Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pinki

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pinki

  1. skorzystam z tego tematu a nawet go zacytuję po części mam już dość tego życia. Nic mi nie wychodzi, nie mam wsparcia. Nie mogę dogadać się z domownikami, najchętniej bym uciekła gdzieś daleko, gdzieś gdzie czułabym się doceniana, słuchana. Gdzieś gdzie czułabym sie kimś a nie taką beznadziejną postacią jaką jestem. Cytując słowa piosenki K.Kowalskiej tak bardzo mocno dano mi odczuć,że nic nie znaczę całkowicie pokrywa się z moją sytuacją. Nie mogę już tego znieść, tej beznadzieji, niemocy. Wybaczcie mi ten tekst ale nie mam komu tego powiedzieć.
  2. no więc nie pomijaj tego faktu i przestań być taka krytyczna. Niestety nie potrafie tego zmienić. Wiem,że to może byc w dużej mierze przyczyna moich niepokoi ale nie bardzo wiem jak zmienić postawę wobec samej siebie.
  3. W pewnym sensie masz racje, nigdy nie uda sie odkryć tego wszystkiego tak ważnego, sam ten fakt nie jest przyczyną wszelkich rozterek. Problem w tym,iż ja nie widze nawet tych mniejszych celów, które mogłyby mnie w jakiś sposób napędzać do życia.Wszystko jest dla mnie takie niewyraźne. Niby codziennie wykonuję jakieś czynności ale robie to bez motywacji, brak mojego zaangażowania w tym wszystkim.Pomijam fakt krytycznego podejscia do siebie. Mam wrażenie,że wszyscy mnie otaczający negatywnie mnie oceniają, rozmawiając z kimś bardzo sie denerwuję by nie popełnić błędu, gafy; Po rozmowie z kimkolwiek analizuje jej przebieg pod kątem popełnionych przeze mnie błędów. wolałabym być kimś innym.
  4. witaj! Również dziś dołączyłam do niniejszego forum. Przykro mi ale nie pisze by Ci pomóc, gdyż sama odczuwam lęk w wielu sytuacjach - podobnie jak Ty. Piszę byś wiedział, że nie jesteś sam. Zdaje sobie sprawę,że to marne a raczej żadne pocieszenie czy rada. Też szukam tu jakiegos wyjscia, sugestii, rady i wszelkie odpowiedzi są mi mile widziane,dlatego właśnie napisalam.
  5. witam! postanowiłam napisć tu na forum, gdyż nie wiem jak mam sobie radzić z dokuczającymi niezmiernie uczuciami beznadziejności, bezcelowości. Nie potrafie poradzic sobie z wieloma obawami, nie nwidze w swojej osobie niczego dobrego natomiast czuje do siebie zniechecenie. Byłam kilka razy u lekarza ale nie porafiłam sie przed nimi otworzyć, bagatelizowałam problem. Jestem z dnia na dzień bardziej nerwowa. łatwo wpadam w zdenerwowanie.Nie bardzo wiem w jaki sposób moge sobie z tym wszystkim poradzić. Prosiłabym o jakieś sugestie. Z góry dziekuje. (dop*Dark)Pinki nadawaj tematom bardziej wymowne tytuły a bedzie ok.....Pozdrawiam!!!
×