Skocz do zawartości
Nerwica.com

Freak

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Freak

  1. Według mnie lekarz od żołądka i jelit mógłby jedynie pomóc nieco przy objawach ale prawdziwe źródło objawów będzie nadal aktywne. Ja swoje leczenie zaczynałem od leków. Brałem przez pół roku Velafax i dzięki temu udało mi się skończyć szkołę średnią i napisać maturę. W czasie brania leków moje dolegliwości niemal w 100% ustąpiły ale miałem duże problemy z emocjami co mi się wcześniej nie zdarzało (m.in. ochota do płaczu, samobójcze myśli) Leki odstawiłem 2 miesiące temu i dolegliwości żołądkowe w pewnym stopniu dają o sobie znać. Choć plusem jest to że minęły te wszystkie schizy prawdopodobnie spowodowane działaniem psychotropów na umysł. Myślę że jeśli to nie jest konieczne lepiej nie brać leków. One tylko maskują objawy ale choroba dalej się rozwija (u mnie prawdopodobnie znajdywała ujście we wspomnianych momentach słabości)
  2. żaden neurolog czy gastrolog przy takiej dolegliwości nie pomoże. Sam na to choruję od kilku lat i od kilku miesięcy się leczę. Moimi objawami są ogromne nudności (czasami cały dzień) i biegunki. Ta choroba ma bardzo głębokie podłoże emocjonalne i jedynym sposobem pozbycia się tego jest długotrwała psychoterapia (ja mam okres terapii 8 miesięcznej i jestem na razie w połowie) Zostało udowodnione naukowo że połączenia nerwowe w żołądku są bardzo podobne do połączeń nerwowych w mózgu (żołądek przez niektórych nazywany jest drugim mózgiem :) ) Jak na razie wiem że źródłem takich objawów jest trzymanie w sobie wielu negatywnych emocji (lęk, nienawiść, niepokój, przygnębienie) Celem psychoterapii jest odnalezienie właśnie tego czynnika w sobie a jest to bardzo trudne zadanie.
  3. Ja tez myślałem że od tego się nie wymiotuje ale kilka razy przekonałem się że można zwymiotować. Oczywiście nie jest to męczące i długie wymiotowanie jak w przypadku zatrucia. Raczej takie które nawet wstrzymać można. Ja w każdym razie dla pewności mam zawsze jakąś torebkę papierową przy sobie i muszę powiedzieć że nigdy nie musiałem z niej nawet korzystać.
  4. Po odstawieniu leków w moim przypadku dolegliwości wróciły. Z własnego przypadku wiem że trudno to likwidować ziołami czy lekami bo to ma głębokie podłoże psychiczne. Po własnych doświadczeniach stwierdzam że nudności i mdłości są bardziej powiązane z lękiem i niepokojem niż stresem i nerwami. Kluczem do pozbycia się tego jest po prostu to aby się tego nie bać. To jest właśnie paradoks bo tutaj czynnikiem lękowym są same objawy które występują w trakcie lęku. To jest pewnego rodzaju błędne koło z którego bardzo trudno wyjść choć jest to możliwe.
  5. Właśnie jakimś cudem udało mi sie skończyć Liceum ale mało widzę tu swojego sukcesu bo skończyłem ją tylko dzięki nauczaniu indywidualnemu i Velafaxowi który likwiduje nudności. Na psychoterapie chodzę od marca i na razie nie widzę zbytnio skutków. Zresztą wszystko było w porządku dopóki piłem Velafax (praktycznie zero objawów i to mnie uspokajało) ale teraz po odstawieniu nudności wracają i dochodzi lęk przed jedzeniem (zwłaszcza przed wyjściem z domu) Przez to w tej chwili musiałem zrezygnować z dalszej edukacji (przynajmniej teraz) i mam nadzieję że taki rok luzu połączony z psychoterapia przywróci mnie choć trochę do równowagi.
  6. Ja sam się z czymś podobnym zmagam ale do końca nie wiem jak to opanować. Moim problemem od ok 7 roku życia były bóle brzucha i biegunki lecz przez 10 lat byłem w stanie z tym żyć. Dopiero pojawienie się nudności a później wymiotów zupełnie mnie pokonało w 3 kl liceum. Przez to w ogóle ledwo skończyłem szkołę średnią i to tylko dzięki nauczaniu indywidualnemu. W razie czego pisz tutaj albo do mnie na PW to może w czymś Ci pomogę albo sam zdobedę jakieś rady. W każdym razie jeszcze się odezwę w tym temacie.
  7. Freak

