Skocz do zawartości
Nerwica.com

~Kasiek~

Użytkownik
  • Postów

    108
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ~Kasiek~

  1. jakubkowa no nie pozostaje mi nic innego jak stanąć na głowie i zacząć te terapie. Sama zdaję sobie sprawę z tego, że tego typu pomoc jest mi potrzebna :) teraz chwilowo przestałam myśleć o chorobach a zaczęłam się zastanawiać komu by tu dziecko upchnąć wpadłam na pomysł ze może mogłabym podrzucić jakiejś emerytowanej sąsiadce a że z kilkoma z nich się lubię to może zechcą mi popilnować
  2. hej olinelka co to serca lekarze też mi mówią, że z tym się żyje, badania potwierdzają, że serducho mam zdrowe jednak to uczucie kołatania jest straszne. Kiedyś mnie tak dopadło, że postawiłam na nogi męża, którego ściągałam z pracy bo wydawało mi się że umieram, on zaalarmował naszych znajomych żeby ktoś do mnie przyjechał zanim on to zrobi, a ja w międzyczasie jak tak sobie w strachu czekałam aż ktoś do mnie przyjdzie stałam z ręką na klamce gotowa żeby biec do sąsiadów. Co do węzłów też wielu lekarzy mnie uspokajało że skoro mam je przez tak długi okres czasu i nic sie nie dzieje to nic groźnego mi nie jest. Jednak psychika robi swoje i coś mi tam w tej mojej głowie cały czas podszeptuje, że jednak jestem poważnie chora. Też doprowadziłam sie do takiego stanu, że nie mogłam wstać z łóżka, na niczym nie mogłam się skoncetrować, w jednej chwili myślałam, że coś mam do zrobienia za chwilę już nie pamiętałam co to było... Jak zaczęłam przyjmować leki trochę mi sie poprawiło a teraz to dziadostwo chyba znów wraca. Siedzę i nie robię nic tylko macam te swoje nieszczęsne węzły i ok niby są małe i małe być mają prawo ale są 4 w bliskiej odległości od siebie. Tak się zaczynam zastanawiać czy przyjdzie taki dzień, w którym przestane sobie wmawiać coraz to coś nowego.
  3. ja to się jakoś nie mogę przekonać do pań z ogłoszeń no a druga kwestia jest taka, że to wydatek a przy tym, że tylko mój mąż zarabia ciężko chyba byłoby nam opłacać opiekunkę. Kurcze zawsze coś człowiekowi musi stawać na drodze a najgorsze jest to, że w większości przypadków wszystko przez pieniądze. Oszaleć można. Tak sobie dumam i dumam i wydaje mi się, że te moje wszystkie problemy związane z wmawianiem sobie chorób mogą mieć swój początek w dzieciństwie, które łatwe nie było za zasługą mojego ojca alkoholika-agresora. Wydaje mi się, że jakieś przykre doświadczenia zawsze zostawiają jakiś ślad być może stąd te moje lęki teraz... Kiedyś niczym się nie martwiłam, cieszyła mnie byle głupota teraz cieszy mnie niewiele rzeczy. Dopóki nie miałam męża i dziecka tez jakoś sie tak nie przejmowałam wszystkim a teraz cały czas boję się tego, że coś mi sie stanie i zostaną sami... Przed chwilą dzwoniłam do mamy i pierwsze co jej powiedziałam to - "cześć wiesz co mamo ja jestem psychiczna znow sobie wymacałam jakieś węzły" czasem już nie wiem czy śmiać się z tego czy płakać. -- 07 lut 2011, 14:01 -- ech dostałam odpowiedź od tego psychoterapeuty, do którego napisałam maila napisał, że aktualnie nie ma wolnych terminów i że myśli ze przy tak intensywnych objawach powinnam zgłosić się do tego zakładu o którym pisałam. I co ja mam biedna teraz począć chyba będę chodzić na terapię z dzieckiem
