Skocz do zawartości
Nerwica.com

klebeknerwow

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez klebeknerwow

  1. Olinelko, spokojnie, przecież już wiesz, że węzły mogą być od alergii właśnie :) spokojnie, naprawdę :)) Na spokojnie zapytaj pediatrę - to Cię uspokoi. Pamiętam, że jak ja byłam mała to ciągle łapałam jakieś infekcje, później okazało się, że mam alergię (niemal na wszystko) a węzły chłonne - pamiętam fdo dziś - miałam non stop powiększone, zwłaszcza podżuchwowe. Twoje dziecko miało robioną morfologię?
  2. Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas i odpowiedź :) Pocieszyłaś mnie :) Zaczekam ze dwa dni, może mi przejdzie, a jak nie to zrobię tak jak piszesz :) Pozdrawiam :)) PS. Mam od wielu lat powiększone węzły chłonne obojczykowe, jeden jest twardy jak kość, nigdy nie mówiłam o tym lekarzowi. Morfo i ob wychodziło ok przez ten czas i nie zwracałam szczególnej uwagi na to. Dziwię się, że nic się nie dzieje bo to podobno nie dobry znak.. może kiedyś zapytam lekarza.
  3. Lewy łokieć przy dotyku mnie boli ale tak teraz jak się "macam" to wydaje mi się, że to kość, może cię opieram często i od tego ten węzeł w postaci twardego zgrubienia w miejscu pomiędzy tą kością łokcia a tą obok.. mam nadzieję, że to od tego jedynie.. do hematologa potrzrebne jest skierowanie? Podejrzewam, że to od opierania bo kość w tym miejscu o które się opieram mnie boli (nie pamiętam żebym się opierała jakoś ostatnio ale mogłam nieświadomie nawet w tramwaju. Nie wiem...)
  4. Dziękuję za odpowiedź.. wyczytałąm u doktora Googl, że powiększone łokciowe wskazują na proces nowotworowy.. ;/ może któraś z Was miała kiedyś w tym konkretnym miejscu powiększone węzły? Mam nadzieję, że to nic poważnego mimo tego co jest w necie...
  5. Dziewczyny, napiszcie proszę, czy miałyście powiększone węzły łokciowe i gdzie one są dokładnie umiejscowione.. chyba mam powiększony i bolesnu ;//
  6. Meganka, Witaj Meganko :) Przepraszam, że Cię tak męczę ale strasznie się zamartwiam tym co zrobiło mi się na podniebieniu. Najpierw zauważyłąm maleńki jak krostka guzek zaczerwieniony, dzisiaj obok już drugi.. ale bardziej martwi mnie coś co jest obok... ;/ jakby biała plamka dość dobrze odgraniczona.. wiem, że nie dużo Ci to mówi ale postanowiłam napisać bo Twój ostatni post n.t. czerniaka bardzo mnie uspokoił. Oczywiście bardzo się zmartwiłam po przeczytaniu zawartości internetu dotyczącej- standardowo - czerniaka występującego na podniebieniu.. ta zmiana czasem mnie zakuje, zresztą nie mam pewności, że to ona. Mam chyba lekki stan zapalny gardła, czuję się osłabiona ale to chyba jajeczkowanie - w tym okresie cyklu często tak mam. Ta plamka nie jest wyniosłą. Te "krostki" zaczerwienione, jedna nachodzi na plamkę białą.. naprawdę przepraszam, że piszę z tym do Ciebie. Bardzo Cię pozdrawiam! Daj znak co u Ciebie. -- 17 maja 2011, 21:00 -- Ja też tak miałam, że wypytywałam ludzi o moje znamiona. Moich znajomych stresowało jak wpatrywałam się w ich pieprzyki (z przerażeniem zresztą) -- 17 maja 2011, 21:04 -- Joakar, spokojnie :) z pewnością wszystko w porządku :)) Też mam pieprzyki z ciemniejszymi plamkami, nawet takie wypukłe, obok jednego też zrobił mi się pryszcz i prawie zeszłąm na zawał bo pierwsze co zobaczyłam to zaczerwieniony pieprzyk ;/ ale przyjrzałam się i obserwowałam. Jak Cię coś niepokoi to do dermatologa - to Cię uspokoi. Jeżeli się nie powiększał to spokojnie, a zaczerwienienie zniknie wraz z pryszczem. Pozdrawia Asia =) -- 17 maja 2011, 21:07 -- Przestań... ;// eż właśnie tak mam, że mnie bolą pod szczęką... aaa.. to może być od wszystkiego.. pogoda się spaprała, mogło nas zawiać, zaraz nerwy doszły i tyle. Spokojnie, nie możemy wpadać w panikę..
