Skocz do zawartości
Nerwica.com

Shiver

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Shiver

  1. Z góry przepraszam, że dowalam temat do działu "Pozostałe zaburzenia" ale nie potrafie tego przypasowac do konkretnej kategorii. Opiszę w skrócie mój problem... Odkąd pamiętam zawsze miałam lekkie problemy z nawiązywaniem znajomości ale jakos dawałam sobie radę. Potrafię się z kimś zakolegować, zaprzyjaźnić ale nie potrafię tego utrzymac. Zawsze kiedy poznaję kogoś, kto mi naprawde przypada do gustu ( po prostu dobrze mi się z ta osobą gada, lubię ją itp ) obdarzam ją bardzo ciepłymi uczuciami, w żadnym wypadku nie jest to miłość, no co najwyżej taka braterska, jednak po kilku tygodniach kontakt zaczyna się psuć, nie potrafię utrzymac tego i kończy się tym,że przyjaźń się kończy bo boję się, że ta osoba zacznie mnie olewać więc wolę sama od siebie ją odsunąć zanim ona to zrobi pierwsza. Nigdy też nie byłam w związku, po prostu boję się, że ta osoba może mnie wykorzystać, zostawić Wielokrotnie przyjaźniłam się z kimś, byłam w stanie pomagac i wspierac ta osobe całym sercem nawet po kilku dniach znajomości. Żeby tego było mało, ostatnimi czasy nie potrafię jakoś ogarnąć tego co czasem dzieje się w mojej głowie, nie potrafię radzić sobie ze stresem, chodzę całymi dniami sfrustrowana, wyżywam się na bliskich, swego czasu było samookaleczanie się ale teraz mi troche przeszło, mam w głwoie kompletną pustkę, czasem się czuję jakby ktos usuną z mojej głowy wszytskie emocje i te negatywne i pozytywne. Nie wiem jak sobie z tym radzić i czym to może być spowodowane... Może mi ktos wyjasnić jakie mogą być przyczyny takiego czegoś ?
  2. Opiszę swoją sytuację w skrócie. Od około roku czuję się bardzo przygnębiona, stan ten ciągle się nasila, aktualnie czuję się jakby zwolniona z życia, wszytsko co robię wydaje mi się bez sensu, powoli zawalam naukę, izoluję się od ludzi ( zawsze byłam typem samotnika, czułam do ludzi wrogość już od dziecka, nie potrafiłam się z nimi kolegować, trudno mi było się dostosować do zasad jakie dzieci sobie ustalały ), mam bardzo niską samoocenę jeśli chodzi o mój wygląd, wydaje mi się że wszytskie moje koleżanki są ładniejsze/lepsze. Czuję jak ta złośc się we mnie kumuluje, często podczas kłótni z kimś wpadam w szał a wtedy drapię się do krwii po twarzy, walę głową w ścianę, wbijam sobie różne przedmioty w dłonie. W dzieciństwie miałam w kilku sytuacjach podobnie, pamiętam jak w wieku około 10 lat w przypływie złości rozgryzłam szklankę tak że poraniłam sobie całe usta. Czasem mam ochotę jak np: trzymam szklankę ,rozgnieść ją w ręce albo rozbic komuś na głowie/ ręce etc. Podobnie mam jak widzę nóż, czasem wypobrażam sobie, że kogoś nim zabijam - nie potrafię powstrzymac tych myśli. Przez ostatni miesiąc często miewam mysli samobójcze. Nie wiem jak sobie z tym radzić? Czy to może być jakieś zaburzenie emocjonalne? ( przede wszytskim chodzi mi o to kaleczenie własnego ciała ).
×