  4. jakubkowa ja tez chciałabym pójść na terapię grupową. Jakoś tak mi się wydaje, że im więcej ludzi tym więcej wsparcia... co do opieki nad dzieckiem to mam z tym troche problem. Nie mam tu w Krk nikogo bliskiego kto mógłby mi sie nim zaopiekować. Moja mama mieszka 450 km ode mnie więc na nią liczyć nie mogę, mąż pracuje więc też odpada, teściowa za granicą, teść to człowiek, któremu nie ufam i nigdy nie powierzyłabym mu opieki nad dzieckiem no a znajomi pracują wiec nikt nie miałby czasu. Może gdyby byl to jeden czy dwa dni w tygodniu to tak. Dowiadywałam się czy nie mogłabym dać młodego do klubu malucha no ale niestety przyjmują od 3 lat a on ma 2 pomijając fakt, że można im zostawić dziecko na 3h no a mi taka terapia łącznie z dojazdami zajęłaby więcej . Zobaczę co mi odpisze ten psychoterapeuta może jemu uda się coś wydumać, może jakiś złoty śreodek znajdzie
  5. hej :) Poczyniłam dziś pierwsze kroki w związku z terapią. Wyszukałam na forach internetowych podobno jednego z lepszych psychoterapeutów tu w Krakowie i póki co skontaktowałam się z nim drogą mailową. Może to niewiele ale od czegoś muszę zacząć. jakubkowa dziękuję :) uświadomiłaś mi, że sam lek mi nie pomoże. Najchętniej w ogóle bym go odstawiła tym bardziej, że myślę o kolejnym dziecku i dobija mnie fakt, iż tyle rzeczy stoi mi na przeszkodzie. Czytałam też gdzieś na forum, że jest w Krakowie bardzo dobry zakład psychoterapii jednak odbywają się tam tylko terapie grupowe, trwające około 4 miesiecy po 3,5h dziennie. Niestety przy małym dziecku ciężko byłoby mi wykrzesać te ponad 3h tym bardziej, że nie mam go z kim zostawić
  6. Dzieki dziewczyny :) Chyba pojde do tego psychologa rozmowa z pewnoscia mi nie zaszkodzi :) Problem w tym ze chcialabym trafic na kogos dobrego a niestety nie orientuje sie gdzie w Krk moge na kogos takiego trafic. joakar4 staram sie jakos nie myslec o tych wezlach, nie macac ich ale to silniejsze ode mnie. Zaden z lekarzy nie chcial mnie skierowac na usg bo twierdza ze wezly sa male i zwlokniale jednak mnie martwi to ze jest ich tak duzo. Jeden lekarz mi powiedzial ze skoro mam je 10 lat( nie mowie o tych nowych nisko na szyi) to z pewnoscia nie jest to nic zlego bo nic co jest wyczuwalne przez taki okres czasu, z czym nic sie nie dzieje, nie powieksza sie i nie ma przy tym zadnych innych niepokojacych objawow nie moze byc rakiem. Czasem jestem zla na siebie i na to co sie ze mna dzieje przez te moje wmawianie sobie najgorszego. -- 06 lut 2011, 22:30 -- Ok uciekam do lozka mam nadzieje ze uda mi sie w miare szybko zasnac bez stabdardowego przewracania sie z boku na bok do baaardzo poznych godzin nocnych do momentu az padne faktycznie ze zmeczenia. Zycze wszystkim dobrej nocy :) i bede tu regularnie zagladac takze do jutra
  7. jesli chodzi o deperesje to tez przezylam z tym koszmar jesli chodzi o nasza polska "cudowna" sluzbe zdrowia. Co chwile meczylam swojego lekarza interniste i kazda wizyta konczyla sie placzem. Twierdzilam ze jest mi potrzebna pomoc psychiatry i ze czuje ze jest to na tyle zaawansowane stadium ze bez lekow sie nie obedzie na co moja pani doktor stwierdzila ze wypisze mi najpierw skierowanie do psychologa, ktory mialby stwierdic czy kwalifikuje sie do leczenia u psychiatry :-/. To mnie rozwalilo, wkurzylam sie i poszlam do lekarza prywatnie dostalam antydepresant o nazwie zotral i tym staram sie leczyc... -- 06 lut 2011, 21:33 -- ech najgorsze sa te moje wezly teraz jeszcze te nowe spedzaja mi sen z powiek :-/ boje sie ze znow zrobi sie ze mnie wrak czlowieka a tak byc nie moze bo musze trzymac sie na nogach dla mojego meza i synka :-/ -- 06 lut 2011, 21:46 -- A jeszcze zapomnialam dodac ze byl okres kiedy wmawialam sobie ze mam czerniaka i patrzylam calymi godzinami na wszystkie pieprzyki jakie posiadam. Teraz co minute sprawdzam sobie te wezly tak jakby mi mialy za chwile zniknac:-/ a od tego macania pewnie mi sie jeszcze powiekszaja... Najgorsze jest to ze mam przy sobie meza, ktoremu w sumie nie moge sie wyzalic bo on mnie nie potrafi zrozumiec jesli chodzi o to... Caly czas sie denerwuje tym ze wyszukuje sobie cos nowego wiec mu tlumacze ze to choroba i ze prawdopodobnie w ej kwestii sie nigdy nie dogadamy chyba ze przejdzie cos podobnego :-/