  7. Cześć, mam problem.. Meganko, jesteś możee? ;// Od wczoraj swedzi mnie brodawka sutkowa.. martwię się.. miał ktoś tak może? Nie jest to bardzo uporczywy świąt ale cały czas jakby ją "czuję".. miałyście kiedyś coś takiego? (
  8. Ja wierzę w Boga, moja wiara opiera się na tym, co jest napisane wBiblii. Onosząc się do wcześniejszych postów innych użytkowników, uważam, że żaden człowiek nie powinien odbierać Chwały Bożej a Chwalić Boga i pomagać innym się nawracać. W kościele katolickim Pismo Święte wydaje się być dodatkiem do doktryny stworzonej przez człowieka. Kościół sam nadaje prawa, zmienia to, co ustalone było przez Pana Boga, jak choćby dekalog. Najbardziej śmieszą mnie "odpusty" i to, że kościół powołuje się na Biblię a mimo tego głosi naukę, że do zbawienia potrzebne są sakramenty i dobre uczynki, a Pismo Święte wyraźnie mówi, że Zbawienie możemy otrzymać wyłącznie poprzez wiarę w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, nie możemy sobie na nie zapracować. Musimy się nawrócić, zerwać z grzechem i przyjąć Pana Jezusa do serca, prosić aby zmieniał nasze życie w taki sposób aby byłó ono zgodne z Bożą Wolą. Nie jest powiedziane, że wtedy zupełnie przestaniemy grzeszyć a wręcz przeciwnie - że wszystcy zgrzeszyli, że jesteśmy grzeszni i to Pan Jezus zmywa z nas grzech poprzez Doskonałą Ofiarę jaką poniósł umierając za nasze grzechy na krzyżu. Musimy to docenić i wzrastać w Panu Bogu. Ja od pewnego czasu bardzo polegam na Panu, czuję, że jest przy mnie i wiem, że to co mnie spotyka ma mnie vczegoś nauczyć, że wszystko ma sens i że to dla mojego dobra. Codzienni czytam Pismo Święte, ponieważ jestem Chrześcijanką przede wszystkim, która nie wierzy ślepo Kościołowi tylko chce dojść do źródeł wiary w Jednego Boga więc zaczynam od podstaw od poznania Pana poprzez Słowo, które nam ludziom pozostawił.
  9. Bardotka, moja przyjaciółka miała objawy, które opisywała tak jak Ty i też przechodziło jej jak się kładła, odpoczywała. Pani doktor powiedziała jej, że kurczy się czepiec, co spowodowane jest stresem i zmęczeniem. Nie pamiętam czy brała wtedy jakieś leki ale wiem, że jak zaczynał jej się atak (to były bardzo silne bóle) to miała kłaść się i spokojnie leżeć, a ogólnie to wypoczywać i unikać stresów.Nie martw się - sama widzisz od czego to może być :) Mnie boli dzisiaj lewa pachwina, zastanawiam się czy to węzeł chłonny, czy promieniuje mi od nogi mięsień, który cały dzień napinam i dzisiaj jeszcze się nachodziłam.. Co do mojego pieprzyka to ta krostka czy co to jest, jakby się "wyklarowała", jest wyczuwalna i bardziej widoczna, zwłaszcza jak mam "gęsią skórkę", więc może to jakiś mieszek włosowy, czy rzeczywiście ten wrośnięty włos.. nie wiem sama.. Mam tylko nadzieję, że to nic poważnego - od postu Meganki aż do dzisiaj się nie denerwowałam nim :) Dziękuję :) tylko dzisiaj mnie coś boli w tej pachwinie i już się zastanawiam...
  10. No widzisz? Nie siedziałaś na wygodnym miejscu :) Ja też tak czasem mam Jakubkowa - don't worry Kasieńko, to kolano to może być zwykłe przeciążenie - nie martw się :) Co do pozostałych objawów to ja bym pomyślała, że to skoki ciśnienia - też tak mam :) a dla spokoju zrób morfo :) i ob :) żeby NIE POPAŚĆ w depresję obejrzyj śmieszną komedię. Ja wczoraj odważyłam się na "Słodki listopad" i skończyło się uczuciem lęku o zdrowie.. niech to ;p ale to nic - film przecudowny!! Nie oglądałyście?? To polecam, naprawdę warto :) Tylko, że bohaterka jest chora - ale wychodzi na jaw pod koniec filmu a objawami... twuu! Kasieńko - nie oglądaj ;p -- 05 maja 2011, 17:33 -- O rany! Mam powiększony węzeł chłonny pod pachą ( może to od dezodorantu?.. O kurczę ;// trochę mnie boli.. miałyście kiedyś?
