Skocz do zawartości
Nerwica.com

Velasquez

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Velasquez

  1. Witam. Mi od pewnego czasu też dokucz dd. Mam to od tygodnia non stop 24 godziny na dobę. Zaczęło się od ataku paniki , miałem lek przed śmiercią. Kilka dni czułem się ok aż pewnego dnia przez kilka godzin czułem się nierealnie. Rozmawiałem ze znajomym mówił do mnie a ja jakbym był jakiś zawieszony w innym wymiarze. Ludzie przechodzili obok mnie na ulicy a jakbym okryty jakimś polem przez które niewyraźnie widzę. żeby zobaczyć twarze z daleka muszę się mocno skopić. Miałem tak może ze dwa razy ale przestraszyłem się i zacząłem brać Deprim który przypisał mi psychiatra od tego czasu dd mam non stop. Wierze , że można z tego wyjść. Zauważyłem że jak gram w darta (rzucanie lotkami) jeżdżę rowerem to objawy są mniejsze. W nocy nie mogę spać biorę Zolpic także od tygodnia żeby zasnąć , po trzech godzinach się budzę i meczę całą noc. W nocy daje rade zasnąć ale po kilka razy się budzę. Żebym chociaż mógł spać to przespał bym ten stan. Sny mam bardzo wyraziste rano pamiętam je wszystkie ze szczegółami nie muszę sobie w myślach ich przypominać.
  2. Mnie chyba nawiedziło to cholerstwo. Od czasu kiedy zmarła bliska mi osoba mam lęk przed śmiercią. W ciągu dnia jak siedzę w domu czasami nie czuje się sobą jakbym żył w innym świecie. Najgorsza jest noc zasypiam przy lekach nasennych (zolpic) po około trzech godzinach wybudzam się i mecze kilka godzin by znowu zasnąć na godzinę. Rano łykam Depralin i tak mija kolejny dzień. Wierze, ze będzie lepiej. Jak się czymś zajmuje to czuję się w miarę normalnie. gorzej jak leżysz i ci przychodzą do głowy takie dziwne pomysły. Ostatnio zacząłem sobie wkręcać, że jestem opętany.
  3. Witam mam 23 lata. Chciałem się podzielić z wami moją historią bo czuję potrzebę wyrzucenia tego z siebie . Może ktoś z was miał podobne odczucia. Od kiedy tylko sięgnę pamięcią miałem jakieś tiki ruchowe. Podnosiłem co chwile głowę podziwiając sufit, idąc ulicą podnosiłem nogę i oglądałem podeszwy butów. W sumie wtedy byłem mały chodziłem do podstawówki i raczej nie przywiązywałem do mojego zachowania zbytnio uwagi. Z biegiem lat zamiast oglądać sufit zacząłem wypowiadać bezsensowne dźwięki. W miejscach publicznych starałem się opanować do jakiś krzyknięć ale w domu potrafiłem bez powodu wypowiadać bezsensowne zdania non stop bez celu. Rodzina do tego przywykła. Teraz patrząc przez pryzmat czasu zastanawiam się co powoduje takie natręctwa? W szkole raczej nie miałem kolegów, byłem poniżany wyśmiewany przez swoją klasę ale także starszych uczniów. Bałem się chodzić szkoły. Zawsze rano wydawało mi się że będę wymiotował, takie głupie uczucie. Kolegów miałem tylko wtedy gdy czegoś potrzebowali. Czasami miałem dziwne uczucie jakbym nie mógł złapać powietrza, wtedy specjalnie ziewałem żeby dostarczyć więcej tlenu. W głowie wykreowałem własny świat do którego non stop uciekałem w tym swoim świecie mogłem być kim tylko chciałem być. Szkoły pokończyłem i podjąłem pracę. Niestety wybrałem sobie zawód, który nie daje mi satysfakcji. Mam kontakt z ludźmi czego nienawidzę. Nie jestem przystojny ba jestem wręcz szkaradny przez co staję się powodem drwin. Chodzenie do pracy jest dla mnie męczarnią. Przez wyśmiewanie stałem się bardzo nieśmiały, zamknięty w sobie czasami potrafię przeleżeć kilka godzin bez zasypiania wpatrując się w chmury , boje się szczególnie kobiet. Swoje emocje dusiłem w sobie nie mam przyjaciela z prawdziwego zdarzenia który by mnie wysłuchał a czuje że potrzebuje wyrzucić to z siebie. Po śmierci bliskiej mi osoby miewam często dziwne niepokojące uczucie jakbym nie był obecny wszystko wokół wydaje mi się inne niż kiedyś jakby nieznane , do tego towarzyszy mi taki nie pewny ruch jakbym miał się przewrócić a się nie przewracam. Nie potrafię tego uczucia sprecyzować , pojawiło się wraz z natrętnymi myślami o śmierci. Często myślałem jak to będzie gdy mnie zabraknie. Doznawałem uczucia jakbym umierał coś we wnętrz jakby kazało mi krzyczeć. Kłuło mnie serce więc wybrałem się na badania które niczego nie wykazały. Porobiłem morfologię ob echo ekg zdrów jak ryba tylko chyba psychika słaba. Teraz zacząłem sobie wkręcać , ze mam raka mózgu. W nocy budzę się kilka razy, śpię mało chociaż w dzień nie odczuwam braku snu. Każdy dzień wydaje mi się taki sam monotonny , te same czynności. Momentami nie potrafię uciec od natłoku myśli które same przychodzą, nie dają się skupić. Poważnie zastanawiam się nad zwolnieniem z pracy chociaż po 7 latach ciężko a czuję że do innej się nie nadaje. Psychiatra zapisał mi leki których nie biorę . Zastanawiam się nad psychologiem ale u nas jest tylko jeden i do tego pani psycholog.
  4. Velasquez

    Witam wszystkich

    Cześć witam wszystkich. Mam 23 lata. Trochę czasu mi zajęło, żeby się przełamać i zarejestrować. na forum. Pewnie trochę ziemia obrotów zrobi wokół własnej osi nim zdecyduje się napisać o wszystkim swoich problemach. Mam nadzieje,że uzyskam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania a jeśli nie to chociaż wyrzucę z siebie ciężar tego co mi siedzi na duszy.
×