Witam
Moja przygda z nerwicą lękową (chyba to ona)zaczęła się mięsiąc temu, zaczeło się od tego że czasami kręciło mi sie w głowie i zaczełam czytać o zawrotach głowy i się wkręcać że coś mi jest, ale miesiąc temu zakręciło mi się w głowie w pracy mówie do koleżanki że źle się czuje spanikowałam mówię do niej wyjdź ze mną z pokoju chodź na dwór czułam się jak bym miała zemdleć biegałam po korytarzu aż w końcu dziewczyny wzięły mnie do pokoju położyły cała sie trzęsłam tetnao 140 poleciały do apteki kupić tabletki uspokajające ziołowe i troche przeszło, od tamtego czasu mam lepsze i gorsze dni. Boję się sama wychodzić z domu, do sklepu jak jestem w pracy nie mogę sie na niczym skupić zaczyna mi się robić słabo ręce się trzęsą i nie mogę pracować jestem "wypluta". Byłam pare dni u rodziców było troche lepiej mama mi dawałam pół tabletki hydroxyzyny ale jak byłam z nią w sklepie to serce zaczeło mi bic i znowu to uczucie że zemdleje musiałam szybko wyjść. Robiłam badani krwi ok, ekg ok, byłam u neurologa po badaniu odruchów ok. W końcu wczoraj poszłam do psychiatry Pani trochę chyba się spieszyła i miałam wrażenie że nie za bardzo mnie słucha przepisała ARKETIS czy słyszeliście o tym leku wzięłam dzisiaj pół tabletki i troche żałuje bo czytałam opinie i nie wiem czy brać troche się boje ale chce się czuć dobrze mam już dosyć chce normalnie funkcjonować, musze chodzic do pracy, bo teraz to porazka zastanawiam się czy w poniedziałek nie odwiedzić innego psychiatry co radzicie?