  11. Obawiam się, że ta choroba nazywa się "krzywo siedziałam na krześle" ;p
  12. Joakar4, nie nie :) ja odnosiłam się do Meganki odnośnie tego jak można sobie wmówić ból brzucha :) Nie podejrzewam u siebie niczego takiego, podejrzewałam kiedyś jak zaczęłam czytać o tym wszystkim i odczuwać na sobie wszelkie niepokojące objawy, a pieprzyk miałam do usunięcia. Z tego co piszesz to nic się złego nie dzieje z Twoimi pieprzykami. Podstawową cechą świadczącą o tym, że dzieje się coś niedobrego jest wzrost szybki i zmiany różnego rodzaju, których Ty nie obserwujesz. Jednak ja - wyczulona na znamiona- pewnie poszła bym pokazać je dla świętego spokoju dermatologowi skoro jeszcze nigdy ich nie pokazywałaś. Latem stosuj filtry wysokie a na znamiona najlepiej blokery. Pamiętaj, że nie wystarczy filtr uvb! Musi być też uva, który blokuje promienie słoneczne przed wnikaniem do głębokich komórek skóry/znamion. Niedrogie i dobre wg mnie są np. Ziai.
  13. Jejku :) Meganko :)) Ale mi ulżyło :) Jakby dermatolog miał czas podczas wizyty tak wytłumaczyć to wszystko to bym nie miała wątpliwości co do słuszności jego diagnozy ale z jednej strony ja to rozumiem, po pierwsze - pośpiech z wiadomych względów, a jak nie ma powodów do obaw to zakłada się, że pacjent "wierzy" w diagnozę i nie zastanawia się w nieskończoność na jakiej podstawie lekarz ją postawił, że nie koniecznie chce poznać całą wiedzę medyczną podczas tej wizyty tylko rozwiać wątpliwości dotyczące sedna niewiedzy na temat swojego stanu zdrowia ;p To może się wydać śmieszne ale ja już tak sobie myślałam, żeby zacząć uczestniczyć jako wolny słuchacz w zajęciach z dermatologii na UM ale to by pewnie się dla mnie źle skończyło ;p Co do węzłów chłonnych pachwinowych to się u mnie wszystko zgadza :) Trochę się zmartwiłam tymi nadobojczykowymi bo nad lewym mam od dziecka twardy powiększony ale nic mi nie było w związku z tym a zdarza mi się robić morfologię i ob raz na jakieś 2 lata więc pewnie cokolwiek by to wykazało (?) więc puki co się nie nakręcam :) Cieszę się, że u Ciebie lepiej, ja kiedyś czytałam o przerzutach czerniaka do żołądka i też mnie tak rozbolał, że nie miałam już żadnych wątpliwości. Naczytałam się te, że ta straszna choroba może przybrać każdą postać, znamię może nie wzbudzać podejrzeń nawet specjalisty a okazuje się, że... ;// ale bez przesady! Przecież to pewnie trochę naciągane żeby wzbudzić czujność pacjentów zwłaszcza polskich, którzy ignorują często w rzeczywistości niepokojące objawy. Dziękuję jeszcze raz za odpowiedź :) Obyśmy się wszystkie wreszcie przestały nakręcać :) Całe szczęście na pokładzie forum Specjalista :) Pizą tu nieraz Osoby, które boją się samej wizyty u lekarza - właśnie w związku z czerniakiem np, więc po przeczytaniu Twojego postu być może się uspokoją :)
  14. Milkaaa!!! Po pierwsze: To nie jest kość, bo by Cię bolało; po drugie: Nawet jak to jest kość i Cię nie boli tzn, że już lekarstwo zadziałało i teraz tylko czekać do czwartku na wizytę kontrolną :) ja też tak widziała właśnie tłumaczyłam Ci, że to lekarstwo jest tak włożone, żeby dotrwało do momentu aż zadziała, więc spokojnie :) nie nakręcaj się naprawdę - też się nakręcałam jak myślałam, że to kość ale u mnie to tylko tak wyglądało. Za to moja koleżanka jeździła na płukanie tego zębodołu (w którym widniała kość) aby jej nie bolało - są różne metody leczenia - ja i Ty miałyśmy lekarstwo, niektórzy jeżdżą na płukanie i zmianę lekarstwa albo wyjęcie lekarstwa a po tem tylko jeszcze trzeba płukać z tego co słyszałam - przypadek mojej koleżanki - więc spokojnie :)) -- 03 maja 2011, 16:33 -- I odpowiadając na Twoje pytanie: Jak to jest kość to nic się nie stanie mogłoby Cię jedynie troszkę boleć ale nie boli bo lekarstwo zadziałało albo nadal tam jest :)
