Witam...
Mam 21 lat Moj problem zaczal sie jakies 2 lata temu..Był spowodowany bardzo cięzkim przezyciem ( śmierć bliskiej osoby ). Na początku wszytsko wskazywało na depresję. Wtedy miałem objawy ciągłego zmęczenia, kręciło mi sie w głowie, miałem wrażenie że zaraz się przewróce, czułem dławienie w gardle, napady duszności. Aha..wmaiwałem sobie różne śmiertelne choroby..czytałem o nich w różnych książkach medycznych i znajdywałem u siebie objawy.. Zacząłem brać Seronil i w sumie jakos powoli zacząłem dochodzić do siebie..Czułem sie na tyle dobrze ze zdecydowałem sie na 3 miesięczny wyjazd do pracy za granice..Prace miałem dosyć ciężką ( nocny portier w hotelu - ciągłe przebywanie w odosobnieniu ).. Już tam zagranicą zaczynałem sie żle czuć, ale byłem przekonany że wróce do kraju i wszytsko mi przejdzie..Wróciłem juz prawie miesiąc temu i teraz czuje sie fatalnie..odchodze od zmysłow..nie wiem co sie ze mna dzieje..nic mnie nieinteresuje..wmowilem sobie chorobe psychiczna..ciagle tylko przesiaduje na forach stron o schizofremi, czytam jakie sa objawy choroby i wkrecam sobie ze to mam..mam np takze takie uczucie ze jade samochodem rano i sie zastanawiam czy czasem to mi sie niesni..niemoge sie na niczym skoncentrowac..zaczynam od jutra nowa prace i niewiem czy sobie poradze..bylem u lekarza psychiatry ale on zalecil mi psychoterapie..powiedzial ze niezapisze mi zadnych lekow..a ja juz sobie niemoge poradzic..ciagle glupie mysli chodza mi po glowie..najgorsze jest to wkrecanie sie ze mam schizofremia..czy mieliscie podobno objawy??czy jakos dojde do siebie??czy jestem jeszce normalny??.prosze o pomoc...