Skocz do zawartości
Nerwica.com

maluchdriven

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maluchdriven

  1. to jest chyba "krąg" który musi się zataczać w moim związku... żeby związek ten mógł przetrwać i funkcjonować... jednak myśle że będzie to praktycznie niemożliwe do osiągnięcia... niestety...
  2. jakbym czytał o sobie... (oczywiście nie umawiam się z chłopakami) Sytuacja taka sama i tak samo męcząca ... wynika z tego że muszę odszukać kobietę która będzie podobna (psychicznie) do mnie, może wtedy się uda... a jeśli nie to męczyć się z tym nadal... [Dodane po edycji:] AmeliaR - taki już jestem, że skupiam się również na fizycznej atrakcyjności, tego nie dam rady zmienić - tego akurat jestem pewien...
  3. u mnie z mamą wszystko ok... więc mnie to raczej ni będzie dotyczyć, ale ile razy wam się tak zdarzyło już dziewczyny ?
  4. Czyli pozostaje mi wierzyć, że to były rzeczywiście zauroczenia, dziękuje wam za odpowiedzi :)
  5. tak mógłbym myśleć jeśli przestałbym czuć "to coś wyjątkowego" co ludzie nazywają miłością, ale jak wytłumaczyć to że dziewczyna zaczyna mnie "odpychać" drażni mnie zarówno jej wygląd jak i zachowanie... dlatego doszukiwałem się tu jakiegoś problemu w mojej psychice...
  6. Witam, was szanowni forumowicze. Mam 19 lat i zdecydowałem się zasięgnąć Waszej rady zanim wybiorę się do poradni. Mój problem polega na tym że "wybranka życia" zwyczajnie przestaje mi się "podobać" po tym jak poczuje że już ją zdobyłem. Oczywiście ktoś z Was może powiedzieć że hormony buzują w tym wieku i żebym wracał na podwórko, sam też tak myślałem do niedawna. Jednak sytuacja powtórzyła się już 3-krotnie. Oczywiście wszystko najpierw przebiegało jak zawsze. Dziewczyna wpadała mi w oko, zapoznawałem się z nią. Następnie przychodził moment tzw "zauroczenia" była ona najpiękniejsza (bo jeszcze poza zasięgiem ) Kiedy wszystko było jak mogłoby się wydawać w idealnej sytuacji, tzn dziewczyna rozkochana - coś w mojej głowie się przestawiało. Fakt że była ona już dla mnie "dostępna" czy zdobyta" sprawiał że przestawała mi się ona podobać i zaczynałem szukać innej wybranki. Ostatnia dziewczyna z wyrzutem powiedziała że zachowałem się jak zwierze które zabija ofiarę dla zabawy i porzuca. Coś w tym jest bo tak też się czuje, boję sie wchodzić w kolejne związki gdyż zawsze kończy się to zranioną kobietą,która na początku wydawała mi się być tą jedyną i idealną. Proszę o wasze opinie, oraz dodaje że za każdym razem były to kobiet o ponadprzeciętnej urodzie które podobały się wielu mężczyznom, także nie rozumiem dlaczego wyczajnie przestawały mi się one "podobać" z góry dziękuję za porady...
×