Z góry przepraszam, że dowalam temat do działu "Pozostałe zaburzenia" ale nie potrafie tego przypasowac do konkretnej kategorii.
Opiszę w skrócie mój problem...
Odkąd pamiętam zawsze miałam lekkie problemy z nawiązywaniem znajomości ale jakos dawałam sobie radę. Potrafię się z kimś zakolegować, zaprzyjaźnić ale nie potrafię tego utrzymac. Zawsze kiedy poznaję kogoś, kto mi naprawde przypada do gustu ( po prostu dobrze mi się z ta osobą gada, lubię ją itp ) obdarzam ją bardzo ciepłymi uczuciami, w żadnym wypadku nie jest to miłość, no co najwyżej taka braterska, jednak po kilku tygodniach kontakt zaczyna się psuć, nie potrafię utrzymac tego i kończy się tym,że przyjaźń się kończy bo boję się, że ta osoba zacznie mnie olewać więc wolę sama od siebie ją odsunąć zanim ona to zrobi pierwsza. Nigdy też nie byłam w związku, po prostu boję się, że ta osoba może mnie wykorzystać, zostawić
Wielokrotnie przyjaźniłam się z kimś, byłam w stanie pomagac i wspierac ta osobe całym sercem nawet po kilku dniach znajomości.
Żeby tego było mało, ostatnimi czasy nie potrafię jakoś ogarnąć tego co czasem dzieje się w mojej głowie, nie potrafię radzić sobie ze stresem, chodzę całymi dniami sfrustrowana, wyżywam się na bliskich, swego czasu było samookaleczanie się ale teraz mi troche przeszło, mam w głwoie kompletną pustkę, czasem się czuję jakby ktos usuną z mojej głowy wszytskie emocje i te negatywne i pozytywne. Nie wiem jak sobie z tym radzić i czym to może być spowodowane...
Może mi ktos wyjasnić jakie mogą być przyczyny takiego czegoś ?