wiecie co, nie byłam na żadnej terapii, ja wierzę, że sama z tego wyjdę, wręcz nie uznaje innej opcji.. leki biorę, staram się to traktować jako właśnie zwykły katar.. wezmę te leki i będzie już dobrze. To forum bardzo mi pomaga...
najgorszy właśnie jest strach
[Dodane po edycji:]
18 at to tyle czasu... to smutne, boje się że ta choroba zniszczy mi życie, ale to przecież niemożliwe, co ja gadam
ja mam taki swój cytat który każe mi wsiąść się w garść kiedy dostaje ataku lęku albo drętwieją mi ręce bo to jest najgorsze-dla mnie to jest najbardziej uciążliwe.. oto on:
,,Życie jest za krótkie by codziennie rano budzić się z pretensjami do całego świata. Więc kochaj tych, którzy dobrze cię traktują, przebacz pozostałym i uwierz, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu..''
[Dodane po edycji:]
Mam takie pytanie, czy myślicie że mamy nerwicę dlatego że jesteśmy słabi psychicznie? Przecież każdy ma problemy.. Ja się zastanawiam czy spotkało mnie to przez moją wrażliwość, za dużo niewypowiedzianych słów i płaczu w poduszkę z zaciśnietymi zębami.. A może wystarczy dzielić się ze swoimi problemami? Podobno to oczyszcza.. Tylko czy przyjaciele zrozumieją i czy warto zawracać im głowę? Co myślicie?