Skocz do zawartości
Nerwica.com

8506

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 8506

  1. O tak , wiem wiem zdaje sobie sprawe z tego , szczeże mówiąc to czuje sie normalnie , jakoś tak w pewnej chwili zastopowałem z umartwianiem sie za tego kto tu powinien sie martwic a tego nei robi bo jak wiadomo nie widzi problemu pewnie, ale nie mowie ze tak mam zawsze i ze to tak obok przechodzi bo moz ei w wiekszosci przelatuje mi to aale tak naprawde w środku zostaje goryczka co? no tak tak jest
  2. Może źle napisałem może źle zrozumiałaś,mnei chodziło o chwile tylko , o to że chciałbym aby te najbliższe chociaż dwa dni były na tyle normalne na ile moga byc i tego właśnei chce dla własnej Mamy, nie mówie o reszcie , o tym co będzie, jak będzie, jeszcze nie teraz bo życie jest życiem i wiem ze możn stąpa bo chłodnym lodzie i byc realistą oraz stu procentowym "myślącym realnie" ale czasem warto jest poddac sie nie tyle nadziei co temu jak jest i danej chwili ktora nie jest aż taka zła, doskonale wiem jak jest co moze byc i jak ale życie ludzkie przecież nie tylko składa sie z realiów i czystego pragmatyzmu,ludzie sobie powinni tak urozmaicac i talk czasem msylec aby bylo lepeiej czy ciekawiej , według mnei świat to nie tylko czysta proza , święta,uroczystosci,wiara w neiistniejace albo nieudokumentowane istoty ,Boga , te przerózne stany umysłu i oddziaływania na niego róznymi roślinami jak to bywa w obszarach nieucywilizowanych , no jest masa rzeczy wktore poprostu sie dzieja,równierz cuda w ktore chyba poniekad tez wieze co nei znaczy ze choci mi o moja rodzine i cud;) , rozpisałem sie troche nie na temat i może i bezmyślnie ale znów mi sie tak rozklikało ..
  3. Wiem wiem , myśle i może w końcu coś wymyśle ,raczej potrzeba radykalnych kroków , nie rozumiem sytuacji czasem , niby tu jest wszystko co można miec , jestem wdzięczny mu za niektóre rzeczy ale wiek w którym materia znaczyła dla mnie wiecej niż duch minął już dawno , a pewnie nie minął a dostrzegłem to po czasie ,ale wiadomo jako dziecko trudno jest myślec tak jak dorosły , chociaz dorosłem znacznie szybciej niż rówiesnicy (tak mi sie wydaje), chciałbym żeby wszyscy zapatrzeni w siebie i swoje dobra kiedys pomyśleli chodź troche jak ludzie,mniej chamstwa i obłudy a byłoby lepiej.U nas w kraju nowczesnośc wydaje mi sie przerodzila sie w zamykanie sie na innych i dązenie do posiadania wszystkiego co mozna miec "lepszego" niż maja inni a pokazywanie sie i spotkania ze znajomymi kończa sie razem z tym byciem "na poziomie", nowoczesanosc czyli przesciganie sie w dajmy na to majatku, współzawodnictwo pewnego rodzaju jest dobre , ale nie do przesady i tak niezdrowe,moze mówie głupoty ale tak mi sie wydaje ,bo tez po części przez to nie ma przy mamie w przykrych momętach nikogo bliskiego chociuaz wcale nie mówie że wyłącznie o takich ludzi mi chodiz ,niekltórzy nie sa bo jak wspominalem nei widza probblemu i trudno ich winic , no ALE .. jak sie komuś mowi prosto w oczy i jak ktos na wlasne oczy widzi czasem co sie dzieje to chyba nikt na tyle ślepy nie jest , fakk , trudne to życie czasem bywa, dzisiaj razem popołudniu gotowali juz i gadali normalnie,przypuszczam ze mama chciala poprostu poczuc sie "zwyczajnie" ,teraz dalej cos robi jest ok ,tata też dzisiaj dużo zrobił ale widze że książe nie wytrzymał i siedzi na fotelu przed TV i wiem ze coś pił , hehe to już śmieszne jest czasem tak bardzo że sam do siebie sie śmieje,może gdyby go tak posadzic w obdartym pokoju na stołku bez TV (albo nie bądźmy tacy srodzy ,z małym TV) a my od niego tak z 10 godzin lotu samolotem to może po jakimś czasie by zrozumial ze cos nie gra . Czasem możecie odebrac dziwnie co pisze bo mometami poprostu pisze i sie nie zastanawiam nad dokłądnym sęsem czy też nad tym jak wypadne tutaj.. hah widze ze mama cos czuje z enie jest takl a ja usilnie sie staram odwrócic uwage , zoabcyzmy jak to będzie , bo to żałosne jest ale byle tylko nie poczóła sie źle a była dalej taka jaka jest (chociaz wewnetrznie pewnie wcale nei jest okej)i bedzie jakośśś [ Dodano: Sob Gru 23, 2006 9:30 pm ] ... jakośśś na te najblizsze dni o to mi chodizło , żeby nikt nie pomyślał że tak ogólnie pisze
