Witam już od dłuższego czasu miałem zamiar coś napisać, aż w końcu udało się...postaram się nie rozpisywać i przedstawić krótką historię czegoś co mi jest. W sumie zaczęło się ok 8 lat temu któregoś wieczora zacząłem odczuwać silny lęk, ból głowy zmierzyłem ciśnienie było wysokie dostałem tabletkę i po sprawie, potem mija może z rok i znowu podobna sytuacja tyle, że trwało to chyba całą noc, musiałem leżeć przy zapalonej lampce bo się po prostu bałem, dopiero rano poszedłem do lekarza opisałem co mi się działo, lekarka uspokoiła mnie że nic się dzieje i przepisała afobam, jakiś czas go brałem potem po prostu przestałem i że tak powiem kilka lat spokoju. W okolicach kwietnia tego roku znów coś się zaczęło, tylko że najgorsze jest to, że nie wiem czy tak samo się czułem jak wtedy za pierwszym razem, zaczęło się od silnych zawrotów głowy, mrowienia, nogi z waty, potem doszły: ucisk w klatce, kołatanie, duszności, wszelakiego rodzaju bóle, mdłości - wrażenie że zaraz zwymiotuję, ale nic z tego, mam nawet odruch wymiotny, ale staram się to opanować, oczywiście fale zimna , ciepła, ucisk z tyłu głowy, czasami zdarza się też takie odczucie jakby ktoś nagle wbijał mi kilkanaście igieł w tył głowy, oczywiście drżenie ciała. No niby nerwica upiera się mój lekarz, robiłem badania krwi te podstawowe typu morfologia , ob, tsh (czy jakoś tak), najpierw brałem atarax, ale nie długo, potem pramolan też rzuciłem.
Do tego dochodzi drugi problem czyli alkohol od kilku lat spożywam go regularnie, praktycznie co dziennie i raczej dużo, bywały okresy że było to ok 4 piwek i 200mg jakiejś wiśniówki, tyle że na drugi dzień nic mi nie było i normalnie funkcjonowałem, myślę że tak się już organizm przywyczaił, że po takiej dawce praktycznie czułem się normalnie...oczywiście w weekendy piłem raczej więcej...dopiero jak juz pisałem ok kwietnia tego roku coś się jakby załamało, do tych wszelkich dolegliwości doszły jeszcze kłucia w palcach stóp i rąk, nagłe "skakanie mięsni", coraz częściej budzę się w nocy z szumem i piskiem w uszach oraz mrowieniem w ciele, nie wiem juz sam czy to wina alkoholu czy nerwicy czy po prostu tego i tego, trochę to głupie ale boję się przestać całkiem pić bo nie wiem jaka będzie reakcja organizmu, nie wiem kiedy mozna dostać tzw delirium, jak juz pisałem piję regularnie, ale nie do upadłego, no na koniec najnowsza dolegliwość pojawia się raczej dopiero ok 18 wieczorem - przeraźliwe uczulenia na wszelakie odgłosy chociażby kliknięcie myszką powoduje od razu skoki mięśni...może na początek wystarczy , proszę o coś w formie rady, czy też jakiejś diagnozy. Dodam tylko jeszcze , że w pracy mam bardzo dużo zajęć, pracuję głównie fizycznie, właściwie przez 8 godzin non stop chodzę coś dźwigam, przenoszę, układam itp...