  15. Mnie też samo wypadało po kawałeczku, raz zostało w samym zębodole i byłam przerażona, że to kość i że znowu suchy zębodół ale dentystka mi porządnie to włożyła i okazało się, że kość była właśnie nim osłonięta. Lekarstwo później jakby napęczniało trochę i wiedziała stąd, że dalej tam jest, ale przez okres gojenia trochę wypadało. Myślę, że jeżeli nie odczuwasz bólu to spokojnie możesz poczekać do czwartku - to tylko dwa dni :)) nic Ci nie będzie ale nie grzeb tam pęsetą ;p ani za mocno nie płucz
  16. Meganko, zgadzam się z Tobą, ja się naczytałam i się zaczęło z powrotem z moją hipochondrią - jak nie czytałam to wszystko było dobrze. Na takich forach często się czyta o błędach lekarzy tragicznych w skutkach, człowiek nie wie już co myśleć.. ;/ wiadomo, lekarz też człowiek i jak każdy może się pomylić ale to są rzadkie przypadki a komuś trzeba wierzyć - my hipochondrycy mamy z tym problem a takie fora tylko dobijają Milko, napewno to nie od lekarstwa - ono miało tam zostać żeby złagodzić suchy zębodół, który prawdopodobnie miałaś. Ja miałam wyrywaną dolną szóstkę w lutym i dentystka spaprała robotę totalnie - bolało tydzień, poszłam do drugiej, która kazała zrobić prześwietlenie, które wykazało, że mam w dziąśle kawałki zęba, korzeń, rozharataną kość, którą następnie musiałam mieć wyrównaną i wyobraź sobie - nie obyło się bez wiertła takie zrosty się ;porobiły od stanu zapalnego.. masakra zabieg ale wspaniały lekarz, działała na mnie wyjątkowo uspokajająco, wzbudziła zaufanie - pierwszy dentysta, któremu się to udało!! Niesamowita!! Uprzedziła, że może boleć, dała wskazówki, powiedziała, że w razie czego mam od razu przyjść, też włożyła mi lekarstwo i wytłumaczyła, że ono się rozpuści, opatrunek, który je przykrywa też (albo wypadnie). Po wyjściu przykładałam sobie zimny okład i nie musiałam już brać ani jednej tabletki :) na takie zabiegi tylko do dobrych specjalistów. Oczywiście miałam suchy zębodół, który poprzednia dentystka na wizycie kontrolnej mi wyperswadowała i przez to musiałam dużej cierpieć.. ech.. Nie martw się, ból szybko minie :) a jak już zupełnie minął to nie wróci :) Przez mój pieprzyk napinałam bardzo nogę (żeby go spodnie nie podrażniały) i w nocy mnie strasznie bolała, bałam się, że to węzły chłonne promieniują ale myśląc logicznie to takie "wyczuwalne" jak mam teraz mam od bardzo dawna i pewnie nie są powiększone tylko taka moja uroda najwyraźniej (mam na myśli pachwinowe). Ta noga to pewnie od napinania i nie dzieje się nic złego, prawda?
  17. Meganko, dziękuję za odpowiedź :) Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Pójdę do dermatologa tylko na nfz nie posiadają dermatoskopu ale chyba w razie czego i tak zauważy niepokojące objawy - prawda? Pozdrawiam
  18. Kurczę ;/ Myślę o tym pieprzyku ;/ Dziwię się, że w jednym miejscu "ta hipochondria" potrafiła skoncentrować uczucie pieczenia, kucia - to nie był ciągły ból jak już pisałam. Martwię się - wiem, to nie nowość... Droga Meganko :) Jesteś może dermatologiem? ech.. to się nigdy chyba nie skończy..
