Witam, opisze wam moj przypadek.
przeczytalam wszystko na temat Zoloftu i wszystkie opinie na forum. Postanowilam po miesiacu przyjmowania leku dopiero napisac co i jak. Przyznam sie wam szczerze, ze na poczatku sie wystraszylam tego co niektorzy z was pisali, ale w koncu odwazylam sie wziac. Pierwsze pol tabletki w dawce 50 mg zadzialalo tragicznie. Myslalam, ze zejde z tego swiata:)
. Na drugi dzien wrocialam do mojego psychiatry i sie pytalam czy tak ma byc, bo ja chyba nie dam rady tego brac. Moj nastroj z dnia na dzien byl gorszy, a hustawki ktore mialam utrudnialy zycie mnie i mojej rodzinie. Klocilam sie z mezem o wszystko, nawet namniejszy problem wydawal mi sie ogromny. Ograniczylam spotkania ze znajomymi i wiedzialam, ze depresja zbliza sie wielkimi krokami. Na szczescie przechodzac ja juz wczesniej dwa razy wiedzialam jak zareagowac. Po drugiej dawce tabletki na drugi dzien czulam sie lepiej, ale mialam klopoty z oddychaniem i czulam sie czasami jak na wielkim kacu:). Dzieki wam wiedzialam, ze te dni trzeba przetrwac, pewnie inaczej bym sie poddala. Rezultat po 5 tyg brania jest widoczny w nieoczekiwany przeze mnie sposob. Nastroje depresyjne ustaly, nie kloce sie z mezem o byle co, leki odeszly i powrocila pewnosc siebie. Nie nawidze depresji i ciesze sie ze umiem ja rozpoznac, zeby odpowiednio zareagowac. Chcialabym chodzic na psychoterapie, ale nie mam na to kasy a w Polsce nie mieszkam, zeby korzystac z panswowki. Pozdrawiam Was wszystkich i zycze wytrwalosci i powrotu do zdrowia, mnie juz lepiej:*
-- 05 lut 2011, 21:15 --
zapomnialam dodac, ze teraz biore dawke 0,75 mg i pije dwa piwa dziennie. Nic mi sie nie dzieje, ale wiecej nietykam bo sie boje. W kazdym razie do dwoch browarkow wolno