Musimy rozróżnić samotność, a osamotnienie. Bo samotność wybiera się samemu, a osamotnienym się zostaje. Często zarówno samotnośc, jak i osamotnienie ma związek z depresją. Kiedyś przeczytałam, że depresja nie tylko zabija miłość, ale przede wszystkim z braku miłości się bierze.
Mojej miłości nie zabiła, tylko ją wzmocniła. Można się dziwić czemu osoba, taka jak ja będąca w stałym i bardzo szczęśliwym związku choruje na tak ciężką depresję. Otóż u mnie wystąpiła depresja endogenna, nie mająca nic wspólnego z poczuciem samotności czy osamotnienia.
Przez wiele lat byłam sama, ale w końcu zjawił się ktoś, kto chce być ze mną nawet w tych najcięższych chwilach. Jestem przekonana [nawet jeśli Ty w to teraz jeszcze nie wierzysz] że ktoś taki czeka również na Ciebie. Wokół nas jest w gruncie rzeczy bardzo wielu ludzi chcących nam pomóc, trzeba tylko umieć ich dostrzegać.
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia:-)