  19. joakar4 lekarze nie ryzykowaliby przecież, spokojnie :) Pisałąś wcześniej, że Twój tata miał OB w normie a przy nowotworach (o ile tego się boisz) ono wzrasta do min. 60!! Także zrzuć kamień z serca i ciesz się życiem razem z tatą :)) Dosyć nakręcania! Ja też kiedyś martwiłam się o nieswoje płuca ;p ale okazało się, że to tylko infekcja - tak jest zwykle więc nie ma sensu odbierać uroku zdrowym dniom :) czy jak wolisz dniom w zdrowiu :)
  20. Dziękuję za odpowiedź :) Mam nadzieję, ze masz rację. Ja nawet się jakoś panicznie teraz nie boję tylko już nie mam siły. Ciągle coś. Ja już sie poddam niedługo z tymi chorobami chyba. Z drugiej strony ja chyba odkryłam przyczynę mojej hip[hipochondrii. Myślę, że jest nią podświadoma wiedza dotycząca wszystkich tych ograniczeń ludzi, choć świadomie ueważam życie za piękne to przytłacza mnie podświadoma myśl, że tych pięknych momentów jest tak mało i tak długo trzeba na nie czekać a same w sobie są tak krótkie ale trzeba to zaalkceptować, że "w życiu piękne są tylko chwile" i nie poddawać się tylko chwytać każdą i starać się czynić ją piękną :) Jestem w głębi duszy niezadowolona z pewnych aspektów mających miejsce w moim życiu, z których POWINNAM być zadpowolona i to "powinnam" jeszcze bardziej "wierci dziurę" w moim głodnym brzuchu - muszę coś zjeść chyba ale nie wiem na co mam ochotę, w sumie na nic ;p wrrrr... to przez te nerwy. Staram się być silna, nie uciekać przed problemami, które w oblixczu zagrożenia zdrowia stają sie błache - to jest sposób na utrzymanie równowagi też. Dziękuję, że napisałaś, że sobie wkręcam dałaś mi nadzieję - troszkę mi lepiej chyba. Chcę żyć pełnią życia przez nikogo nie ograniczana, dokonywać WŁASNYCH wyborów, nie ze strachu, że coś stracę albo kogoś skrzywdzę ! Właśnie poczułąm złość słyszcząc jak jakiś facet nie wybrał zakreślacza, który mu się podobał tylko dlatego, że był w kolorze różowym! Dlaczego ludzie nie wal;czą o siebie o takich jakimi są dlaczego chcą się zmieniać dla tech co w rzeczywistości są ich wrogami tylko po to, żeby przestać być ICH wrogami, przecież trzeba walczyć ze stereotypami, one śmierdzą!Trzeba walczyć z założeniem, że POWINNIŚMY być tacy jakimi chcą nas widzieć inni - bo niby dlaczego?! Dlatego, że nie polubią nas? Co nas to obchodzi? Dla kogo robić takie rzeczy - zmieniać się, przestać być sobą? Dla tego kogoś kto nie próbuje zaakceptować, dowiedzieć się kim jesteś? Dlaczego tak wielu ludzi tego nie widzi?! Ale się "wylała" rany... ;p aż mi lżej :) Pozdrawiam Was Misie :) Walczmy
  21. Cześć Martwię się o kolejny pieprzyk ( Jest maleńki i nie zmienia się niby ale od czasu do czasu mnie kuje ( Wyrastają z niego 2 dość grube włoski, które przyciełam myśląc, ze to przez nie ale dalej kłuje - wczoraj wieczorem już bardzo wyraźnie. Obok jakby tworzy się coś jakby wrośnięty włos albo krostka maleńka, właściwie lekko uniesiona skóra, która powoduje, ze pieprzyk też lekko się uniósł z tej strony. Martwię się ( Czy to sie nigdy nie skończy? ;// Jak myślicie? Czy ten ból to może być po części mój wkręt albo od tej krostki?
  22. Milka89, jeżeli Cię to uspokoi choć trochę, to powiem Ci, że od kiedy ostatni raz pisałam odwiedziłam wielu lekarzy, którzy jednogłośnie orzekli, że ok - znamię, które podrażniłam zniknęło, coś na udzie o co zaczynałam się martwić też, znamię na kręgosłupie samo przestało mnie martwić, morfologia ok i poczułam się zdezorientowana, zaczęłam się bać, że to niemożliwe, że coś ja sama musiałam przeoczyć i wyobraź sobie, że zaczęła mnie boleć ręka. Pani dermatolog powiedziała, że nie mam się czym martwić bo to nawet nie znamię bezbarwne ale ja sobie wkręciłam jak już nie miała co... ehh... ;/ ale tłumaczę sobie :) Ja słyszałam, że wyobraźnia, psychika to do wszystkiego może doprowadzić jeśli chodzi o objawy.. weź pod uwagę ciążę urojoną ;p tym kobietą naprawdę rośnie brzuch!! Podejrzewam, że jesteś przestraszona tym, że masz odległą wizytę u lekarza i się nakręcasz tym też. Musi być dobrze :) Może zajmij się czymś na siłę - wiem, że się bardzo martwisz ale zajmującciało odciążasz umysł. Pozdrawiam!
