Witajcie, moja historia z nerwicą zaczęła się ok 2 lata temu. Patrząc teraz na moje życie wydaje mi się,ze ona była we mnie już od bardzo dawna. W przeciągu czasu, parę razy udało mi się z nią wygrac. W dziecinstwie miałam nerwicę natręctw. Udało mi się ją pokonac w 90% dzięki wybiciu sie z mojej samotności. 2 lata temu zaczęłam pracę po szkole. Wtedy moja uśpiona nerwica natręctw, przeobrazila się w nerwicę lękową, która z przerwami trwa po dziś dzień. Żaden lekarz tego nie zdiagnozował. Sama doszłam do tego wniosku, po przeczytaniu w internecie historii innych ludzi. Mam wiele objawów pasujących do tej choroby. Wiem gdzie tkwi przyczyna moejj choroby. To przeświadczenie, że byłam gorsza od innych, w szkole , w towarzystwie. To wiara w to, że jestem nikim. Pragnęłam by akceptowana przez innych, dlatego nienawidziłam siebie. Starałam się zmienic. Treaz wiem ,ze gdybym mogla wrócic do swojego zycia, do swojej osobowości byłabym teraz bardzo szczęśliwa. Od 3,5 roku jestem w związku. Bardzo go kochałam od samego początku. Był spełnieniem moich marzeń. Po 1,5 roku naszej znajomosci cos w nas pękło. Zastanawiał się czy nadal mnie kocha. Chociaż u mnie nic się nie zmieniło, nadal go kochałam tak mocno,że aż bolało. Wróciliśmy do siebie. Kochamy się teraz bardziej niż kiedykolwiek. Ale od tamtej pory, chciałam byc idealna, byc najlepsza, żeby nigdy mnie więcej nie zostawił. Moja walka w idealnośc zaprowadziła mnie w ramiona nerwicy. Kiedy już myslalam, że to ja wygrałam. Ona pojawiła się znów parę m-cy temu. Wtedy byla tak silna, ze postanowilam powiedziec o tym ukochanemu. Sama chcialam zeby odszedl, zeby nie meczyl sie ze mna. Chcialam zeby byl szczesliwy. Spotkala mnie niespodzianka. Parę dni pozniej kupil mi pierscionek. Byla to dla mnie najpiekniejsza chwila, poniewaz uwierzylam, ze on nie przestraszyl sie mojej choroby. Teraz o wszystkim mu opowiadam, planuje wizyte u psychoterapeuty i u hipnotyzera. Chce zmienic swoje zycie , chce byc zdrowa. Chce miec kiedys dzieci,a boje sie panicznie tego ze przez chorobe nie bede mogla zaznac tego szczescia. Wazne by miec przy sobie osobe ktora bedzie na dobre i na zle. Trzeba wychodzic z domu. Nie mozna się zamnknac w domu. Musimy wstac rano z lozka. Mialam wiele takich chwil, w ktorych myslalam, ze nie dam rady wstac tak bolal mnie brzuch. Ale musialam wygrac ze strachem. Bede walczyla. Dzis podjelam te decyzje.