Skocz do zawartości
Nerwica.com

hajja

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hajja

  1. Ale ja zupełnie nie wiem gdzie ja mam z tym wszystkim pójść. Jestem z Łodzi, może ktoś mi podpowie co po kolei powinnam zrobić.
  2. Witam Wszystkich! Jestem tu nowa. Mam na imię Ewelina i mam 24 lata. Na Forum trafiłam, ponieważ uważam, że potrzebuje pomocy. Niestety zupełnie nie wiem, gdzie jej szukać. Niewiem gdzie iść, do kogo, o co pytać, co powiedzieć. Psycholog, psychiatra, psychoterapeuta? Te terminy są dla mnie zupełnie odległe. Może w paru zdaniach opiszę czemu się o siebie niepokoje. Z reguły nie znoszę użalać się nad sobą przed innymi, ale czuję, że akurat tutaj znajdę odrobinę zrozumienia. Zupełnie nie wiem od czegu zacząć.... Czuję się bardzo nieszczęśliwa. Nienawidze ludzi za to, że są szczęśliwi i mają lepsze życie ode mnie. Mam do nich i do życia żal, że moje życie jest gorsze. Z dzieciństwa pamiętam tylko ojca alkoholika i ciągłe kłótnie w domu. Zobaczyć trzeźwego ojca to było wielkie wydarzenie w całej rodzinie. Mamę miałam wspaniałą, niestety teraz już nie żyje. Od tej pory moje życie to jeden wielki koszmar. Ojciec pije do upadłego a ja niestety muszę z nim mieszkać. Na razie studiuję, więc nie stać mnie na własne mieszkanie. Utrzymuję się z renty po mamie, czasem od kogoś pożycze, ale to i tak nie starcza. Po za tym nie potrafię od niego odejść. Nienawidzę go z całych sił, gardzę nim uważam go za śmiecia, życze mu śmierci, ale mimo wszystko nie potrafie od niego odejść. Czuję się za niego odpowiedzialna. Zawsze mu pomagam chociaż wiem, że na to nie zasługuje. Kiedyś pijany próbował mnie zabić, gdyby ktoś nie usłyszał mojego wołania o pomoc być może dziś nie pisalabym na tym forum. Ale mimo wszystko zawsze mu pomagam, daje pieniądze mimo że sama nie mam, gotuje mu, opiekuję się nim. Czuję, że juź nie mam na to wszystko siły. Nie chce mi się wstać z łóżka, nie chodzę na zajęcia, już nawet nie gotuje (w ostateczności gdy już jestem na prawdę głodna). Cały dzień siedze przy komputerze i oglądam programy typu "Top Model" obrzeram się chipsami i cukierkami. To jest całe moje życie. Nie mam przyjaciól ani znajomych. To cud, że mam chłopaka. Chłopaka mam wspaniałego, gdyby nie on to bym już dawno ześwirowała, ale on mnie nie rozumie, nie potrafi pojąc moich problemów. Seks z nim uprawiam raczej z poczucia obowiązku niż jakiejkolwiek przyjemności. w sumie to nie znoszę też seksu. czasami myślę, że gdybym była w innej formie psychicznej to wcalebym z nim nie była. Kiedy wraca do siebie do domu zawsze boje się o niego. To chore, ale boję się, że po drodze coś mu się stanie i nigdy go nie zobaczę. Obsesje na punkcie swojego zdrowia też mam niesamowicie ogromne. Nawet jak się sklaeczę to zaczynam się zastanawiać czy nie dostanę jakiegoś zakarzenia i czy się obudzę rano. Mam całe mnóstwo obsesji (wszystko musi stać pod kątem prostym, 5 razy sprawdzam czy wyłączyłam gaz czy zammknęłam drzwi, 10 razy sprawdzam czy dobrze wypełniłam formularz itp). Po za tym nienawidzę swoich studiów, nie mam pojęcia po co na nie chodzę. Nie czuję żadnego sensu w życiu nie mam żadnego celu. Chce mi się tylko płakać. Za bardzo się rozpisałam, więc pominę resztę mojego beznadziejnego życia. Bardzo proszę o radę w sumie to moje problemy wydają mi się banalne, ale może ja nie potrafię trzeźwo spojrzeć na tę sytuację.
×