  8. Czesc wszystkim forumowiczoM :) Pozwole sobie wam tu troche pomarudzic mam nadzieje, ze sie nie pogniewacie Na to forum trafilam przez przypadek jak zwykle w trakcie wyszukiwania sobie czegos na temat swoich chorob... Pomyslalam sobie, ze bez zadnych obaw o to, ze ktos mnie wysmieje moge podzielic sie z wami swoimi problemami i z pewnoscia mnie zrozumiecie bo wiecie jak to jest :). Wiec jestem hipochondryczka. Przypisuje sobie najrozniejsze choroby i caly czas zyje w przeswiadczeniu ze mam conajmniej jedna powazna. Mam zdiagnozowana depresje lekowa od lipca zeszlego roku jestem na antydepresantach. Troche mi to pomaga jednak jakies obawy zawsze pozostaja zwlaszcza kiedy wyszukam sobie cos nowego :-/. Moje problemy zaczely sie od kolatan serca i w sumie tym sie nakrecilam... Okazalo sie, ze mam dodatkowe skurcze i jest to na tyle nieprzyjemne doznanie, ze za kazdym takim niemiarowym uderzeniem pojawial sie strach, ze umre. Uczucie okropne bo mialam wrazenie ze serce mi staje po czym nastepowalo takie wielkie "bum" jakby mialo mi wyskoczyc z klatki piersiowej. W tej chwili kolatania sie zmniejszyly i pojawiaja sie sporadycznie ale w miedzyczasie pojawily sie nowe dolegliwosci... Pierwsza z nich to wrzody zoladka caly czas wydaje mi sie ze na to cierpie bo meczy mnie zgaga i mam jakies dziwne klucia w dolku zebrowym i z lewej strony pod zebrami oczywiscie przypisywalam to tez jakims przerzutom w organizmie i twierdzilam ze z pewnoscia cos niedobrego dzieje sie z moja sledziona... Nastepnie wydumalam sobie, ze z pewnoscia mam raka szyjki macicy poszlam na badanie ktore wyszlo ok, zrobilam cytologie tez wyszla ok bo II ale naturalnie wkrecam sobie ze z II pewnie zrobi sie III. No i w koncu moja najwieksza zmora jak zauwazylam nie tylko moja - wezly chlonne. Moj najwiekszy koszmar!!!! Od jakichs 10 lat mam 3 wyczuwalne wezly chlonne na szyi pod uchem, sa ruchome i wg lekarzy zwlokniale po czestych zachorowaniach na angine w dziecinstwie. Oczywiscie wg mnie to ziarnica czy tez inny chloniak... Oprocz tych wezlow mam jeszcze wyczuwalne te pod zuchwa i one podobno wg opinii lekarzy sa najczesciej powiekszajacymi sie wezlami i rzadko wiaze sie je z powaznymi chorobami. Jakis czas temu wymacalam sobie jakas gulke pod kolanem i oczywiscie co? pomyslalam sobie - no nie kolejny wezel... Owa gulka nie znajduje sie nawet w dole podkolanowym tylko jakies 5 cm nad nim blizej sciegna wiec raczej malo prawdopodobne, ze jest to wezel no ale ja oczywiscie sie upieram... Ostatnio dodatkowo wyczulam 4 wezelki wszystkie w bliskiej odleglosci od siebie, malutkie moze jak polowa tic taca nisko na szyi przy barkach po jednej stronie i dwa takie same malutkie po 2. Oczywiscie panika bo to okolice obojczykow wiec juz najczarniejsze mysli. Zaczelam dreczyc rodzine zeby posprawdzali u siebie czy tez takie cos maja dochodzilo do tego, ze sama chcialam im sprawdzac bo stwierdzilam ze pewnie sobie nie potrafia wyszukac no koszmar :-/ nie dosc ze mecze siebie to jeszcze kogos :-/ a byc moze te male wezelki sa normalne tylko z uwagi na szczupla budowe ciala potrafie je wyczuc... Juz nie wiem co mam ze soba zrobic i gdzie szukac pomocy :-/ Ok dziekuje za uwage i przepraszam za tak obszerny wywod. Aha i dziekuje za cierpliwosc tym wszytkim, ktorym chcialo sie to wszystko przeczytac :)
×