Skocz do zawartości
Nerwica.com

juug

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia juug

  1. W moim pokoju panuje swojski nieład. Ale jest to nieład zaakceptowany przez mój chory mózg i inaczej być nie może. Wszystko ma tam swoje miejsce i jak ktoś coś przestawi to wpadam w szał (nawet jak ktoś chce posprzątać). Bo sprzątać w moim pokoju tylko mnie wolno^^. Ach i nie jestem w stanie zostawić ubrań na krześle czy coś. Nawet jakbym się miała przez to spóźnić i tak wszystko pochowam. Od pewnego czasu jest mi ciężko zaakceptować cudzą obecność w mojej przestrzeni, a także nie moje powietrze XD. Mam wrażenie że wszystko co nie należy do mnie jest brudne dlatego chodzę po własnym domu w rękawiczkach.... I to jest chyba najbardziej uciążliwe. Zauważyłam kiedyś że pozostali domownicy nie przestrzegają higieny w stopniu, który mogłabym zaakceptować i wszystko zaczęło się sypać. Wciąż do mojej listy dołączają nowe obiekty, jak raz pomyślę, że coś jest brudne to kaplica. I codziennie toczę walkę z moim umysłem, że "nie, moja klamka nie jest brudna mimo że dotykają jej inni".
  2. A ja miałam koszmarny dzień. Dostałam ataku histerii na lekcji. Jak zaczęłam się hiperwentylować moja koleżanka wpadła w panikę. Po ataku byłam padnięta i ledwo się trzymałam na nogach, a to była dopiero pierwsza godzina i przede mną jeszcze były dwa sprawdziany. Porażka i straszny obciach.
  3. Serdecznie witam w klubie wątpliwych szczęściarzy. Jak na początku miałam kołatanie serca to strasznie się wystraszyłam, bałam się że zaraz dostanę zawału, ale do lekarza nie poszłam. A to głównie z tej przyczyny, że mnie wiecznie coś boli i nie chcę już z siebie robić idiotki przed lekarzami. Przez pół roku nie mogłam ruszać ręką na przykład, bo tak strasznie mnie bolała. Byłam u różnych lekarzy i tylko rozkładali ręce mówiąc że nie powinno mnie boleć. Po przeżyci różnych niewyjaśnionych przypadłości doszłam do wniosku, że fizycznie nie mam żadnego problemu. To główka nawaliła. Też byłam wysportowana, trenowałam siatkówkę. Teraz ledwo się ruszam a psychiatra mówi że mam się nie męczyć :/
  4. Też nie płaczę przy rodzicach. W ogóle to boję się płakać w domu bo po moim pokoju cały czas ktoś się kręci. Koszmarr...
  5. Czyli to terapeuta stawia diagnozę? Cały czas myślałam że to właśnie psychiatra bo to w końcu lekarz. Chodziłam na terapię ale strasznie źle się po niej czułam. Terapeuta skierował mnie właśnie do tego psychiatry.
  6. A ja dostałam wczoraj ataku podczas EEG. To chyba przez te światła. Lekarka była na mnie strasznie wściekła bo nie mogłam się rozluźnić, albo zaciskałam zęby albo naprężałam mięśnie. Badanie które powinno trwać 20 minut trwało godzinę i to większość czasu upłynęło na poprawianiu elektrod. Też nie lubię jak ktoś mnie pyta co mi jest. Najgorsi są w tym wszystkim rodzice. Pytają czemu do nich nie przyszłam się "przytulić" jak się bałam (mam 19 lat :/ więc raczej nie tędy droga).Nie mam siły im tłumaczyć że a) jestem za stara na takie rzeczy i b) to nie jest to czego potrzebuję. W ten sposób robię się tylko bardziej wściekła. Tyle razy im mówiłam żeby sobie poczytali w necie jak to jest i przestali zadawać mi głupie pytania, bo na prawdę nie chcę o tym z nimi rozmawiać. Zwłaszcza jak widzę panikę w ich oczach...
  7. Czy psychiatra mówi Wam wprost co się z Wami dzieje? Bo mój nigdy nie stwierdził u mnie żadnej choroby, mimo że przepisuje mi leki. Przeszukiwałam w tym celu internet, bo jak nie wiem co mi jest to zaczynam zmyślać naprawdę skrajnie niestworzone rzeczy. Jak zasugerowałam mu, że chyba mam nerwicę (bo wcześniej miałam depresję) to tylko powiedział, że skoro tak uważam to pewnie mam rację.
  8. Czuję dokładnie to samo, dlatego przestałam chodzić na terapię dwa lata temu. Nie potrafię opowiadać obcym ludziom o sobie i kosztuje mnie to zawsze tyle wstydu i wysiłku, że najczęściej rezygnuję. Najgorsze dla mnie jest pytanie jak się czuję, bo ciężko to opisać słowami. Mój psychiatra uważa że jestem niedojrzała i specjalnie robię z siebie ofiarę. Prawie zawsze po wizycie chce mi się ryczeć. Zastanawiam się czy to jakaś strategia jest czy co, bo zachowuje się jakby mi nic nie było a jednak przepisuje mi leki...
  9. Kurcze to nie dobrze bo przez ostatnie kilka tygodni wmawiałam sobie że to przez pogode mam zawroty i całodzienne bóle głowy (jakiś halny czy coś). Przy okazji - cześć jestem tu nowa =P Nie zdawałam sobie sprawy z tego że istnieje coś takiego jak derealizacja. Może mam to już od tak dawna że się przyzwyczaiłam... Szczerze mówiąc jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Najczęściej gapie się tępo w niebo - ono jest zawsze takie samo nie zależnie jak bardzo nierealne staje się to co mnie otacza (heh choć czasem się kręci). Mam przez to tylko mały problem z wchodzeniem pod samochody...
×