Skocz do zawartości
Nerwica.com

masza

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia masza

  1. Ludzie kochani. Zbulwersował mnie post , w którym przeczytałam,że jakiś "lekarz" przepisał CLORANXEN przy rzucaniu palenia. Może to pretekst by zadać pytanie, ale dla mnie to okaqzja,żeby wszystkich na tym forum odesłać do strony http://www.benzo.org.uk/polman/index.htm. Dlaczego? Żebyście Wyszli do żywych i oprzytomnieli. CLORANXEN to świństwo. To nie lek tylko preparat otumaniający. Będzie w przypadku KAŻDEGO pacjenta działo się to samo: będziecie się czuli gorzej w trakcie brania, a potem trzeba będzie przejść odwyk. Piszę to, bo sama przeszłam przez piekło odstawiania jednocześnie stimulotonu, cloranxenu i terapii. Był to głupi ruch, na pewno nie należało tak gwałtownie czynić, ale uważam,że to cloranxen był cichym mordercą. Pamiętam,jak powiedziałam terapeucie,że natręctwa zniknęły, a ponieważ wcale nie czyję się dobrze po lekach, to chce już to wszystko odstawić. Terapię też, bo chcę czuć się wolna i zdrowa. Cóż, nie polecam gwałtownych ruchów, ale tak wówczas czułam. Rodzinie nic nie powiedziałam. To był koszmar, który przechodziłam 360 km od domu bez niczyjej pomocy. Chłopak odradzał mi branie JAKICHKOLWIEK leków. Gdyby teraz ktoś zapytał, czy mogę z czystym sumieniem powiedzieć,że dobrze się stało, to nie odpowiem twierdząco. Po czterech latach od rezygnacji z przyjmowania leków dowiaduję się,że brytyjski The Comittee On Safety Of Medicines oraz Royal College of Psychiatrists stwierdziły w różnych publikacjach(1988-1992),że benzodiazepiny NIE NADAJĄ SIĘ DO DŁUGOTRWAŁEGO UŻYTKU I POWINNY BYĆ PRZEPISYWANE NA OKRES NAJWYŻEJ TYGODNI. Cóż,ja od siebie mogę dodać,że nie wiem komu może pomóc cloranxen przez 2 tygodnie, skoro wyrażnie powiedziane jest,że ten preparat NIE LECZY, tylko BLOKUJE mózg w odczuwaniu konkretnych impulsów. Jako kobieta porównam to do mężczyzny, który wyjeżdża do jakiejś pracy np. na 10 dni, ale zanim wyjechał,jego związek kulał, każdy weekend był zmarnowany itp. Tak jak u mnie. I przyjeżdża ów Pan oczekując poprawy,bądż miłego powitania, a tu wita go wściekła partnerka. Pamiętajcie,że lekarze dzisiaj bardziej przypominają urzędników. Nie interesują się Waszą sytuacją rodzinną,czy macie problemy w związku.Przepisują preparat, który ich samych szybko by wykończył i wtedy dowiedzieliby się,jak torturują chorych ludzi. Czy wyobrażnia nie wystarczy,żeby wyobrazić sobie nieszczęśnika, który cloranxen przyjmuje przez pól roku, potem musi wrócić do rzeczywistości? Ja byłam taką nieszczęśniczką. I dopiero teraz widzę, że moje podejrzenia co do problemów endokrynologicznych mają podstawy. Chcę przestrzec wszystkich przed NAŁOGOWYM BRANIEM POWAŻNYCH LEKÓW. Przed złudzeniem ,że one prowadzą do lepszego życia. Moim zdaniem, najważniejsza jest miłość najbliższych,żę by zarówno ją okazywać jak i doświadczać jej. Może pomoc komuś potrzebującemu. Brak wiary w Boga, w dobro, brak radości i miłości - od tego ludzie tak na prawdę chorują. Nie potrafią zaufać samym sobie, tak jak ja - zaufałam niewłaściwym ludziom, choć pani psychiatra wcale mi się nie podobała, była ponura, zimna, pozbawiona energii. Miałam i wówczas w sobie więcej radości i uśmiechu niż ona. Często myslę,że miłość jest w stanie wszystko pokonać. Ale ta prawdziwa, agape, bezinteresowna i uczciwa. Nie seks, przygody, wrażenia. Tylko spokój. Którego i Wam życzę, i sobie też, bo moje życie wcale idealne nie jest. Czuję się odpowiedzialna i zobowiązana podzielić tymi doświadczeniami ta tym własnie forum, ale zachęcam zarówno moderatorów jak i forumowiczów do uważnego wsłuchiwania się w te posty i do wyjścia NA ZEWNĄTRZ z trąbieniem o skutkach przyjmowania i odstawiania leków psychotropowych. Zdaje się,że zaczęło się od prozacu i fluoksetyny, co wiele mówi o współczenej cywilizacji, która braki miłości próbuje zapchać chemicznymi preparatami. Wiele z tych listów to wołanie o pomoc,ale bardzo dobrze zakamuflowane. Ważne jest zdać sobie z tego wszystkiego sprawę. . Może będziecie mądrzejsi ode mnie. Pozdrawiam.
×