Dotarłem do Amsterdamu!!! Na początku tragedia, naprawde miałem dziwny atak, bałem się, ale nie panikowałem za bardzo. Ale nogi mi się trżęsły jak w bajkach dla dzieci!!! Po godzinie lotu jak się turbulencje skończyły, uspokoiłem się bo gadałem z facetem obok. Lądowanie lekko stresowe ale bez przesadyzmu. Teraz czekam 4h na kolejny samolot. Ale już go widzę - błękitny Boeing 777-200ER tym razem aż 13h będe leciał! Ale samolot większy, więc inna gadka co do klaustrofobii i braku ruchu. Dam rade. Jak dałem 1:45 to i 13:00 dam.
PS. Jak rozdawali przysmaki to steward zobaczył że gram na laptopie we Flight Simulator i się spytał czy planuje zostać pilotem, a ja na to: "W grze nawet nie umiem wystartować, a w życiu to mało w portki nie zrobiłem przy starcie."