hej.ostatnio rozmawialem z moja znajoma o depresji. ostatnimi czasy jest to temat niezwykle popularny i wszechobecny.zauwazyliscie ze im wiecej o nim sie mowi tym wiecej przypadkow depresji mozna zliczyc.czy to nie jest tak ze wpierw pojawaia sie artykul o depresji a potem przypadek tej choroby.nie wiem czy wszyscy mnie rozumieja:)chodzi mi o to, czy nie uwazacie ze wiele osob ktore sa np tego dnia smutne i przeczytaja dany artykul tyczacy sie depresji moze odnalezc wiele cech wspolnych i dojsc do wniosku ze i one na to choruja.nie chodzi mi o hipochondrie(mam nadzieje ze dobrze ot napisalem:)-znaczy nie tylko,chodzi im tej o zwrocenie na siebie uwagi i tym podobne.chandra czy zle samopoczucie dla osoby ktora jedynie liznela temat tej choroby moze wydawac sie juz depresja i powodem tych osob to proby znalezienia wiekszej ilosci objawow(a czasem jesli cos sie nie zgadza proby "uzyskania" danego objawu-znow nie wiem czy dobrze odmienilem:)
co o tym myslicie?