Skocz do zawartości
Nerwica.com

juz5

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia juz5

  1. juz5

    Terapeuta

    Relacja terapeutyczna to jestem ja i ona. Ponieważ jestem klientem psychoterapeuty, jasne jest że mogę być w pewnych kwestiach niesprawiedliwy, zle je oceniac itd.. to z mojej strony składa się na zaburzenie relacji, lub szuknie dziuet w całym i niejako bronienie się przed zmianą. Jednak jest tez druga strona. Chodzi o to, że moje wątpliwości przez drugą strone będą uznawane jako mój negatywny wkład w zlą atmosfere. Przeczytałem, że psychoanalityk nie uznaje że osobowośc terapeuty ma jakis wpływ na terapie. Nie wiem czy terapia psychoanalityczna to to samo co psychodynamiczna. Jednak ona tak do moich wątpliwości podeszła i to nie podoba mi się dużo bardziej, niż same te jej zachowania. Ja mowie o niej a ona mowi, że to nie ma znaczenia, czyli te wątpliwości nie maja znaczenia. Powiedziałem jej, że sytuacja jest troche taka, że jakby rozbiła mi doniczke na głowie i bym się wycofał. To pytała by mnie „co czuje” „jakie to ma dla mnie znaczenie” tak jakbym to ja był odpowiedzialny za moje wycofanie, bo to ja się wycofuje i tylko ja mogę przestac to robić. To co ja pisałem wczesniej to są tylko moje pomysły. Jednak fakt jest faktem, że ja się w tych sytuacjach czuje skrępowany. Jeśli mam halucynacje to ok, ciezko cos jej zarzucać. Ale chyba jednak ich nie mam. Dokładnie wiem co czuje w takich sytuacjach i odczuwam to z powodu tego co widze. Chodzi tez o ton jej głosu, jąkanie… generalnie zdenerwowanie. Ja mam opór przed mowieniem jej o tym, bo czuje się tak jakbym miał jej zrobic krzywde. Nie niesprawiedliwą, ale na pewno taka której można uniknąć. Troche tak jakbym miał ocenić kogos kto marzy o byciu np.: śpiewakiem. Stara się, robi wiecej niż inni, daje z siebie 110%... ale z pewnych powodów się nie nadaje. Cos jest nie tak Ona na 100% wie, że ja analizuje. Analizuje dużo i gęsto. Jestem inteligentny, a do tego uzbrojony w mechanizmy obronne, z których jednym jest intelektualizacja. Jestem w stanie zabrac się za wszystko. Jestem w stanie analizować np.: smiech człowieka jako mechanizm , powstawanie i kontekst socjalno społeczny itd… itp… Mogę tak robic ze wszystkim co się składa na istote ludzką, jej funkcjonowanie jej wewnętrzność i robie to jak maszyna na skale przerazającą. Co jeśli te moje dziwadztwa są fascynujące. Fascynują nas seryjni mordercy, dziwacy, filozofowie fajtłapy, ludzie nieszczęśliwi, idealistycznie naiwni idioci i wiele innych. Albo co jeśli sprawa jest jasna i prostża niż cep? Może ona czuje pociąg seksualny a nie powinna i się obawia, że ja to dostrzege. Może to dziwnie zabrzmi, ale może ja jestem inny niż inni pacjęci. Może jestem poprzez kuriozum funkcjonowania mojej psychiki ciekawy i troche tragiczna postacią. Może do tego jestem dla niej atrakcyjny. Sam nie wiem. Jednak jest tak, że ona wprowadza nerwową atmofere. Ona sprawia, że ja się robie czujniejszy i ciężko mi się otworzyć. Terapeuta tez człowiek. Co jeśli po ludzku dzieje się cos co przeszkadza tarapi? Na pewno się cos takiego dzieje, co nie wiem. Jednak nie jest to chyba tylko moje przewrażliwienie. Jestem w stanie zaakceptować zakłopotanie, zawstydzenie w pewnych sytuacjach. Jednak ten ktos musi sobie z tym radzić. Tutaj mam wrazenie, że tak nie jest i te kwestie dla mnie świadczą o tym że ona chce coś ukryć. Ze w jakims stopniu ona nie akceptuje siebie w tej relacji(może tak jest z innymi także, nie wiem). Może to już moje dopowiadanie. Ja mam 27 lat. Jestem prawiczkiem, staram się kontrolować własną seksualnośc złość i wszytko inne. Tłumienie tych popędów sprawia, że jesteś wycofany. Osobowośc jest sztywna, skrepowana itd… Wiem i czuje to. Rozumiem że tak się zachowuje i tak wygladam. Chodzi o to, że ona podobnie. Na jednym z pierwszych spotkań zapytała „Czy czuje tutaj napięcie seksualne?” (czy cos takiego, dokładnie już nie pamiętam ale sens jest oddany) i od razu się zmieszała i powiedziała” cofam pytanie”. Co to jednak było? Wszyscy wiedzą, że takich pytań się nie zadaje bo co niby ja mam odpowiedzieć? Jednak to zrobiła, jakby wbrew sobie. Ta ciekawośc była wieksza i zadała pytanie. Ona jest kobietą po 40-ce z dziecmi. Przeciez wszyscy wiedzą co takim kobietą po głowie chodzi. Do tego chcą być atrakcyjne, chą czuc się ładne itd…Może jej odpowiada ta moja seksualność. Jeśli moje napiecie ma świadczyć o pewnej formie zmagania się z seksualnością i popędem pchającym mnie w wiadomym kierunku to może ona przyjmuje taką terapeutyczną forme kobiety mającej pozwolic mi stac się mezczyzną. Może ona sobie nie zdaje z tego sprawy, że to chyba jednak ona ma z czymś takim wiekszy kłopot niż ja? Pamiętam jak nie potrafiła uspokic rak, jak mówiłem o masturbacji. Kobiety tak maja , że lubia się opiekować… korwa sam nie wiem co ja plotę. Czy generalnie terapeuta też jest odpowiedzialny za atmosfere? Czy ma to znaczenie?
×