Skocz do zawartości
Nerwica.com

M_A_R_I_U_S_Z

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia M_A_R_I_U_S_Z

  1. Dokladnie objawy sa mniejsze, ale caly czas to siedzi , nie ma takiego jakiegos szczescia w zyciu jak kiedys , cieszylo mnie wszystko wstawalem rano i np jak lało cieszylo mnie to bo lubialem deszcz, jak swiecilo slonce tez sie cieszylem, szlo sie do szkoly, na dworze fajnie pachnialo np wiosną, a teraz wstaje rano, miesnie mi trzepocą , ide do pracy , to jestem gdzies indziej cialo idzie a mysli gdzies wokol tego czy przypadkiem zaraz nie bede mial problemow z oddychaniem, czy znowu nie bede mial jazd. W praacy w sumie jest w miare, ale mam prace taka ze sam siedze wpokoju i robie swoja pracke, sam plnauje i wykonuje, ale gdyby to byla praca ze trzeba by bylo siedziec w pokoju np z 6 osobami i caly czas wykonywac pewne prace na akord to nie wiem czy te leki nie bylyby silniejsze. Ogolnie wyglada to tak ze jak musze cos zrobic robie to i objawy sa mniejsze co nie oznacza ze ich nie ma, a jezeli mam czas wolny to jest najgorzej wtedy zazwyczaj ludzie sie cieszą a ja jakjos wtedy mam najgorzej. Aha moze podam jeszcze jeden przypadek kiedys wracalismy z weekendu, czulem ze cos juz sie nasila a mialem przed soba kierowanie autkiem z 2 godzinki do domu z 4 osobami (tesciami) i mowie wam ta podroz to byl koszmar, w calym ciele czulem jakby biegalo stado mrowek, zaczynalo mi sie mienic w oczach i w pewnym momencie zaczynalo mnie sciskac w przeponie tak jakby ktos ja uchwycil i zaczal zaciskac pięść. Pozniej stanelismy na 15 min na kawe t normalnie chodzic nie umialem tak mi nogi z trych mrowek jakos podretwialy. I jak dojechjalismy juz domu wtedy wlasnie zlapalo mnie takie jakby napad ostrej astmy , nie moglem zlapac powietrza , chodzilem po mieszkaniu i lapalem powietrze jak ryba, myslalem ze sie udusze. Pobralem jakies validole, milocardiny i dopiero po godzinie meczarni jakos sie wyciszyloi usnalem. To bylo z 1,5 roku temi i szczescie w tym ze takich ostrych jazd juz nie mam, nie mam ostrych napadow ale boje sie gdzies jechac, boje sie jechac na wycieczke z pracy zawsze cos wymysle zeby nie jchac bo boje sie ze to sie powtorzy. Teraz taki stan zlego sampoczpucia fizycznego jest caly czas ale bez ostrych napadow. Ale tez to bardzo utrudnia zycie. Tak to wyglada, mysle ze jest to jakas nerwica natrectw polaczona pewnie z epizodami depresji, bo czaami jak mnie dol zlapie to masakra ale glownie z powodu nerwicy, bo denerwuje mnie ze mam tyle planow tyle chcialbym zrobic a to chorobsko powoduje ze nie mam na to sily. Dusza chce a cialo nie. Takze tak to wyglada, lekarze - jak narazie zle doswiadczenie w polowie mojej opowiesci lekarz ju zpisze leki a jeszcze dokladnie nie wie co mi jest, chetnie bym poszedl do jakiegos naprawde dobrego specjalisty gdzies w okolicach Katowice, Sosnowca. I jeszcze jeden objaw jaki mi sie przypomnial to szczypanie twarzy i glownie oczu a dokladniej okolicy wokol oczu tez cos takiego macie? [ Dodano: Czw Gru 28, 2006 11:38 am ] Sosnowiec a Ty ?