  4. Witam wszystkich,jestem na tego typu stronce pierwszy raz jak i pierwszy raz zwracam sie o porade,może opinie kogoś z Was.Napsze w wielkim skrócie od pocz.Rodzina jak rodzina wydawałoby sie,ładny dom,przyjazne otoczenie,jest nas czwórka ,problem alkocholizmu u ojca zaczął sie dawno temu,klikanaście lat temu,ale byly to tylko okresy picia poprzeplatane dlugimi okresami nie-picia, picie oczywisce zaczelo sie nasilac,ostatnimi czasy w kazde swieta byl podpity,a okazje takei jak urodziny imieniny "trafialy mu sie" pijac juz calkiem,mama od dluzszego czasu , kilka lat , a moze od poczatku picia nie ma w nim zupelnie oparcia w niczym,kiedy nie pije jest dobrym ojcem ale jzu nie pamietam zeby nie pil chodźby miesiac,mama sama przygotowuje urodziny,imieniny, najgorsze widziec jak sama sobie kupuje prezent pod choinke jak rok temu a do niego ktory ledwo wychamowal z piciem przed sama wigilią mowi "chociaz zapakuj". Jak kazdy alkcholik ma okresy picia i w pierwszych fazach jest zlosliwy,uszczypliwy,dreczy slowami ,to jak pastwienei sie psychiczne,chociaz neiraz te slowa nie są aż tak przykre to na tyle lat razem z nim mama i tak dobrze sobei radzila ,ostatnio mwoila ze jeszcze jedno picie i nie wytrzymbo sie cos z nia dzieje,jest wrazliwa bardzo,to ładna akobieta w dorosłym wieku która sie wyniszcza przez niego,ojciec nie pil kilka dni i zaczal sie do mamy oddzywac po czym ona poprostu zaczela plakac i od wczraj wieczora jest naprawde źle,to nie pierwszy raz i dlatego sie tak martwie,leży tylko,czesto jest jej zimno,nie chce jej sie nic przygotowywac na święta,nie wiem jak Jej teraz pomóc,jeszcze on ktory łazi po domu i cos gotuje (umie gotowac robi to dobrze -szkoda ze pije..),plącze sie kolo mamy a jest przyczyna wszystkich jej zaburzeń i problemów,on nic nie rozumie oczywiscie,mysli ze jak nei pije wszyscy powinni sie cieszyc i byc "normalnymi" bo uwaza ze juz z tym skonczyl..sranie w banie , stardardowe myslenie alkocholika. Rodzice mamy nie widza problemu,nit z rodziny nie pomogł do tej pory chodzic wiedza ze on pije ... wszyscy sa z nim w dobrym kontakcie,on sie rewelacyjnei kamufluje , potrfi rano nie pic i gdzies dzwonic czy isc a potem na wieczór w domu piwkuje bo po nim widze , wszyscy uwazaja mame za chisteryczke ,uwazaja ze przesadza kiedy na imieninach go czestuja a ona dzwnei patrzy i jest zla, Ona nie ma oparcia w nim i całej rodzinie, to powazny problem , doskonale sobei radzi z domem i z nami ,jest dobra mama ale teraz widze jak samotna a kiedy ta depresja ja dopada czy dopadla nei wiem co zrobic ,wiem ze to forum o depresji ale problem alkocholizmu musialem naswietlic dla jasnosci sprawy,chce z tym cos zrobic a nei zwróce sie do nikog z rodziny bo jzu nieraz to sama mama robila ... i nic , nikt nie rozumie , jak ograniczeni sie zachowuja,poprostu nie chca widzec problemu,wczoraj widzialem ze on znow cos wypil ,ja jzu widze jak pol piwa wypije , widze to po nim , nie moilem mamie bo nie moglbym przeciez ,z resztą lezala w łóżku i płakała ,usiadlem i mu mowie o tym co mam przezywa , ze to depresja i ze albo sie wykonczy albo po nia przyjada z bialym fartuchem,mowie mu nie pij czlowieku chociaz te swieta teraz bo sie rozstaniecie albo cos z tym zrobisz i to na dniach bo mama juz nei wytrzymuje tego , wydal sie zaczac cos myslec nad tym.Potem jak pojechal po chleb do piekarni poszedlem w "stałe"miejsce i widze ze przywiózł sobie picie znow... zabralem ozywiscie. Mama leży jzu nie płącze,tylko lezy , nie spi, oczy ma zamkniete.. ehhh i co tu robic
×