Cześć. Biorę setaloft już czwarty raz. Za pierwszym razem dano mi dawkę 50 mg. Zaczęła na mnie działać po równym tygodniu, czułam się w końcu sobą, koszmar minął. Drugi raz przepisano mi od razu 100 mg. Połówka zadziałała na mnie pobudzająco już na drugi dzień, brak paraliżu ołowianego, itd. Potem zaczęło się coś chrzanić jakoś po dwóch dniach(może te wczesniejsze pozytywne skutki pojawiły się przez efekt placebo),dostalam dodatkowo lerivon 10mg na noc. Wszystko znowu jakos po tygodniu się unormowało. Jednak jak bralam 3 raz setaloft, ten lek w ogóle na mnie nie działał. Brałam od sierpnia do niedawna seronil. Czułam się ciągle nieswojo,bez chęci do życia,wiedziałam,ze nie jest tak jak być powinno. Po setalofcie kiedyś żyłam pełnią życia. Tydzien temu psychiatra przywrócił mi znów setaloft twierdząc,że skoro kiedyś tak pozytywnie na mnie działał, być może ta substancja się ze mnie wypłukała i na nowo zacznie działać jak kiedyś. Oby... Dzisiaj mija 7 dzień od ponownego brania leku. Nie wiem juz sama co myśleć. Zawsze miałam przy tym leku początkowe efekty uboczne:takie uciążliwe ziewanie,nudnosci,brak apetytu. Tym razem ich nie odczuwam, martwię się, że kompletnie nie działają. Proszę o jakieś opinie na ten temat...