  2. Powiem tak, bylem u kardiologa i jest wszystko OK tzn lekkie ndcisnienie wrodzone ale jakies nie grozne (biore pol tabletki i mam unormowane) , tomografia glowy wypadla dobrze, nie ma zadnych zmian. badania krwi byly robione nie ma jakis wiekszych zmian. Pierwszy raz bylem u psychiotary z NFZ i modlilem sie zeby stamtad wyjsc poniewaz lekarz sprawial wrazenie psychola, ja mowie mu o jednym a on mi cos pierdzieli o czym innym, siedzialem 20 min a gosc wypalil 10 fajek a na koniec mi powiedzial ze za ta wizyte ma placone 2 zl i jest biedny i wogole , takze sepil kase. Dalem sobie spokuj, pozniej poszedlem prywatnie , babka cos tam notowala i po 5 minutach przepisala mi jakies leki ktore ni epoamagaly , pozniej znowu inne i tak chybil trafil ale mialem wrazeneie ze mnie nie slucha tylko ma jakies tam tablety to je daje. Chciabym isc do psychiatry ktory faktycznie moze mnie wyslucha i postawi trafną diagnoze.
  3. Witam od w sumie kilku ladnych lat mam nastepujace objawy. Rano po przebudzeniu czuje jak mi wszystko szumi w ciele tak jakby mi ktos prad przepuszczal (cisnienie w normie). Dodatkowo w roznych sytuacjach np u fryzjera gdzie trzeba wysiedziec 10 min bez ruchu zaczynaja sie jazdy tzn. zaczyna mi sie robic duszno, mieni mi sie w oczach, najgorsze to jest to ze wydaje mi sie ze nie moge oddychac i ze juz chcialbym wyjsc stamtąd, zaczynaja mi sie rece trząść i tak wciagam powietrze jak ryba bo caly czas mi go maly, mam taki splycony oddech i jestem bardzo pobudzony. Zauwazylem ze najbardziej wlasnie to sie dzieje u fryzjera czyli w sytuacjach gdzie wiem ze nie moge sie wycofac czy gdzies wyjsc kiedy tylko mi sie zachce. Ogolnie jezeli chodzi o psyche caly czas wydaje mi sie ze jestem gdzies obok "zycia coidziennego" , ni epotrafire sie skupic na jednej rzeczy , caly czas cos mi przeszkadza, nawet teraz jak pisze w pracy mieni mi sie w oczach i czuje taka suchość w ustach, ale ze jestem samw pokoju wiec daje rade, ale nie mam takiego uczucia zadowolenia tylko caly czas taki stan jakis podbramkowy. Na wycieczki zakladowe nie jezdze bo sie boje ze bede z kims w pokoju i cos takiego mi sie zrobi. Kiedys bylismy z tesciami w gorach w domkach , domki byly male i w nocy nie moglem spac, dostalem jakby takiego ataku paniki , nie moglem zlapac powietrza, dodtakowo ztresuje mnie to ze ktos to zauwazy. Najchetniej wtedy wzialbym proszek i zeby mnie scielo z nog. Co to moze byc? Nerwica? dsepresja? Bo ogolnie mam postawionych duzo celow zyciowych i chcialbym je zrealizowac a przez to jest mi ciezko, dewprescja objawia sie niechecia do wszystkiego a ja mam chęć , bardzo dużą , z czegos sie niby ciesze co sie ma stan czy imprezka czy cos innego a pozniej jak ten dzien nadejdzie znowu sie to zaczyna i wszystko bierze w łeb. Kiedys (2 lata temu) mialem problemu z marketami , wchodzilem z zoną i robilo mi sie slabo, krecilo w glowie , marzylem zeby tylko wyjsc , musze przyzanc ze 2 lata temu bylo gorzej teraz ztym jest lepiej ale caly czas przeszkadza. Wtedy mialem typowe ataki lekow przychodzily nagle i trwaly pare minut a teraz tych lekow nie mam ale ten stan jest jakby rozlozony w czasie i nieraz trwa dlugo. Wszystkie problemy zaczelu sie od roku 2000 gdzie z wysokim cisnieniem rzewieziono mnie do szpitala, cholernie sie wystarczylem i od tego czasu zaczely sie jazdy z psycha. Teraz w sumie podsumowywujac jest tak: w sytuacjach ktore wymagaja odemnie tego ze nie moge sie wycofac czyli musze gdzies byc zaczyna sie: - mrowki w calym ciele - suchosc w ustach - problemy z oddychaniem - jedyna mysl to wyjsc stamtad - mienienie w oczach , problemy z widzeniem - trzęsawki Czy to jest nerwica ?
×