Przeczytałam kilka stron i naprawdę można się nieźle pośmiać, chociaż wiem, że dla innych nie są to zabawne sprawy.
Teraz opiszę moje natręctwa:
1) Najbardziej nie dają mi spokoju myśli, czy wszystko zabrałam. Potrafię kilka razy sprawdzać zawartość torebki. I np. wyciągnę sakiewkę, sprawdzę, że mam w środku pieniądze, ale i tak jeszcze kilka razy muszę ją otworzyć, żeby na pewno się upewnić, czy pieniądze jednak tam są... Podobnie jest z drzwiami i z ubikacją, potrafię się wrócić i sprawdzić, czy naprawdę spłukałam...
2) Utrapieniem są też dla mnie myśli, czy to co przeczytałam naprawdę tym jest. Np. czytam napisaną wiadomość i muszę to powtórzyć kilka razy, żeby być pewną, że wszystko jest ok, że nie ma błędu, że to na serio to, co chciałam napisać...
3) Pojawiają mi się też myśli o czymś złym, np. o jakimś wypadku i nie mogę przestać o tym myśleć; kiedyś kilka razy musiałam przekląć w myślach, żeby odegnać te myśli lub zaśpiewać jakąś piosenkę, teraz wystarczy, że powiem sobie "lalalala" i jest ok.
4) Na schody muszę wchodzić zawsze prawą nogą, bo wtedy będę miała szczęście, tak samo jak po drodze spotkam jakichś znajomych ludzi, nawet takich co znam tylko z widzenia, to wtedy też będę miała szczęście np. na egzaminie.
To są chyba wszystkie moje aktualne natręctwa, ale miałam też inne:
5) Nawiązując do punktu 2, w szkole miałam tego typu problem, że jak nauczyciel czytała, kto jakie dostał oceny to na początku było ok, np. o dostałam 4, ale potem pojawiały mi się natrętne myśli, że a może źle usłyszałam? albo - a może nauczyciel się pomylił i tak naprawdę dostałam 1?
6) Musiałam też chodzić po całych płytkach chodnikowych, nie mogłam stawać na tych łączeniach lub na złamanych.
7) Kiedyś musiałam powtarzać czynności 6 razy, potem zaczęło mnie to męczyć i zmniejszyłam do 3, teraz mi to minęło.
Jak czytałam forum to musiałam kończyć na 3, 6, 9 numerze strony, teraz staram się to kontrolować.
Jakichś zabawnych historii nie mam, pewnie kilka razy inni widzieli jak sprawdzałam po kilka razy torbę, np. w tramwaju.