hellooo, wrócilam z lasu szłam z trzęsącymi nogami ale dałam jakoś radę, mam agorafobię, kiedys tak nie miałam, nie tak mocno, teraz sie trzęsę jak wychodzę tzn od 2 tyg ale wyszłam od rana ogarniałam chałupę, pranie, zmywanie naczyń, podłóg, odkurzanie i z tych rzeczy jestem zadowolona , że nie zwinęłam się w kłębek pod kocem, M mnie tez w jakimś stopniu motywuje, rano mówi, "zbieramy siły, kochanie" podpowie o jakiejs drobnostce do zrobienia i ja mu wierzę, że mi to może pomóc, też jesteście czasami tak nieogarnięci ?