Czy ktokolwiek z Was, tutaj zgromadzonych uskarżał się lub uskarża nadal na objawy gastryczne ("mikstura", przelewanie, odbijanie, wzdęcia...). Takie dolegliwości jeśli są wystepują permanentnie wykluczają mnie z życia. Kiedyś, w zamierzchłej przeszłości (wcale nie tak odległej) musiałem zrezygnować z uczęszczania do dziennego liceum...od tego momentu moje życie stało się zastygającym piekłem. Straciłem Ojca (samobójstwo), straciłem Matke (samobójstwo), sprzedałem mieszkanie, odciąłem się od świata, jestem na zaocznych studiach i...i czasami nie wiem czy doczekam dnia następnego, nie wiem czy nagromadzenie dolegliwości mnie nie zabije. Mieszkam z dziewczyną, jesteśmy ze sobą 6 lat, jednak na małżeństwo się nie decyduję, prawdę mówiąc boję się o siebie ,nie mówiąc o Niej. Przeszedłem daleką drogę jeśli chodzi o leczenie,...od psychologa, poprzez psychiatrę i terapie ,skończywszy na aktualnym gastrologu...tutaj tkwię "z ręką w nocniku" można by powiedzieć, ehh. Zażywałem sporo leków (gastrolog), mam sporo żółci i nadżerkę dolnej części przełyku ale to nie jest moim zmartwieniem, gorzej jest ponieważ od kilku lat dręczy mnie NIESZCZELNOŚĆ WPUSTU DO ŻOŁĄDKA, innymi słowy przez rozstrojenie organizmu łykam za dużo powietrza, reszta jest wiadoma...dramat, wykluczający człowieka z życia społecznego...Ale, ale jeszcze się nie poddałem, choć bywa tragicznie. Proszę o ewentualne rady. Jeśli chodzi o leki to zażywam helicid/ortanol/controcloc, espumisan i na odbudowę flory bakteryjnej Nutriplant...Pozdrawiam