam tam aż pozwolił wyjść... Później widziałam jak się promuję w telewizji... Brałam dużo rzeczy i w dużych ilościach, praktycznie wszystkiego próbowałam prócz heroiny... ( Dean )^2 dziękuję, to miłe przeczytać coś pokrzepiającego. Napisałam tylko część tego co się ze mną dzieję, jest tego więcej ale obecnie to najbardziej mi ciąży. Broń Boże nie uważam ze jestem najgorszym przypadkiem... Nie lubię robić nic dla siebie, całe życie myślę tylko o innych, nie wiem czy potrafię pomyśleć o sobie i czy będzie mi z tym dobrze. Przyszłości nie planuję, nie chcę długo żyć ale przydało by się zacząć znów żyć, zanim umrę... Chociaż już sama nie wiem czy to ma sens... -- 11 kwi 2011, 01:31 -- Czy można edytować posty? Zapomniałam że i w dzieciństwie chodziłam do jakiś psychologów, kazali układać jakieś klocki i rozwiązywać zadania, pamiętam jak przez mgłę. Miałam jako dziecko ataki "białej gorączki" tłukłam szyby itp... chyba nigdy nie byłam normalna :-/
  13. Nie Wiem...

    Umieram...

    W żadnym wypadku nie chciałam nawet zasugerować że mam gorzej czy też najgorzej ze wszystkich, każdy zmaga się z czymś i na pewno nie chcę umniejszać i bagatelizować czyiś problemów ani też wyolbrzymiać swoich. Sęk w tym że ja chcę ale nie potrafię. Nie potrafię nawet wyjść do sklepu, apteki - chodzą za mnie. Nie wiem nawet jak zacząć. Musiałabym chyba powrócić do ćpania czego nie chcę ale na tym mogłam być normalna, przynajmniej taką udawać. Ale naćpać się by iść do psychiatry? Nie brałam długo. Za to przedawkowuję farmaceutyki - codziennie. Jak się zmusić do tego? skoro wyjście z domu jest niemal już niemożliwe... By rozmawiać trzeba o tym myśleć a ja robię co tylko się da by te myślenie wyłączyć bo każda myśl boli, rozdziera od środka... Wizyty domowe zapewne dużo kosztują i co gorsza psychiatra będzie znał mój adres, czego chyba wolała bym uniknąć :-/
  14. Nie Wiem...

    Umieram...

    Nie, nie potrafię się zmusić by wyjść z domu, udanie się do psychiatry to teraz zbyt wiele, trudność sprawia każda najmniejsza czynność podstawowa, potrzeby fizjologiczne z dołu piramidy to teraz wielka przeprawa, a umówienie się, droga do specjalisty to wręcz nie realne, jak i otworzenie się i porozmawianie o tym, jest tego tak dużo że nie do spamiętania, nigdy w życiu nie miałam tak licznych i mocnych lęków. Czy kolejne leki dla lekomanki to najlepszy pomysł? Jak i rozmowa dla kogoś kto nie potrafi rozmawiać i po czym jest tylko gorzej, stanie się nagle lepiej? Obawiam się że zaszłam tak daleko że nie ma sposobu by z tego wyjść... Niby jest jeden ale co się dzieję jak zabijamy się tego chyba nikt żyjący tak na prawdę nie wie, ale czy może być gorzej...
  15. Nie Wiem...

    Umieram...

    powoli zabijam się, straciłam chęć do życia, straciłam jego radość, niszczę się z każdym dniem coraz bardziej. Próbuje jeszcze jakoś egzystować ale z każdym dniem życie we mnie gaśnie... coraz mniej czynności wykonuję i coraz bardziej się zamykam, oddalam się od tego co realne i normalne, boje się, lęk mnie niszczy, dominuje całą moją egzystencję, zabija mnie, coraz bliższa myśl pogrążenia się w stan uśpienia, nie robienia, nie mówienia, nie reagowania, stan niczego, całkowitej pustki, śmierci żyjąc czy też zwykłej śmierci. Ból rozdziera mnie od środka każdego dnia, najgorzej jest nocą, każda myśl tak kurewsko bolesna że niemal nie do wytrzymania, cierpię, nie potrafię przestać, nie wyobrażam sobie by można było, bym jeszcze mogła żyć, żyć normalnie, myśl tak daleka, niemal nierealna jednak tak bardzo pożądana, co zrobić, nie wiem. Zakończyć to? boje się, tego co może być, zwyczajnie zniknę? zostanę ze swoją pustką? czy będę nadal, jednak tylko sama z reszta już nie istniejących, czy w piekle przeżywać jeszcze większe męki, jeżeli fizyczne było by to znacznie lepsze, jednak życie przeraża mnie bardziej i wiem że nie będę długo żyć, nie chcę. Czy z tak chorym umysłem da się jeszcze coś zrobić? takim który nie potrafi rozmawiać. Pokazywanie co dzieje się w mojej głowie nie pomaga, wręcz przeciwnie, szkodzi. Same leki? czy istnieją w ogóle takie proszki? które same uleczą tak zniszczony, niepokorny, antyspołeczny i niereformowalny mózg? nie chce mi się w to wierzyć. Nie wierzę już praktycznie w nic. Boli. Boje się nawet wirtualnie, wejście na to forum jest trudne, bo muszę myśleć o tym co jest, bo muszę przyznać że jest coś nie tak. Błoga nieświadomość to jedyne co mi pomaga i dzięki czemu jeszcze jakoś jestem. Nie mam wprawy, nigdy nie korzystałam z forum, gdy na jakimś pisałam najczęściej zostawałam bez jakiejkolwiek odpowiedzi więc rezygnowałam z tego. Ciężko mi sobie wyobrazić że ktoś komuś tak bezinteresownie chce pomagać. Mi się to nie zdarza. Nie jestem chyba dosyć fajna, zbyt głupia. Nie mniej jednak Witam Was i Przepraszam że / o ile ktoś musiał stracić czas by czytać te bzdury... Dziwne to było i zapewne zbędne ale nawet przyjemne, tak sobie popisać...
×