  23. A ja mam wrażenie, że boli mnie skóra na plecach - powodem oczywiście znamię - tym razem pod zapięciem od stanika ( tamto znowu konsultowałam i podobno ok. Myślicie, że to tylko takie wrażenie? Jak dotykam to maleńkie znamię to mnie jakby piecze niekiedy (może być podrażnione), miewam przesuszenia skóry więc tym bardziej mogę odczuwać przecież dyskomfort.. powiedzcie co myślicie, proszę ( Czy to nerwy? Może to nawet mięśnie mnie bolą - jestem spięta od dłuższego czasu. Nakręciłam się.. Umówiłam się do internisty i poproszę o skierowanie chyba na wycięcie bo pod tym zapięciem to mały - niemały - lepiej wyciąć, prawda? Dobrze, muszę się ogarnąć ;/ -- 15 kwi 2011, 21:26 -- Milka spokojnie, naprawdę!! Wszystko jest dobrze, NIE MASZ ŻADNEGO GUZA UWIERZ!!! Nie czytaj bzdur, obejrzyj komedię - rozwesel się na dobry początek. O! :) Napij się melisy albo weź valerianę czy coś takiego ziołowego na uspokojenie jak się tak nakręciłaś :) Ja zacznę chyba chodzić kurde bez stanika ;p Mileczko Kochana zapewniam, że to tylko Twoje fanaberie, powolutku się uspokój :) porozmawiaj z kimś o tym w domu
  24. Milko 89, jestem przekonana, że to atak nerwicy, nie denerwuj się i na spokojnie wytłumacz to sobie, a zobaczysz, że objawy z czasem się cofną :) Może porozmawiaj z psychologiem - może Cię to uspokoi :) Wszystko będzie dobrze. Z tego co czytałam, to objawy tych chorób, o których mówisz są nagłe i bardziej radykalne więc w ogóle się nie przejmuj - sama mówiłaś, że już kiedyś tak miałaś :) to czego się boisz wraca do Ciebie ale pamiętaj, że to Ty jesteś Panią swego umysłu a jeżeli potrafisz sobie wmówić takie dolegliwości to również ich ustępowanie (które będzie rzeczywiste) - wszystko zależy od nastawienia :) -- 14 kwi 2011, 18:53 -- Dziewczynki, obejrzyjcie dla poprawy humoru jakiś ładny film :) Polecam "Weronika postanawia umrzeć" :) albo jakąś superśmieszną komedię :) -- 14 kwi 2011, 19:35 -- Perło, to normalne, że czasem coś am strzyka w kościach, czy w stawach :) Nie stresuj się - pamiętaj, że to podświadomość i może zajmij się czymś ciekawym i odprężającym :)
  25. Wiecie, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu a wręcz zaryzykowałabym stwierdzenie - fakcie, że hipochondria nie jest tak do końca chorobą sama w sobie tylko ma bardzo głębokie podłoże nerwicowe, lękowe, najczęściej wynika z depresji. Po sobie zauważyłam, że hipochondria to moja ucieczka od innych problemów ale po części, bo tak naprawdę problem - jestem pewna - leży w przeszłości. W dzieciństwie, podobnie jak Ciebie Tajemniczyuśmiechu (i podejrzewam, że wielu innych tutejszych forumowiczów) spotkało mnie wiele przykrych, trudnych sytuacji. W tym wszystkim nigdy się nie poddałam, nigdy nie straciłam radości, zawsze kochałam życie i doceniałam cały ten świat, bardzo dużo rozmyślałam.. Czasem słyszę, od niektórych osób, że na moim miejscu pewnie leżeli by w rowie albo coś w tym stylu a ja nie weszłam na "złą" drogę mimo wszelkim sprzyjającym okolicznością - zawsze dobrze się uczyłam, teraz studiuję mimo ogromnych przeciwności o których może kiedyś opowiem, jestem silniejsza, myślę, że mądra. Skutek uboczny - hipochondria.. cóż.. nie ma ludzi z metalu.. Wydaje mi się, że w całym tym wirze problemów ukształtowałam sobie chyba po prostu hierarchię wartości, w której na szczycie ustanowiłam zdrowie (z miłości do życia i obawy, ze jedyne co tak mnie kocha stracę - czuję, że Pan Bóg kocha mnie światem Jako mała dziewczynka martwiłam się bardzo o zdrowie mamy, która kiedyś obawiała się raka piersi.. to byłą dla mnie trauma - naprawdę. Później obawiałam się, o jej życie bo widziałam, że jest nieodpowiedzialne, również za mnie, ale wtedy obchodziło mnie tylko jej zdrowie i bezpieczeństwo - to trwało wiele lat. Wiedząc jak ważne jest zdrowie gdy martwiłam się o bezpieczny powrót mamy wyszukiwałam sobie choroby, co dawało mi poczucie równowagi. W tym czasie zachorował mój wujek - białaczka - i zmarł. Wiedząc jak ważne jest zdrowie gdy martwiłam się o bezpieczny powrót mamy wyszukiwałam sobie choroby, co