Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jack_N

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Jack_N

  1. Witaj, uważam że nie jest dziedziczna aczkolwiek jest możliwe by potomstwo przejawiało jej cechy. Ważne, jak wychowujesz swoje dzieci. Jeżeli zadbasz o to, by nie powtarzać swoich "złych" nawyków (znudzenie, wycofanie ,itp) wtedy możesz być optymistką. Pozdrawiam
  2. Jack_N

    Dla wszystkich forumniaków

    Ja również przyłączam się do tych życzeń...Spokoju i Wytrwałości życzę.
  3. Czy ktokolwiek z Was, tutaj zgromadzonych uskarżał się lub uskarża nadal na objawy gastryczne ("mikstura", przelewanie, odbijanie, wzdęcia...). Takie dolegliwości jeśli są wystepują permanentnie wykluczają mnie z życia. Kiedyś, w zamierzchłej przeszłości (wcale nie tak odległej) musiałem zrezygnować z uczęszczania do dziennego liceum...od tego momentu moje życie stało się zastygającym piekłem. Straciłem Ojca (samobójstwo), straciłem Matke (samobójstwo), sprzedałem mieszkanie, odciąłem się od świata, jestem na zaocznych studiach i...i czasami nie wiem czy doczekam dnia następnego, nie wiem czy nagromadzenie dolegliwości mnie nie zabije. Mieszkam z dziewczyną, jesteśmy ze sobą 6 lat, jednak na małżeństwo się nie decyduję, prawdę mówiąc boję się o siebie ,nie mówiąc o Niej. Przeszedłem daleką drogę jeśli chodzi o leczenie,...od psychologa, poprzez psychiatrę i terapie ,skończywszy na aktualnym gastrologu...tutaj tkwię "z ręką w nocniku" można by powiedzieć, ehh. Zażywałem sporo leków (gastrolog), mam sporo żółci i nadżerkę dolnej części przełyku ale to nie jest moim zmartwieniem, gorzej jest ponieważ od kilku lat dręczy mnie NIESZCZELNOŚĆ WPUSTU DO ŻOŁĄDKA, innymi słowy przez rozstrojenie organizmu łykam za dużo powietrza, reszta jest wiadoma...dramat, wykluczający człowieka z życia społecznego...Ale, ale jeszcze się nie poddałem, choć bywa tragicznie. Proszę o ewentualne rady. Jeśli chodzi o leki to zażywam helicid/ortanol/controcloc, espumisan i na odbudowę flory bakteryjnej Nutriplant...Pozdrawiam
  4. Dzień dobry wszystkim, którzy mają pozytywne zamiary. Od kilku lat choruję na ..hmm, nerwicę. Początkowo objawy przybierały formę pocenia się i wycofania z życia społecznego (wiązało się to z zamykaniem się w mieszkaniu), po niedługim czasie cały organizm stawał się "rozregulowany", nadciśnienie, problemy gastrologiczne, ehhh Dzisiaj staram się jakoś z tym żyć, choć bagaż doświadczeń i przeżyć jest ogromny...ale o tym później. Jeszcze raz WITAM ZGROMADZONE DUSZE, POZDRAWIAM i życzę WIARY
×