    Fobia szkolna

    Moje nerwica też właśnie nasiliła się przez szkołe. A teraz ten lęk przed szkołą jest po prostu ogromny. Dla mnie takie pare godzin w szkole to tak samo jak dla kogoś kto ma np. lęk przed pajakami przebywanie w pomieszczeniu z nimi przez kilka godzin dziennie. Ja tez mam tak że jak nie idę do szkoły do śpie nawet 11-12 godzin i w dzień funkcjonuje normalnie. A jak jest tak że mam iść na nastepny dzień do szkoły to w nocy budze się co kilka minut, a nastepny dzień od rana bóle brzucha, nudności itd. Nawet to że pozostało mi jeszcze ok 3 miesięcy aby skończyć liceum nie za bardzo mnie pociesza.
  8. Ja zawsze jak przebywałem daleko poza domem nerwica dawała znać o sobie przez cały czas. I tak miewałem nieraz po pare dni biegunki i brak apetytu. Największym koszmarem pozostają jednak noce poza domem ponieważ wogóle nie śpie i dostaje drgawek i nudności. Uczucie że zaraz zwariuje i nie wytrzymam oczywiście też się pojawia. Jednak po tej męczarni niesamowitym uczuciem jest powrót do domu.
  9. Ja też to olewałem do pewnego czasu ale to wraca i daje znać o sobie. Ja nie wiem jak moge traktowac nerwice jako sprzymierzeńca jak całkowicie znisczyło mi to połowe życia. Czasami już nawet zastanawiam się czy nerwica to nie wirus typu AIDS który w tym przypadku niszczył by odporność psychiczną. Po prostu czuje że to coś chce całkowicie zawładnąć moim umysłem i jak potraktuje nerwice jako sprzymierzeńca to od razu przegram.
  10. W moim przypadku tak właśnie się stało. Na nerwice choruje już w sumie od 7 roku zycia. (mam teraz 18 lat ) Jednak była to raczej lekka nerwica typu spocone ręce i bół brzucha. I tak nie zwracając zbytnio na to uwagi skończyłem podstawówke i gimnazjum. Później jak poszedłem do szkoły średniej nerwica bardzo szybko sie nasiliła (oczywiście przez to że musiałem dojeżdżać autobusem) Pojawiły się wtedy u mnie wiekszę bóle brzucha i biegunki ale jakos to zniosłem. I tak bez żadnego leczenia skończyłem 1 klase. W 2 klasie zupełnie nagle pojawiły się u mnie nudności i mdłości. To był ostateczny cios który już konkretnie utrudnił mi nauke i życie wogóle. Wtedy tez poszedłem do lekarza gdzie dowiedziałem się że nudności są wynikem nasilenia się nerwicy. Dostałem lekarstwa i nadal jeździłem wszędzie z myslą że to tylko nudności stwarzane przez mój umysł (miałem wtedy lęk przed wymiotowaniem). Jakoś to znosiłem bo twierdziłem że to tylko urojenia i nic mi nie grozi. I jednego dnia wszystko się zmieniło. Gdy miałem jechać na próbną mature (jechałem na szczęscie z rodzicami) musiałem wysiąść z samochodu i zwymiotowałem na chodnik niedaleko domu.(był to czas kiedy normalnie jechałbym w autobusie). Wiadomo wtedy panika i atak, ale niestety nie było odwrotu. Rodzice zawieźli mnie do szkoły i jakoś to zniosłem choc w bardzo ciężkim stanie. Od tego czasu wszystko się zmieniło i po prostu nie radze sobie jak wcześniej. To czego najbardziej się bałem własnie naprawde się zdarzyło (tzn najgorszy czarny scenariusz) i teraz już lęki mnie zupełnie przerastają . Dopiero to mnie zmusiło żeby zdecydować się na psychoterapie bo jak tu mozna gdziekolwiek funkcjonować z myślą że w każdej chwili i wszędzie mogę jednak zwymiotować. Więc radze wam żeby nie lekceważyć mimo wszystko jak ja lekkich objawów nerwicy bo jeśli nie jest leczona może się nasilać i przenosic na kolejne sfery życia. W moim przypadku nawet długa samodzielna walka z tym (a było juz coraz lepiej) nie przyniosła skutku. Najgorsze jest to że nikt tego nawet nie uważa za chorobe a tu jednak trzeba jakoś funkcjonować. Teraz mam nadzieja że dzieki psychoterapii wytrzymam jeszcze przynajmniej do marca bo szkołe mam zamiar skończyć. (choć mam zamiar się nerwicy całkowicie pozbyć )
×