dawało mi poczucie równowagi - zdrowie było tak samo ważne. Kolejny był dziedek, jako dziecko wiedziałam, że chorował na raka oka, potem po wielu latach okazało się, że ma raka jelita grubego, z czym wiąże się pewne wydarzenie (kiedyś przy wizycie u niego w szpitalu, po operacji, niechcący puknęłam w jego łóżko, zdenerwował się wtedy i powiedział, ze zobaczę jak to jest jak będę miała tak samo jak on, co mnie bardzo zdziwiło, a komentarz mamy, którą notabene bardzo krzywdziła w dzieciństwie, w stylu "widzisz czego ci życzy?! trzeba uważać na to co mówi bo jeszcze się kiedyś może sprawdzi" zakotwiczył we mnie o tym przekonanie ( po śmierci dziedka dowiedziałam się od kogoś, że rak oka to był czerniak, który po latach dał przerzuty m.in. do jelita grubego - tak, że wyobraź sobie - ZetVi - jakie miałam myśli po przeczytaniu twojego postu z pomyłką dotyczącą oka i wymienieniem jelita grubego.. (Do tej pory zastanawiam się czy to przypadek choć wiem jak to brzmi przez to wszystko teraz obawiam się o zdrowie, tak bardzo chcę żyć! Trudno mi o tym zapomnieć albo sprawić żeby nie miało wpływu na teraźniejsze myślenie - niestety.. mam problem z zaufaniem, długo nie ufałam narzeczonemu, bałam się, że mnie zdradzi, zostawi przez co sama próbowałam się rozstać z nim wielokrotnie. Na początku gdy pracował z samymi kobietami (zresztą pięknymi) czułam się od nich gorsza przez przeszłość, przez to, że tak bardzo musiałam walczyć o to co teraz mam, że nie mam nikogo innego i nikt nie będzie miał pretensji jak on mnie rzuci dla którejś z nich, nikt nie wesprze - bez niego jestem sama! - takie myśli nie dawały mi spokoju - od nich ukojenie dawała ucieczka w chorobę. W końcu to przezwyciężyłam - tak mi się wydawało - uwierzyłam w siebie, stawiałam sobie wyzwania w związku z zaufaniem - teraz mu ufam :) zresztą wiem, że jego porzucenie mnie nie oznaczałoby tego, ze nie jestem nic warta między czasie jeszcze ten problem, o którym jeszcze nie chcę pisać - i znowu hipochondria aż w końcu pozbierałam się - tak myślałam i wydawało mi się, że hipochondria już nie wróci aż nadszedł stresujący okres, nałożenie się wielu problemów, brak ujścia stresu i hipcia wróciła ;p Tajemniczyuśmiechu, myślę, że nie powinnyśmy pozostawiać tych wszystkich problemów samym sobie, pamiętaj zawsze, że nie jesteś sama - masz np. nas :)) Wszystko będzie dobrze, proszę, bądź silna, idź kolejny raz do psychologa, pomóż sobie cieszyć się życiem i zapomnij, że "tylko Ty sama jesteś w stanie sobie pomóc" !! Nie szukaj u dr google porad, ja postaram się też nie szukać - masz rację Olenelko :) Judytko Droga, musisz być spokojna i uważać żeby Twoje dziecko nie odczuwało Twojego napięcia - pamiętaj jak jesteś mu potrzebna :) Od Ciebie zależy to, czy w przyszłości nie dosięgną Maluszka podobne obawy do naszych.. Uwierz lekarzom - pediatrzy nie ryzykują życiem swoich najmłodszych pacjentów, gdyby miał jakieś podejrzenia zleciłby morfologię wcześniej i zapewne dodatkowe badania. Nie zamartwiaj się :) to dla Twojego dobra i Twojego Maluszka :) Buziaki!! -- 14 kwi 2011, 13:41 -- Wiecie, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu a wręcz zaryzykowałabym stwierdzenie - fakcie, że hipochondria nie jest tak do końca chorobą sama w sobie tylko ma bardzo głębokie podłoże nerwicowe, lękowe, najczęściej wynika z depresji. Po sobie zauważyłam, że hipochondria to moja ucieczka od innych problemów ale po części, bo tak naprawdę problem - jestem pewna - leży w przeszłości. W dzieciństwie, podobnie jak Ciebie Tajemniczyuśmiechu (i podejrzewam, że wielu innych tutejszych forumowiczów) spotkało mnie wiele przykrych, trudnych sytuacji. W tym wszystkim nigdy się nie poddałam, nigdy nie straciłam radości, zawsze kochałam życie i doceniałam cały ten świat, bardzo dużo rozmyślałam.. Czasem słyszę, od niektórych osób, że na moim miejscu pewnie leżeli by w rowie albo coś w tym stylu a ja nie weszłam na "złą" drogę mimo wszelkim sprzyjającym okolicznością - zawsze dobrze się uczyłam, teraz studiuję mimo ogromnych przeciwności o