Joł ludziska
Bez kitu ja mialem podobnie.Czasami jeszcze mnie dopadaja takie mysli.Zawsze chcialem byc idelany w tym co robie.Bylem cholernie wrazliwy i dalej jeszcze troche jestem.Jak ktos cos powiedzial o moim wygladzie albo o czyms co robie i na czym mi zalezy to...Mi sie wydaje ze da sie jakos to zmienic.Mozna sprobowac w ten sposob sobie powtarzajac.Nie musze byc idealny itp...ze nikt nie jest do konca...Ale to nie zawsze skutkuje.Najwazniejsza rzecza jest chyba skupianie sie na czyms innym niz na sobie.Z wlasnego doswiadczenia wiem ze to najlepsze wyjscie.Nie patrzec w lustro naprzyklad.No coz ciagle jszcze tym walcze ale jest duzo lepiej niz bylo wczensniej.Trzeba pracowac nad soba bez kitu.Znalezc motywacje.Wiem ze duzo ludzi tutaj cierpi na roznego rodzaju natrectwa i latwo jest powiedziec cos takiego "życie jest piękne" itp.Ale mamy wybor jak chcemy te zycie przezyc.Pamietam jak wyszedlem ze szpitala psychiatrycznego z bardzo zaawansowana derpesja spowodowana NN.Wtedy kazdy dzien dla mnie byl walka.Kazdego dnia wstawalem tylk po to zeby doczekac nocy i pojsc spac.Bo wtedy nie nawiedzaly mnie te jeb.... natretne mysli.Wiedzialem ze musze zyc ze muze zyc, ze musze walczyc.Oczywiscie mialem mysli samobojcze ale stlamsilem je szybko bo nie naleze do osob ktore sie poddaja.Trzeba walczyc do konca.Walka to najlepsza rzecz jaka czlowiek moze miec w sercu, ale szkoda ze tak pozno to zrozumialem.Wszystko jest wlasciwie walka.Kazdy dzien mozna przyrownac do walki.Nawet kiedy wstajesz rano z wyra to mozna powiedziec ze walczysz...Ale sie rozpisalem LOL to chyba najdluzszy post w moim zyciu.Nawet na Angielskich forach nie pisze tak duzo.Powodzenia ludziska i nie poddawajcie sie i pamietajcie nie ma zlych dni po prostu niektore sa nie tak dobre jak poprzednie.
Pozdro