Skocz do zawartości
Nerwica.com

ainoa

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia ainoa

  1. Tak. Mam leki, ale z jednego schodzę. Dawno temu w ostrej depresjii dostałam Lit na stabilizację, ale on wywołuje u mnie bardzo duże drżenia rąk. Niby nic takiego, ale zaręczam, że jest to bardzo upierdliwa sprawa bo nawet nie mogę złożyć podpisu pod dokumentami. Reszta leków bez zmian czyli parogen, sulpiryd, propranolol. W Gdańsku na Srebrzysku. Szpital T. Bilikiewicza. Ofertę mają trochę ubogą bo 5-6 tygodni, ale cieszę się z tego. Przy tej mojej ergofobii wyjście do grupy i pracowanie nad czymś jest dużym wysiłkiem, ale daje radość
  2. Minął właśnie tydzień od kiedy jestem na oddziale dziennym. Równolegle mam terapię indywidualną z kobietą, która tak mnie wkurza , że chyba po oddziale zapiszę się do niej na terapię. Tak jak ona daje mi do myślenia i wywołuje różne skrajne emocje to głowa mała, ale za nim do niej się udam to planuję jeszcze iść na oddział, który zajmuje się typowo nerwicami, a na koniec już po zwolnieniu lekarskim jest plan na terapię grupową , której cykl trwa pół roku. Mam nadzieję, że w końcu doprowadzę do końca swój stan psychiczny i odczuję poprawę. Tak zmotywowana nie byłam już dawno.
  3. Jestem ciekawa jak się potoczyły Twoje losy. Jak jest dzisiaj ?
  4. Z lekami to jest tak, że potrzebują czasu, a być może masz za małe dawki. Najlepiej skonsultować z lekarzem co i jak. Może też warto rozważyć pobyt w szpitalu ?
  5. Miałam iść na oddział dzienny. Obiecali, że będę mieć terapię indywidualną, a później grupę i terapię. Okazało się, że mogą mi tylko zaoferować 5 tygodni grupy psychoedukacyjnej, w której już kiedyś byłam bo według nich nie jestem gotowa na proces terapeutyczny. No niech im będzie, że nie pałam entuzjazmem, ale to trochę krzywdzące co powiedzieli bo chcę wyzdrowieć. Wracam do pracy pomimo ergofobii i będę starała się jak tylko mogę żeby ją utrzymać. Rozmawiałam w kierowniczką. Nie mam w ogóle się bać , że mnie zwolnią bo nie zrobią takiej rzeczy. W tym wypadku czy możecie polecić kogoś kto serio zna temat ergofobii , nałogów, lęków ? Ludziska w was MOC bo ja już nie mam cierpliwości do szukania specjalistów.
  6. Co prawda to dopiero jutro, ale bardzo się cieszę. Lecę na oddział dzienny na 3 miesięczną terapię. A dziś kolejny dzień z tabletką na odchudzanie , jadłam na prawdę dużo mniej i w końcu nie łażę głodna.
  7. Czy rozwiniesz ? Zaciekawiło mnie to
  8. Czytam tutaj wątek o siostrze i ja ją rozumiem. Sama mierzę się z podobną sytuacją. Co prawda ja podejmuję pracę i pracuję średnio pół roku , a później bach zwolnienie, ale gdybym mogła i gdyby to zależało tylko ode mnie to bym została na stałe w domu. Co w tym wszystkim jest najgorsze ? Psycholodzy rozkładają ręce. Miałam terapię pół roku i pół roku był wałkowany temat o pracy, następnie miałam kilku innych psychologów ( dłużej -krócej ) i każdy w końcu się powtarza tak jakby nikt nie potrafił dociec dlaczego tak się dzieje. Nie należę do leniwych osób, jestem samodzielna, potrafię działać w urzędach, u lekarzy, robię zakupy, wychodzę na spacer, jestem odpowiedzialna w takich życiowych sprawach, a roboty nie potrafię utrzymać. No normalnie nie ogarniam rzeczywistości zawodowej.
  9. To, że być może uda mi się podreperować mój uszkodzony kręgosłup. Fejsbuczek ma siłę
  10. Odważyłam się i powiedziałam jak sprawa wygląda. Ulżyło mi niesamowicie
  11. Nie to nie jest jedyny problem. Ona jest osobą , która choruje na CHAD przez co jest bardzo niestabilna. Ma też cechy Bordera jak sama mówi przez co jest bardzo zaborcza i tylko jej racja musi być na wierzchu. Relacja pomimo, że była ciężka dawała mi jakieś poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo szukam, a nie mogę znaleźć. Mam męża, córkę już dorosłą, ale całe życie szukałam przyjaciółki. Dwa razy boleśnie doświadczyłam straty przyjaciółki. Jedna z mojej winy drugą ze strony przyjaciółki i to chyba odchorowałam najbardziej bo znajomość była dla mnie odskocznią od życia jako osoby chorej. Niestety przyjaźń była jednostronna , a ja dowiadując się co o mnie myśli przyjaciółka zmieniła moje nastawienie do takich relacji na bardzo długo. Znajomość z przyjaciółką , która ma CHAD była dla mnie takim wsparciem bo razem mierzyłyśmy się z chorobą w najgorszym okresie( oby dwie przez 2 lata siedziałyśmy zamkniete w domu przez lęki ) ale później kiedy już w miarę poukładałam swoje życie ta relacja wkroczyła na inny poziom. Ona jest schizowana na punkcie, że idąc ulicą i rozmawiając nikt nie może być za nią bo zaraz jest jebnięty i podsłu/cenzura/e. W jej mniemaniu wszyscy w pracy ją obgadują i mówi o nich ścierwa. Jestem ciekawa co mówi o mnie skoro ma zdanie na temat każdego.
  12. Jest odwrotnie. Mi często brakuje nawet na bilet żeby dojechać na spotkanie
  13. Nie jest to pytanie typowe bo chodzi o związek przyjacielski. Nie wiem jak powiedzieć przyjaciółce , że to już koniec naszej relacji, że już jej nie chcę bo chcę się skupić na sobie. Jej zachowanie mnie męczy. Zawsze byłam przy niej, ale nie mam już na to siły. Czuję, że potrzebuję czystej karty , znajomości z kimś innym kto ma podobną sytuację do mnie. Zdrowotną i materialną ( brzmi to kiepsko, ale tak czuję ) Od bardzo dawna nie mówię jej wszystkiego, nasze rozmowy sprowadzają się wiecznie do mojego odchudzania i jej "krzyków" co powinnam a czego nie. To tak w skrócie. Nie wiem jak z tego wybrnąć, z tej relacji.
×