których może kiedyś opowiem, jestem silniejsza, myślę, że mądra. Skutek uboczny - hipochondria.. cóż.. nie ma ludzi z metalu.. Wydaje mi się, że w całym tym wirze problemów ukształtowałam sobie chyba po prostu hierarchię wartości, w której na szczycie ustanowiłam zdrowie (z miłości do życia i obawy, ze jedyne co tak mnie kocha stracę - czuję, że Pan Bóg kocha mnie światem Jako mała dziewczynka martwiłam się bardzo o zdrowie mamy, która kiedyś obawiała się raka piersi.. to byłą dla mnie trauma - naprawdę. Później obawiałam się, o jej życie bo widziałam, że jest nieodpowiedzialne, również za mnie, ale wtedy obchodziło mnie tylko jej zdrowie i bezpieczeństwo - to trwało wiele lat. Wiedząc jak ważne jest zdrowie gdy martwiłam się o bezpieczny powrót mamy wyszukiwałam sobie choroby, co dawało mi poczucie równowagi. W tym czasie zachorował mój wujek - białaczka - i zmarł. Wiedząc jak ważne jest zdrowie gdy martwiłam się o bezpieczny powrót mamy wyszukiwałam sobie choroby, co dawało mi poczucie równowagi - zdrowie było tak samo ważne. Kolejny był dziedek, jako dziecko wiedziałam, że chorował na raka oka, potem po wielu latach okazało się, że ma raka jelita grubego, z czym wiąże się pewne wydarzenie (kiedyś przy wizycie u niego w szpitalu, po operacji, niechcący puknęłam w jego łóżko, zdenerwował się wtedy i powiedział, ze zobaczę jak to jest jak będę miała tak samo jak on, co mnie bardzo zdziwiło, a komentarz mamy, którą notabene bardzo krzywdziła w dzieciństwie, w stylu "widzisz czego ci życzy?! trzeba uważać na to co mówi bo jeszcze się kiedyś może sprawdzi" zakotwiczył we mnie o tym przekonanie ( po śmierci dziedka dowiedziałam się od kogoś, że rak oka to był czerniak, który po latach dał przerzuty m.in. do jelita grubego - tak, że wyobraź sobie - ZetVi - jakie miałam myśli po przeczytaniu twojego postu z pomyłką dotyczącą oka i wymienieniem jelita grubego.. (Do tej pory zastanawiam się czy to przypadek choć wiem jak to brzmi przez to wszystko teraz obawiam się o zdrowie, tak bardzo chcę żyć! Trudno mi o tym zapomnieć albo sprawić żeby nie miało wpływu na teraźniejsze myślenie - niestety.. mam problem z zaufaniem, długo nie ufałam narzeczonemu, bałam się, że mnie zdradzi, zostawi przez co sama próbowałam się rozstać z nim wielokrotnie. Na początku gdy pracował z samymi kobietami (zresztą pięknymi) czułam się od nich gorsza przez przeszłość, przez to, że tak bardzo musiałam walczyć o to co teraz mam, że nie mam nikogo innego i nikt nie będzie miał pretensji jak on mnie rzuci dla którejś z nich, nikt nie wesprze - bez niego jestem sama! - takie myśli nie dawały mi spokoju - od nich ukojenie dawała ucieczka w chorobę. W końcu to przezwyciężyłam - tak mi się wydawało - uwierzyłam w siebie, stawiałam sobie wyzwania w związku z zaufaniem - teraz mu ufam :) zresztą wiem, że jego porzucenie mnie nie oznaczałoby tego, ze nie jestem nic warta między czasie jeszcze ten problem, o którym jeszcze nie chcę pisać - i znowu hipochondria aż w końcu pozbierałam się - tak myślałam i wydawało mi się, że hipochondria już nie wróci aż nadszedł stresujący okres, nałożenie się wielu problemów, brak ujścia stresu i hipcia wróciła ;p Tajemniczyuśmiechu, myślę, że nie powinnyśmy pozostawiać tych wszystkich problemów samym sobie, pamiętaj zawsze, że nie jesteś sama - masz np. nas :)) Wszystko będzie dobrze, proszę, bądź silna, idź kolejny raz do psychologa, pomóż sobie cieszyć się życiem i zapomnij, że "tylko Ty sama jesteś w stanie sobie pomóc" !! Nie szukaj u dr google porad, ja postaram się też nie szukać - masz rację Olenelko :) Judytko Droga, musisz być spokojna i uważać żeby Twoje dziecko nie odczuwało Twojego napięcia - pamiętaj jak jesteś mu potrzebna :) Od Ciebie zależy to, czy w przyszłości nie dosięgną Maluszka podobne obawy do naszych.. Uwierz lekarzom - pediatrzy nie ryzykują życiem swoich najmłodszych pacjentów, gdyby miał jakieś podejrzenia zleciłby morfologię wcześniej i zapewne dodatkowe badania. Nie zamartwiaj się :) to dla Twojego dobra i Twojego Maluszka :) Buziaki!!
×