Skocz do zawartości
Nerwica.com

Eldritch

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Eldritch

  1. -- 12 mar 2011, 01:47 -- Błądzący Aniołku, Nie daj sobie wmówić, że za twój problem odpowiada kościół, księża albo nawet sam Bóg. Guzik prawda. Bóg ma na świecie setki milionów prawdziwych wyznawców, którzy też grzeszą (a w wielu przypadkach ich grzechy są znacznie cięższe niż Twój) ale żyją normalnie. Żyją normalnie bo nie cierpią na nn. Także twoje wątpliwości, poczucie winy itd. są wynikiem tej pieprzonej choroby, która wyolbrzymia to co w rzeczywistości nie jest problemem. Ludzie zdrowi nawet jeśli są wierzący i zdarza im się mastrurbacja to po prostu żałują za swój grzech, ewentualnie idą do spowiedzi i koniec. I nie chodzi tu o prostackie myślenie: "pogrzeszę, wyspowiadam się i będzie git" - chodzi o to, że mają wyrzuty sumienia ale nie rozkminiają tak jak neurotycy. A Ty rozkminiasz - gdzybyś tego nie robiła, nie pisałabyś na forum. Ad rem: Znajdź porządnego psychologa katolickiego. Możliwe, że w twoim przypadku masturbacja to następstwo choroby i sposób na rozładowanie lęku więc wina moralna jest minimalna (tak, tak - kościół zaklada taką możliwość). Nie masz więc grzechu ciężkiego i nie musisz się tym katować. A tak w ogóle to wydaje mi się, że musisz popracować nad problemem neurotycznego obrazu Boga. Ja tak miałem. I wielu z nn tak ma. Wymyślamy sobie jekiegoś Boga-oprawcę i później mamy pretensję do kościoła, księży i samego Papieża, że Bóg nas torturuje.
  2. Killer, a czy Twoi rodzice nie byli przypadkiem nadopiekuńczy w stosunku do Ciebie ?
  3. Cześć wszystkim, Piszę pierwszy raz na forum i przechodzę od razu do rzeczy. Posłuchaj killer1983 - myślę, że powinnaś sobie uzmysłowić, że Twoje natręctwo jest z gatunku tzw. kontrastowych - krótko mówiąc myślisz obsesyjnie o tym czego naprawdę się boisz (w sensie realnego strachu - właściwego i PORZĄDANEGO w przypadku człowieka w pełni zdrowego i nie borykającego się z problemem nerwicy). Natręctwo kontrastowe ma swoje dobre i złe strony. Dobra jest taka, że skoro myślisz o ewentualnym skrzywdzeniu dziecka to twoja podświadomość daje Ci znak, że nigdy tego NIE ZROBISZ (gdyby było Ci obojętne co się stanie - nie myślałabyś o tym - krótko mówiąć nie miałabyś nerwicy. Ale, że sprawa nie jest dla Ciebie obojętna - czujesz lęk i nakręcasz się. Krótko mówiąc - sama możliwość zaistnienia takiego faktu wpędza Cię w nerwicę. Przemyśl to: jak bardzo musisz kochać swoje dziecko skoro sama możliwość zrobienia mu krzywdy potrafi u Ciebie wywołać chorobę !). Zła strona natręctw kontrastowych jest taka, że chociaż wiesz jak sprawy stoją to jednak natręctwa torturują Cię myślą : "a jeśli jednak coś zrobię (bo mi odbije, stracę kontorlę etc.)". I to Cię męczy. A teraz najważniejsze: Te dwie strony natręctw (dobra i zła) tak naprawdę zlewają się wa całość - bo zła strona - "myśli w stylu: a jeśli ..." są to tylko wzmocnieniem Twojego realnego lęku o dziecko. Krótko mówiąc: boisz się o nie tak bardzo, że podświadomie obawiasz się, że nawet Ty - kochająca matka - mogłabyś je skrzywdzić. Jak myślisz o czym świadczy taki schemat myślenia ?
×